Niemniej uzyskaliśmy określoną nową wiedzę. Jak zwykle to bywa z wiedzą, wyjawia ona więcej w kwestiach ograniczeń działania niż jego potęgi. Pewni teoretycy utrzymują dziś, że Gracze, gdyby tego pragnęli, mogliby znieść to ograniczenie dokładności pomiarów, jakie nakłada na nie relacja nieoznaczoności Heisenberga. (Doktor John Command wypowiedział myśl, że relacja nieoznaczoności jest manewrem taktycznym, wprowadzonym przez Graczy na takich samych prawach, co reguła Silentium Universi: żeby ,,nikt nie mógł manipulować Fizyką w sposób niepożądany - jeśli sam nie jest Graczem”.) Gdyby tak nawet było, Gracze nie mogą znieść więzi, istniejącej pomiędzy zmianami praw materii a działaniem umysłu, bo on jest z tejże materii zbudowany. Wyobrażenie, jakoby można sporządzić Logikę bądź Metalogikę, ważną „dla wszystkich konstruowalnych Wszechświatów”, jest mylne, i to już dziś udało się udowodnić. Osobiście sądzę, że Gracze doskonale pojmując ten stan rzeczy, mają kłopoty - oczywiście kłopoty nie na naszą skalę i miarę! Jeżeli świadomość o niewszechwiedności Graczy może napawać nas niepokojem, skoro przez to uzmysławiamy sobie immanentne ryzyko Kosmogonicznej Gry, to refleksja ta zarazem przybliża gwałtownie naszą życiową sytuację do kondycji Graczy - albowiem nikt nie jest w Uniwersum wszechmocny. Najwyższe Cywilizacje też są Częściami - Nie-Znającymi-Do-Końca-Całości. Ronald Schuer poszedł najdalej w wysuwaniu śmiałych domysłów: powiedział w „Reason made Universe: Laws versus Rules”, że im dogłębniej Gracze transformują Kosmos, tym silniej odmieniają samych siebie. Zmiana prowadzi do tego, co Schuer nazywa „zgilotynowaniem pamięci”. Albowiem, istotnie, ten, kto by się przekształcił bardzo radykalnie, tym samym rujnuje w jakiejś mierze pamięć własnej przeszłości - sprzed owego zabiegu. Gracze, powiada Schuer, zdobywając rosnącą potęgę kosmotransformacyjną, zacierają sami ślady drogi, jaką Kosmos dotąd ewoluował. W granicy okazuje się wszechmoc sprawcza porażeniem retrognozy. Gracze, jeśli starają się nadać Kosmosowi własności kolebki Rozumu, redukują w tym celu moc entropijnego prawa; po miliardzie lat, zatraciwszy pamięć o tym, co było z nimi i przed nimi, doprowadzają Kosmos do stanu, o jakim mówił Słysz. Przy likwidacji „hamulca entropijnego” powstaje wybuchowy rozrost biosfer, mnóstwo niedojrzałych cywilizacji przedwcześnie włącza się do Gry i powoduje jej kollaps. Tak, poprzez zapaść Gry, dochodzi do chaosu... z którego po eonach wyłania się nowy Kolektyw Graczy... aby rozpocząć Grę od nowa. Tak więc podług Schuera Gra toczy się kołem, i tym samym pytanie o „początek Uniwersum” nie ma żadnego sensu. Obraz to niezwykły, lecz niewiarygodny. Jeżeli my umiemy przewidzieć fatalność kollapsu, cóż dopiero, gdy mówić o prognozach, na jakie stać Graczy. Proszę Państwa, krystaliczny obraz Gry, toczonej przez oddalone od siebie o miliardy parseków Rozumy, schowane w mgławicowych kłębach gwiazd, nakreśliłem aby go potem zamącić - ulewą niejasności, sprzecznych domysłów i zgoła nieprawdopodobnych hipotez. Ale taki właśnie jest zwykły tryb poznania. Nauka widzi obecnie Kosmos jako palimpsest Gier, obdarzonych pamięcią głębszą, niż może sięgać pamięć poszczególnego Gracza. Pamięcią tą jest zestrój Praw Natury, utrzymujących Kosmos w jednorodności ruchu. Patrzymy więc teraz na Uniwersum jako na pole miliardoletnich prac, nawarstwiających się eonami, podążających ku celom, których tylko najdrobniejsze,. najbliższe ułamki możemy cząstkowo pochwycić. Czy ten obraz jest prawdziwy? Czy nie zastąpi go kiedyś jakiś następny, inny, tak radykalnie odmienny, jak radykalnie odmiennym jest ten nasz model - Gry Rozumów - od wszystkich historycznie powstałych? Zamiast odpowiedzi, przytoczę tu słowa profesora Ernsta Ahrensa, mego nauczyciela. Wiele lat temu, gdy jeszcze jako młodzieniec udałem się do niego z pierwszymi brulionami, zawierającymi koncepcję Gry, aby spytać go o zdanie, Ahrens powiedział: „Teoria? Aż teoria? Być może, to nie jest teoria. Ludzkość wybiera się przecież do gwiazd? Więc, jeśli tego nawet nie ma, być może chodzi o plan, być może to się kiedyś wszystko właśnie tak odbędzie!” Tymi - nie do końca sceptycznymi przecież - słowami mego nauczyciela chcę zakończyć niniejszą prelekcję. Dziękuję Państwu za uwagę.