Cztery sytuacje, w których doświadczamy rzeczywistości chrztu.
Spośród wielu innych wskażę cztery sytuacje, w których obecnie doświadczamy lub możemy doświadczyć rzeczywistości chrztu i nowego życia, j alcie z niego wypływa.
1. Za każdym razem, gdy zwracam się do Boga Ojcze, a konkretnie, za każdym razem, ilekroć z sercem i świadomie odmawiam modlitwę Ojcze nasz - przeżywam swój chrzest jako bycie umiłowanym dzieckiem Ojca, doświadczam tego, że Bóg mnie kocha, że wzywa mnie po imieniu, że jako swoje dziecko otacza mnie nieskończoną miłością.
To właśnie jest rzeczywistość chrztu: Bóg uczynił mnie swoim dzieckiem, uczynił mnie dzieckiem, abym był nim teraz. Zwracając się do Boga jako Ojca, urzeczywistniam, wyznaję, przeżywam swój chrzest.
2. Zawsze, ilekroć w codziennych sytuacjach dokonuję wyborów według Jezusa Chrystusa, zawsze, kiedy wybieram jako chrześcijanin, dzieje się to w mocy chrztu. Wy, na przykład, zdecydowaliście się uczestniczyć w tych katechezach, uczestniczyć w "grupie słuchania", i jest to wybór według Chrystusa, wybór będący konsekwencją waszego chrztu; i mogliście go dokonać właśnie dlatego, że jesteście ochrzczeni.
Inny przykład. Kiedy wyłączam telewizor lub postanawiam zmienić kanał, ponieważ dany program jest niestosowny, dokonuję wyboru w mocy i w zgodzie z moich chrztem.
A zatem: w każdym etycznym wyborze, wolnym, poważnym, wyborze według Jezusa Chrystusa, przeżywam i aktualizuję swój chrzest.
3. Kiedy znajduję w sobie siłę, by pogrzebać swoją przeszłość i patrzeć w przyszłość - czynię to dzięki zakorzenieniu we chrzcie; ten sakrament daje mi moc. Chciałbym zacytować piękni wypowiedź brata Rogera Schutza, założyciela Wspólnoty z Taize, człowieka 77-letniego, z którego słów, oczu, modlitwy przebija nowe życie chrzcielne. Pisze on: "Pytasz mnie czasami, gdzie tkwi źródło, gdzie szukać radości, nadziei. Odpowiem ci na to: cała twoja przeszłość, nawet dopiero co miniona chwila, jest już pogrzebana, zanurzona wraz z Chrystusem w wodzie twojego chrztu. Nie patrz wstecz; na tym polega po części wolność chrześcijanina, która jest wolnością kroczenia naprzód. Zrezygnuj z oglądania się do tyłu. Jeżeli twoja wyobraźnia roztacza przed tobą destrukcyjny obraz przeszłości, wiedz, że Bóg już o niej nie pamięta, a dzieje się tak przede wszystkim na mocy chrztu, a następnie na mocy sakramentu pokuty, który odnawia w nas pierwszą łaskę oczyszczenia".
Zatem: zawsze, ilekroć znajduję w sobie silę, by pogrzebać swoja przeszłość i patrzeć w przyszłość - aktualizuję swój chrzest.
4. Czwartą sytuację chciałbym przybliżyć słowami św. Pawła z Pierwszego Listu do Koryntian: "Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało" (12, 13). Kiedy doświadczamy kościelnej jedności, solidarności z ochrzczonymi braćmi, kiedy żywimy pewność, że taka więź solidarności, która czyni nas braćmi i dziećmi Bożymi, posiada większą wartość niż więzi narodowe, społeczne i rodzinne, tak iż gotowi jesteśmy oddać za nią nawet życie, na wzór dawnych i współczesnych męczenników - wtedy głosimy chrzest, wyznajemy jego jednoczącą siłę, która sprawia, że wszyscy chrześcijanie tworzą jedno Ciało z Jezusem.
Przytoczę prosty przykład z życia codziennego. Kiedy podczas wizytacji biskupiej spotykam członków Duszpasterskiej Rady Parafialnej i widzę ich jedność, zgodność, gotowość poświęcenia jakiejś cząstki samego siebie w służbie innym i dla ogólnego dobra wspólnoty - uświadamiam sobie, że stoję wobec nadprzyrodzonych skutków chrztu. To chrzest bowiem sprawił, że ci mężczyźni, te kobiety, różnego pochodzenia, charakteru, różnej pozycji społecznej i kultury, tworzą jedną rodzinę.
Wyszczególniliśmy cztery sytuacje, w których przeżywamy i odczuwamy tu i teraz skutki swojego chrztu. Sakrament ów nie jest, jak się okazuje, jakimś niewyraźnym wspomnieniem, jakimś martwym zaświadczeniem, lecz jest prawdziwym przeżywaniem tego, że jesteśmy kochani, teraz, przez Ojca, że zostaliśmy uczynieni na obraz Jego Syna - Jezusa, że jesteśmy zdolni dokonywać wyborów zgodnie ze wskazaniami Ewangelii, że mamy siłę, by pogrzebać własną przeszłość pełną winy i patrzeć w przyszłość, że czujemy się żywymi członkami wspólnoty, dla której chętnie się poświęcamy.
Chrzest jest czymś żywym dla mnie, źródłem życia na dziś, na dzisiejszy wieczór, na jutro, aż do chwili, kiedy spotkam się z Tobą, Jezu; chrzest upodobnił mnie do Ciebie, zjednoczył z Tobą, czyniąc członkiem Twojego Ciała.
Chrzest jest prawdziwym darem
Jeszcze jedna uwaga. Przeczytajmy kilka urywków z Dziejów Apostolskich, które mówią o chrzcie:
ü "Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym" (Dz 1, 5).
ü "Nawróćcie się (...) i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych" (Dz 2, 38).
ü "Zarówno mężczyźni, jak i kobiety przyjmowali chrzest" (Dz 8, 12).
ü "Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony" (Dz 9, 18).
ü "I rozkazał ich ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa" (Dz 10, 48).
Co nas uderza w tych słowach? W oryginale greckim Dziejów Apostolskich czasowniki wskazujące na chrzest są w stronie biernej. Znaczy to, że nikt nie może ochrzcić samego siebie; jest to zgodna myśl całego Pisma od samego początku. Nawet jeżeli zanurzę się w wodzie i powiem: chrzczę siebie - w rzeczywistości nie będzie to chrzest. Muszę o ten sakrament poprosić, muszę zostać zanurzony w wodzie przez kogoś innego.
Fakt, że konieczna jest druga osoba, abym mógł być ochrzczony, że ta osoba udziela mi chrztu - wskazuje, że życia Bożego, które otrzymujemy w chrzcie, nie można samemu zdobyć ani w najmniejszej cząstce, jest ono bowiem czystym darem. Łaskę chrztu otrzymałem od Jezusa bezinteresownie, darmowo.
Kiedy sobie uświadamiam, że życie Boże we mnie jest wyłącznie Bożą inicjatywą, że wszystko zostało mi podarowane, że wszystko otrzymuję od Ojca, który z miłości czyni mnie swoim synem w Jezusie, i że ze swej strony mogę jedynie chwalić Pana i dziękować Mu, wówczas przeżywam chrzest jako łaskę: "Dziękujemy Ci, Ojcze, za nasz chrzest".
Istotne jest więc nie tyle wspominanie chrztu jako wydarzenia z przeszłości (chociaż i to powinniśmy czynić), ile uświadamianie sobie ogromu Bożego daru, który jest w nas obecnie i który otrzymaliśmy bezinteresownie od Ojca. Ojciec obdarzył mnie nim na zawsze, jednocząc się ze mną w Jezusie, jednocząc się w wiecznej wierności. Mogę zatem wołać: "O Boże, Ty jesteś moim Bogiem na wieki; ten dar pochodzi od Ciebie i nigdy mi go nie odbierzesz; jestem Twój i nic ani nikt nie będzie mnie mógł od Ciebie oddzielić". Wszystko to zawdzięczam jedynej, wiecznej, niepowtarzalnej łasce chrztu, która mnie jednoczy z Ciałem Jezusa.