Trzy lata, jakie upłynęły od ukazania się pierwszej edycji, przyniosły wiele nowych publikacji bitycznych. Kolegium redakcyjne naszej monografii zdecydowało się jednak zachować jej kształt pierwotny, przy uwzględnieniu oddzielnej innowacji, o której mowa niżej. Tak więc cztery podstawowe tomy „Historii literatury bitycznej” nie uległy zmianom w swym składzie zasadniczym i w nadanym całości - podziale treściowym; uzupełnieniu uległa natomiast bibliografia, a też usunięto (nieliczne zresztą) błędy i upustki wydania pierwszego. Zespół nasz uznał za wskazane wyodrębnić w osobny tom piąty, o suplementowym charakterze, piśmiennictwo z zakresu szeroko pojmowanej metafizyki i religioznawstwa, które łącznie nazywa się literaturą teobityczną. W wydaniu poprzednim dość było skąpych wyciągów i wzmianek o tym kierunku, umieszczonych w Appendixie tomu czwartego. Przybór owego piśmiennictwa skłonił nas do udzielenia mu osobnej pozycji - a ponieważ Przedmowa do I wydania o nim milczy, korzystamy z okazji, aby sprezentować zwięźle zawartość dodatkowego piątego tomu, a tym samym - wskazać czytelnikowi węzłowe w teobitystyce zagadnienia.
1. TEOLOGIA INFORMATYCZNA. Grupa komputerowa z Brookhaven podjęła na schyłku ubiegłej dekady formalną analizę wszystkich dostępnych, a przez Kościół Katolicki uznawanych pism mistyków, w ramach projektu „Mistyka jako kanał łączności”. Założeniem badań były tezy podawane przez ów Kościół do wierzenia, iż w pewnych szczególnych stanach mistycy mogą się komunikować z Bogiem. Teksty ich autorstwa, notujące takie doświadczenia wewnętrzne, poddano bilansowaniu na informacyjną zawartość. Analiza nie dotykała transcendentalności Boga ani jego charakterystyki immanentnej (jako osoby bądź nie-osoby np.), ponieważ pomijała w całości sensy mistycznych pism, czyli ich zawartość semantyczną. Nie mogła tym samym kwestionować jakości wszelkich rewelacji, objawionych w mistycznych kontaktach, albowiem rachubą objęto wyłącznie ilościową stronę informacji, zdobytej przez mistyków. Taka fizykalna rachuba pozwala z matematyczną dokładnością wyznaczyć ilościowy zysk informacyjny, z całkowitym wyłączeniem jego treści. Przesłanką projektu był pewnik teorii informacji, że z nawiązania łączności ze źródłem realnym, to jest z utworzenia przesyłowego kanału, musi wynikać wzrost ilości informacji po stronie odbiorców. Z rozmaitych definicji Boga pochodzi dogmat o jego nieskończoności, który informacyjnie oznacza różnorodność nieskończenie wielką. (Co można łatwo udowodnić formalnie - gdyż wszechwiedza, przypisywana Bogu, różnorodność taką, mocy kontinuum, implikuje analitycznie). Otóż człowiek, kontaktujący się z Bogiem, nie może posiąść informacji aż nieskończonej, bo sam jest skończony; powinien jednak wykazać choć niewielki przyrost informacyjny, granicznie wyznaczony chłonnością jego umysłu. Jednakowoż w bilansie liczbowym okazały się pisma mistyków znacznie uboższe od wypowiedzi takich ludzi, którzy kontaktują się z realnymi źródłami informacji (na przykład - uczonych, przeprowadzających doświadczenia przyrodnicze). Ilość informacji w pismach mistyków równa się dokładnie ilości informacji w wypowiedziach (pismach) takich ludzi, którzy skazani są jako na generatory różnorodności - wyłącznie na samych siebie. Wniosek wyprowadzony z projektu brzmi: „postulowany przez Kościoły kontakt człowieka-mistyka z Bogiem nie zachodzi jako proces, w którym człowiek zyskuje ponadzerową informację”. Może to oznaczać albo, że postulowany przez Kościoły kanał łączności jest fikcją, albo że kanał wprawdzie powstaje, lecz Nadawca zachowuje trwałe milczenie. I tylko już pozafizykalne racje mogą skłaniać do wyboru wewnątrz alternatywy „Silentium Domini” - „Non esse Domini” Pracę tę, wraz z nową kontrargumentacją teologiczną, zamieszczamy w pierwszej części tomu suplementowego.
2. TEOLOGIA MATEMATYCZNA. Najosobliwszym płodem tej teobitystyki jest model Boga sinusoidalny itym samym oscylacyjny. Bóg zostaje aksjomatycznie ustanowiony jako proces naprzemienny, anie jako stan niezmienny;oscyluje on z transcendentną częstotliwością pomiędzy przeciwstawnymi w znakach nieskończonościami -Dobra i Zła. Dla każdego interwału czasowego (w sensie fizycznym) obie te nieskończoności realizują się pospólnie, jakkolwiek nie jednocześnie. Dobro i Zło Boga przechodzą bowiem w siebie naprzemiennie, przezco obrazem procesu jest właśnie sinusoida. Ze względu na to, że propagacja obu nieskończoności, mając źródła niedoczesne, uczestniczy w porządku bytowym docześnie, można wykazać, że dopuszczalne, czyli możliwe jest powstawanie lokalnych osobliwości jako wycinków czasoprzestrzeni, w których równowaga Dobra i Zła nie ulega zachowaniu. Tym samym powstają w takich punktach osobliwych fluktuacje jako niedobory. Aponieważ procesualna krzywa musi przy każdej kolejnej zmianie znaków przejść przez zero, w Uniwersum, które trwałoby samo przez czas nieskończenie długi, istnieją nie dwie, lecz trzy nieskończoności: „Dobra, Zera i Zła” -co, przełożone na konwencjonalny język teodyktyczny, oznacza współistnienie, dla owego Uniwersum, Boga, jego doskonałego braku oraz jego całkowitego odwrócenia - w Szatanie. Praca ta, zaliczana już to do teologicznych, już to do teoklastycznych, powstała na drodze spekulacji formalnej, z przyciągnięciem aparatu matematycznego teorii mnogości oraz fizycznej teorii Wszechświata. Autorem jej jest ONTARES II. W części ścisłej żadnymi terminami, wziętymi z tradycyjnej teologii („Bóg”, „Szatan”, „Nicość metafizyczna”), nie operuje. Umieściliśmy ją w III rozdziale suplementu. Inną godną uwagi pracą teobityczną jest studium agregatów, zwanych pospolicie „zimnymi” (gdyż pracują na kriotronach), proponujące jako Boga - komputer nieskończony lub nieskończony program. Oba te ujęcia prowadzą co prawda do nierozwikłalnych antynomii. Jak jednak w posłowiu do pracy zauważył jeden z jej autorów, METAX, każda religia ludzka, gdy formalizowana, ujawnia znacznie większą ilość sprzeczności analogicznego typu - więc, gdyby „najlepsza religia” znaczyło tyle, co „najmniej sprzeczna religia”, to komputer jest doskonalszym obrazem Bożym niż człowiek.
3. TEOLOGIA FIZYKALISTYCZNA. Prac METAXA nie zaliczamy do teobitycznego fizykalizmu, ponieważ operują one nazwami „Komputer” czy „Program” w sensie formalnym (matematycznym), a nie fizycznym (jak wiadomo, każdy komputer - tak jak każdy automat - posiada idealny równoważnik matematyczny). Natomiast rozumiana fizykalnie teobistyka zajmuje się uwikłaniem Sprawcy lub Stwórcy bytu w materię. Takich prac namnożyło się wiele, toteż wymienimy tu w trybie zapowiedzi jedynie dzieła najoryginalniejsze. Autor pierwszego UNITARS rozważa Kosmos jako „granulat”, który się na przemian „komputeryzuje” i „dekomputeryzuje”; jego dwa stany diametralne to Metakomputer i Metagalaktyka. W fazie „umentalnienia” podstawą oddziaływań jest informatyka; fizyka na jej usługach to sprawia, czego się „komputerowa całość” Uniwersum domaga; lecz substrat tego „kosmicznego myślenia” przybiera wreszcie postać eksplozywną, albowiem materialne podłoże myśli konfiguracjami swymi staje się w narastającym stopniu niestabilne, aż TO, CZYM metakomputer myślał, wybucha, i nadobłokiem rozprężających się szczątków ognistych zostaje Metagalaktyka; obecność, w głębinach fazy „bezdusznej”, istot rozumnych, wyjaśnia się niejako mimochodem, bo to są relikty, „szczątki”, „odpadki” fazy poprzedniej. „Pomyślawszy to, czego nośnik myślowy jest myśleniem, Całość ulega rozszarpaniu w ucieczkę mgławic; powracając i komprymując się, tworzą one granulat odradzającego się Metakomputera z powrotem - i pulsacja »Duch«-»Bezduch« materii, organizującej się w myślenie i myślenia, rozpadającego się w materię, może trwać nieograniczenie długo”. Inne warianty tej „Noopulsacyjnej” teorii znajdzie Czytelnik w VI rozdziale suplementu. Prawdopodobnie do bitycznej humorystyki należy koncepcja, podług której Wszechświat wygląda tak, jak wygląda, ponieważ we wszystkich galaktykach działający astroinżynierowie usiłują „przeczekać ten Kosmos”, a to dzięki rozpędzaniu mas czy wehikułów jakichś do świetlnej szybkości, bo ciało o tej szybkości może w czasie, który w nim samym równa się ledwie miesiącom ziemskim, „przeczekać” miliardolecia (zgodnie z efektem relatywisytcznym): więc olbrzymie, kwasarowe, pulsarowe, nebularne erupcje to astroinżynieria, usiłująca „wyskoczyć” z danej fazy Uniwersum w następną, czyli to są roboty „lokomocyjno-temporalne”, z intencją „transcendowania” aktualnego Kosmosu, gdyż widocznie faza następna bardziej ma być godna kolonizacji. Przeglądem takich działań zamyka się nowy, piąty tom „Historii literatury bitycznej”.