![]() CATEGORIES: BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism |
C. Znalezione rzeczy.Talmud naucza: „kto gojowi zwraca stracone rzeczy, temu Pan Bóg nie przebaczy", przeto zakazanym jest zwracac gojowi rzeczy stracone. Dlatego tez uczy rabin Mose: „odszczepiencom, balwochwalcom, tudziez wszystkim, którzy sabat publicznie zniewazaja, zabronione jest zwracac rzeczy stracone." A ubóstwiany rabin Raschi objasnia: „kto gojowi zwraca rzeczy stracone, ten czyni go równym zydowi". Maimonides, „orzel synagogi" powiada: „grzeszy ten, który zwraca stracone rzeczy nie - zydowi; albowiem wzmacnia on potege bezboznych." A rabin Jeruchem dodaje: „jezeli goj ma zastaw zyda u siebie, na który goj pozyczyl mu pieniadze i goj zgubil ten zastaw, a zyd go znajdzie, to zyd nie powienien gojowi znowu zwracac, albowiem obowiazek ten ustaje, poniewaz zyd znalazl zastaw. Gdyby znalazca powiedzial: chce go zwrócic dla swietego imienia boskiego, to trzeba mu powiedziec: „chcesz uczcic imie Boga, to czyn to, co do ciebie nalezy". d. Lichwa Zakon bozy zobowiazuje bogatych, aby wspierali ubogich, czy to darami czy pozyczkami. Pozyczka jest to - dawac komus do uzytku rzecz, uzyc jej, a pozyczajacy bierze na siebie obowiazek oddac w oznaczonym czasie, rzecz tego samego rodzaju i dobroci. Niesprawiedliwoscia byloby, gdyby wierzyciel zazadal od dluznika wiecej nad wlasciwa wartosc, albowiem nie dal mu wiecej nad zuzyte dobro i nalezy mu sie tylko to, co dal. Zazadac tu wiecej, byloby lichwa. Lecz czesto zdarza sie wypadek, ze przez czasowe nieposiadanie wypozycznonego dobra ponosi wierzyciel szkode, albo naraza sie na niebezpiecznstwo, albo zrzec sie musi pewnej korzysci; ten ostatni wypadek ma szczególne miejsce przy rzeczach, które przynosza korzysci, a do nich naleza obecnie takze i pieniadze, które sie pomnaza handlem i czestym obrotem. W wypadkach tych moze wierzyciel, jezeli go obowiazek do udzielania daru nie zmusza, zadac wiecej na rzeczywista wartosc, bo dal sam wiecej. To wiecej, jest sprawiedliwym czynszem, jak dlugo zostaje w stosunku do szkody, niebezpieczenstwa i straty korzysci, które poniesc móglby wierzyciel, przeciwnie jest lichwa. Tak bez kwestii jest wobec Boga lichwa, jezeli spekulacje, np. 5 lub 6% zwykle odsetki przynosza, a ktos mimo tego przy równych warunkach, zadalby ponad te stope, albowiem wierzyciel zada w takim razie wiecej, anizeliby mu przyniósl kapital wedlug zwyklej stopy procentowej - stanu targu pienieznego - zadanie jego przewyzsza rzeczywista produkcyjna sile kapitalu i tylko nadzwyczajna moze byc potrzeba blizniego, która wierzycielowi pozwala utrzymac sie ze swoim zadaniem nad miare. Za to wiecej, które wierzyciel z pozyczka daje, moze wiec tak zyd od zyda jak i od obcego brac rzeczywiscie odpowiedni czynsz. Szczególnie stosunkami uzasadnione bylo uwolnienie, ze Pan Bóg na mocy swego wyzszego prawa wlasnosci - które zydom takze Kanaan na posiadlosc przeznaczyl - wedlug starego przymierza pozwolil od nie-zydów brac wiecej nad rzeczywista wartosc za proste uzytkowanie rzeczy, w którym wypadku wiec oprócz rzeczy samej nie dano dluznikowi nic wiecej; przy tym rozumiano, ze pozwolone boska dyspensa, „to wiecej" (nad pozyczona rzecz) musialo odpowiadac stosunkom pozyczonej rzeczy, wyswiadczonej dogodnosci i moznosci dluznika, inaczej bylaby potrzeba blizniego wyzyskana. Cóz mówia rabini? Mojzesz pozwolil. jak juz wykazano za samo spotrzebowanie pozyczonej rzeczy pobierac od nie-zyda (rozumie sie sluszny) czynsz: „od obcego mozesz pobierac czynsze". (Dl.23,20). Przeciwnie naucza cala gromada „nieomylnych" rabinów, jakoby Mojzesz powiedzial: „powinienes brac czynsze od obcego". Rabin Maimonides; „orzel synagogi", pisze: „Bóg nam nakazal brac od goja lichwe i dopiero wtedy mu wypozyczac (jezeli chce ten czynsz dac) tak, „abysmy mu nie udzielali pomocy, lecz powinnismy mu wyrzadzac szkode, a to nawet w takiej sprawie, w której on dla nas jest pozytecznym, podczas gdy zydowi nie powinnismy tego czynic". (Seph. mizd. f.73,4). Slowo Mojzesza (Dl.23,) powiada inny rabin, jest slowem nakazujacym (Psikta rab. f.80, 3 Teze). Tak samo pisze Talmud: „zakazanym jest wypozyczac gojom bez lichwy; ale na lichwe wolno". (Tr.Aboda s. f.77 psik. Tos.1). Lewi przy Gersonie (do Pentat.f. 234,1. Teze) i inni powtarzaja to samo. Od tego istotnego przekroczenia pisma sw. zostawil jeszcze jeden krok do bezprawnego wygórowania stopy procentowej tak w wypadku samego spotrzebowania rzeczy, jak tez w razie, kiedy wierzyciel dal z pozyczka i to wiecej (tj. pewna korzysc oprócz samej pozyczonej rzeczy). Slawny rabin Bechaj oswiadcza, ze rabini byli swiadomi rzeczy, iz Mojzesz nieslusznie czynsz potepil, albowiem Bechaj pisze: „rabini blogoslawionej pamieci powiedzieli, iz od goja wolno tylko taki czynsz pobierac, ile utrzymanie zycia (zyda) wymaga". (Do Pentat.f.213 4 Teze) ale opanowany przez ducha sprzecznosci i w przekonaniu o swej nieomylnosci, oswiadcza ten sam maz o odstepnicy (zydzie), a wiec o nie-zydzie wogóle, do którego przeciez stary zyd sie przylaczyl: „zycie jego jest w twoich rekach, o ilez bardziej pieniadze jego". (Takze tam powtarza 214 i), co oczywiscie uprawnia do nieograniczonej stopy oprocentowania, nawet kradziez i rabunek, albowiem mienie i krew po prostu rzuca na pastwe dowolnosci. Talmud naucza: „Samuel powiedzial, ze medrcy (uczeni rabini) moga od siebie pozyczac na lichwe". A dlaczego, chociaz przeciez wiedza, ze lichwa zabroniona? Bo to (czynsz) jest podarunkiem, który jeden drugiemu (jako wdziecznosc za pozyczke) daje. Samuel rzekl do Abrahama Ben Ihi : „pozycz mi 100 ft pieprzu za 120 ft., albowiem sprawiedliwie jest (jako podarunek na znak wdziecznosci)." Rabin Jehuda powiada : „ze rabin rzekl, iz wolno jest czlowiekowi, tj. zydowi, pozyczac dzieciom i domownikom swoim na lichwe, aby„uzyli smaku lichwy". (Tr.Baba m. f.75,1). Ustep ten nie mówi o dozwolonym procencie, poniewaz opiewa on: „o zakazie lichwy", który Mojzesz wydal dla wszystkich, nie wyjmujac i nauczycieli; ustep ten mówi o nieprawnym czynszu i to po pierwsze, w wypadku spotrzebowania samej wypozyczonej rzeczy, jak pokazuje przyklad „o pieprzu, „po wtóre o czynszu nad nalezytosc wygórowanym, jak te 20% odsetki dowodza; ustep ten zawiera po trzecie grzech, obludna gre z tytulem darowizny popelniony, gdyz Mojzesz zabronil po prostu pobierac czynszów od zydów za spotrzebowanie samej wypozyczonej rzeczy, a wiec i pod pozornymi tytulami, czyli krótko mówiac, poniewaz Mojzesz zabronil i ukryta lichwe (tajne grzeszenie). Ustep ten na koniec jest zdradziecko obmyslonym wprawianiem do lichwy; bo jezeli rabin drugiemu rabinowi zakazany czynsz, „jako sluszny i sprawiedliwy" i to jeszcze w tych dawnych wiekach 20% odsetek ofiarowal, o ilez mocniej zaprawic beda chcieli „ten przysmak" dzieciom, pobierac dopiero od „obcego" w wypadkach spotrzebowania tylko pozyczonej rzeczy samej i w innych czynsze nieprawne, (ja to niedawno jednemu nieborakowi sie stalo, a sad winnego nie mógl dosiegnac), kiedy sobie (zyd) za 70 tal. kazal rewers wystawic na 100 tal., a od tych 100 tal., 8% odsetek zaplacic. Poniewaz rabin Kroner (1.c.2,37), tym sie pociesza, ze nasi dzisiejsi mezowie stanu inne maja o lichwie pojecia, niz te przeze mnie tu wylozone, wiec oczywiscie nie znajdzie on i w tym wspomnianym przykladzie zadnej przewrotnosci i pojmiemy wczesniej, jak zydzi przyswojone przez Talmud (Baba m.70,2) slowo Dt.23. o dowolnej stopie procentowej rozumiec i tlumaczyc maja: „to mozesz (powinienes) brac lichwe" (a nie czynsz). - to pojecie tak sie zakorzenilo miedzy rabinami, ze pózniej wystepujacy Abarbanel calkiem na to nie zwaza i z „Neuernem" dla pokrycia niesprawiedliwego lotrostwa powiada: „Thora pozwala przeciez brac procenta". Abarbanel nie zataja bowiem, ze zydzi prawo swoje tak rozumieja, ze im procent w dowolnej wysokosci pobierac wolno, usprawiedliwia sie atoli ta uwaga: „pod obcymi; których nam lichwa obdzierac wolno, nie sa chrzescijanie rozumiani, którzy przeciez Ojcu niebieskiemu nie sa obcymi", a dalej objasnia tenze sam wielki Abarbanel, niegdys minister skarbu w Hiszpanii, ze slowa te „chrzescijanie nie sa obcy" wypowiedzial tylko dla milosci pokoju, aby zydzi spokojnie i bez zaczepek zyc mogli pomiedzy chrzescijanami. Zaiste czlowiek ten doskonale pojal nauke o dozwolonej przez Talmud obludzie. Inny rabin pisze znowu calkiem bez ogródek: „Nasi medrcy poznali prawde, gdyz pozwolili zydowi brac lichwe od chrzescijanina - goja". Mial wiec nieslusznosc byc nawróconym (do chrzescijanskiej wiary) rabin Schwabe, gdy mówi: „jesli chrzescijanin potrzebuje pieniedzy, zyd umie go po mistrzowsku podejsc, dolicza on lichwe do lichwy, az suma dojdzie do tej wysokosci, ze jej chrzescijanin bez sprzedania calego mienia swego nie moze zaplacic, albo az suma wyniesie kilkaset lub kilka tysiecy, stosownie do majatku, a zyd wtedy rozpoczyna sie prawowac stawiajac zadanie u wladzy, aby mu dobra chrzescijanina oddala w posiadanie". E. Zycie. Talmud powiada: „odbieraj zycie najsprawiedliwszemu pomiedzy balwochwalcami" - rozumie sie, jezeli mozesz. A kilka kartek przedtem: „jezeli wyciagasz go z dolu, w który wpadl, zachowujesz jednego czlowieka dla balwochwalstwa". Tak i Abarbanel wraz z Maimonidesem nauczaja: (kto nie uznaje chocby jednego artykulu wiary zydowskiej jest „odszczepiencem Epikurejczykiem, - którego powinienes nienawidzic, pogardzac nim i tepic go, albowiem napisane jest: „nie mialbym Panie nienawidzic tych, którzy Ciebie nienawidza". Kto zechce zabic zwierze, powiada Talmud, a przez nieuwage zabije czlowieka; kto zechce zabic poganina (czytaj takze obcego), a zabije przez omylke zyda, jest wolnym od kary. Wolno jest, pisze Talmud, zabijac niewiernego. Jezeli odszczepieniec i zdrajca wpadna w dól, naucza powtórnie Talmud, to nie wyciagaj ich; a jezeliby w dole stala drabina, wyciagnij ja i rzeknij: „czynie to, aby moje bydle tam nie zeszlo", a jezeli dól zakrywal kamien, to polóz go tam z powrotem i rzeknij: „czynie to, aby moje bydlo moglo tedy chodzic" itd... Sprawiedliwe jest, powiada Talmud; zabijac Minaejczyka tj. odszczepienca wlasnymi rekami. Kto przelewa krew bezboznych (tj. nie-zydów), nauczaja rabini „przynosi Bogu ofiare". Poniewaz samo przez sie rozumie, iz mniemany napad na zydów czynic musi szczególnie bezboznym, wiec latwo pojmiemy, ze podwójnie na smierc zasluzylem. Pod znakiem pocztowym z Hamm pisal do mnie (autora) jeden z zydowski anonim, iz powinienem jak Haman zginac na szubienicy, z Kreuztahl zas przyslal mi jakis zyd te grozbe: „uwazamy za dzielo Bogu mile, uprzatnac cie z drogi; z naszych wiec rak powinienes byc z tego swiata usuniety". Przykazanie: „nie bedziesz zabijal", oznacza wedlug twierdzenia Maimonidesa, abys zadnego czlowieka z zydów nie zabijal: goje, dzieci Noego, odszczepiency nie sa jednak zydami. Kto zas jedna dusze z Izraela zgladzi; powiada Talmud, temu liczy sie, jakby swiat caly, a kto zachowa jedna dusze z Izraela, jak gdyby zachowywal caly swiat. F. Niewiasta Mojzesz powiedzial: „nie pozadaj zony blizniego twego", dalej „cudzoloznik winien jest kary smierci", Talmud zas naucza, iz Mojzesz zakazuje zydowi tylko cudzolóstwa z zona blizniego, tj. zona zyda; zony obcych tj. nie-zydów sa jednak wyjete z pod tego zakazu. Tosephot Talmudu i ubóstwiany Raschi (do Pentat. Lew. 20, 10) zauwazaja przy tym, iz trzeba sie z tego uczyc, ze nie-zydzi nie maja malzenstwa. Ta szkaradna zasada jest wynikiem naturalnym tamtego pierwszego wniosku, którym sie nie-zydom zaprzecza godnosci czlowieka, albowiem malzenstwo jako instytucja obyczajowa istnieje tylko miedzy ludzmi; o zwierzetach nie mozna tego powiedziec. Rabini Bechaj, Lewi, Gerson i inni mówia to samo tak, ze z ust wielu „medrców" juz wiemy, iz zyd nie popelnia cudzolóstwa, jezeli osromoci chrzescijanke. Nawet sam „orzel synagogi", Maimonides, jakkolwiek filozof zauwazyl: „mozna niewiaste podczas jej niedowiarstwa (tj. nie-zydówke) zniewazyc (przez obcowanie)" (Jod. chas. 2,2, o królach num. 2,3); w niektórych wydaniach jest to jednakze opuszczone. Talmud mniema: „kto we snie z matka swoja (per coitum) zgrzeszy, ma wedle zdania 2,3. (Matke nazywac bedziesz madroscia), spodziewac sie madrosci; kto z narzeczona, zaprzyjaznienia sie z prawem (na podstawie Deuter .33.4); kto z siostra (wedlug zdania 7,4), rozumu i rozsadku, a kto zniewazy zone obcego, ten ma sie spodziewac zywota wiecznego). Jakkolwiek w ostatnim wypadku dodaja, iz nie trzeba w wieczór przed spaniem pozadac niewiasty, to przeciez jasne, ze ustep ten istotnie lubieznosc pielegnuje. Bo zaiste, jezeli te szkaradne czyny maja tak wielka nagrode - jak wspomniana - to czlowiek bedzie z upragnieniem pozadac snów takich, a to juz nie zgadza sie bynajmniej ze zdrowym rozsadkiem; latwo tez bedzie mniemal, ze „jezeli sen taki daje widoki, to rzeczywistosc moze daleko wiecej uczynic", a rozumujac wedlug Talmudu, dojdzie sie wreszcie do tego wniosku: kiedy tego nie moge w wieczór pozadac, to moge w kazdym razie wykonac, albo jezeli mi nie wolno w wieczór, to wolno w innym czasie. (Filia 3 annorum et diei unius stoi w Talmudzie, desponsatur per coitum: si autem infra tres annos sit, perinde est, ac si quis digitum inderet in oculum i. e. non est reus laesae virginitais. quia signaculum judicatur recrescere sicut oculus tactu digiti ad momentum tantum lacrimatur) Potem opowiada Talmud, iz niektórzy pierwsi z jego mistrzów, rabin Rab i Nachman przyszedlwszy do obcego miasta publicznie kazali oglaszac, czy nie zyczy sobie która z niewiast byc ich zona na dni kilka. Rabin Eliasz oswiadcza w Talmudzie, iz chce mimo swiatecznego dnia pojednania znieslawic wiele panien, gdyz grzech zewnatrz wrót serca zostaje, a zlosci ludzkie nie tykaja wnetrza duszy. O rabinie Elizerze opowiada Talmud, iz nie bylo na swiecie zadnej niezadnicy, której by Eliezer nie znal z bliska; gdy o jednej uslyszal, która zadala skrzyni zlota, zabral te skrzynie ze soba i podrózowal dla niej przez siedem rzek (dalsze opowiadanie jest zanadto obrzydliwe). Ustep ten jest o tyle straszniejszy, gdyz w koncu stoi tam, iz Pan Bóg przy smierci Eliezera, z nieba wolal: „Eliezera wszedl do wiecznego zywota"!. Poniewaz krótko przed historia Eliezera Talmud pisze, iz odszczepiency nawet nawracajacy sie nie znalezliby drogi do zywota wiecznego, wiec ze wszystkiego wynika moral taki: „badz tylko uporczywym zydzie, a w koncu wszystko bedzie ci przebaczone!". O Akibie, którego synagoga nazywa drugim Mojzeszem, powiada Talmud: gdy raz Akiba ujrzal niewiaste na palmie, chwycil sie drzewa i wlazl na nie; ale to byl szatan w postaci niewiasty i rzekl do niej: gdyby w niebie nie powiedziano, aby ostroznie obchodzic sie z Akiba i jego zakonem, to bym zycia twego nie cenil ani na dwa szelazki). To samo opowiada Talmud o rabinach Meirze i Tarponie. Zatem jednak nalezy zauwazyc, ze wedlug Talmudu czyny rabinów uwazane sa za przestrzeganie zakonu. Zatem Talmud zawiera wiele takich rzeczy, które chrzescijanie plugawymi, sprosnymi, gorszacymi mowami i zartami nazywaja, mozemy z tego wszystkiego latwo pojac, ale przedstawic tego nie mozna. Cóz jednak powie mezatka zydówka, jezeli jej malzonek nawet pod wlasnym dachem idzie do innej? Wedlug Talmudu nie ma ona zadnego prawa robic mu z tego powodu zarzutów. Gdy Jochanan niektóre rzeczy, nader szkaradnej natury, których nie moge tu wymienic, oglosil niemoralnosc, krzyczano przeciw niemu: „nie, zakon tak nie opiewa", albowiem medrcy powiedzieli: „wszystko, cokolwiek maz chce uczynic z zona swoja, moze czynic, jakby z kawalkiem miesa, które wzial od rzeznika, a które mozna jesc pieczone, gotowane lub smazone; albo jak ryba, która kupil u rybaka". Jako dowód przytacza potem jeden przyklad, jak pewna mezatka zalila sie u rabina, iz jej maz obchodzi sie z nia po sodomsku. Rabin dal jej na to odpowiedz: „córko moja nie moge ci pomóc, zakon (rozumie sie przepisy Talmudu) oddal cie na pastwe". Ta haniebna nauka znajduje sie nie tylko w starym Talmudzie, ale takze i w nowym wydaniu (Amsterdam 1644 ff., Sulzbach 1769, Warszawa 1864, w Tr. Nedarim f. 29, 2, - I Sanh. 58, 1) powtarza sie ta rzecz w tych samych wydaniach krótko, z haniebnym dodatkiem na falszywym przekladzie Biblii opartym, ze zyd w wspomnianym wypadku moze robic co mu sie podoba; Noachida zas tj. nie-zyd, moze tylko niewiasta innego Noachidy obchodzic sie po sodomsku. Publiczne modly w synagodze wymagaja dalej wedlug Talmudu (Tr.Megill. 23, 2), zebrania 10 mezczyzn; dziewieciu mezczyzn i milion kobiet nie stanowi jeszcze pelnego zgromadzenia, brakuje obecnosci Boga, albowiem kobieta jest niczym (Drach. harmonie 2, 335, Paris 1844). Gdy niewiasta zydowska musi oddac sie sodomstwu, to zapewne nie ma tez i prawa zadnego uskarzac sie, jesli malzonek jej odwiedza goje, zwlaszcza ze zniewazenie goji, czyli nie-zydówki, nigdy zydowi nie moze byc uwazane za cudzolóstwo. Nie mial wiec kosciól nasz dostatecznej przyczyny, na podstawie samych pism zydowskich zabraniac chrzescijanskim dziewczetom przyjmowania sluzby u zydów. I mozna jeszcze uwazac za niewyjasnione czeste zniewazenie chrzescijanskich dziewczat przez zydowskich mlodzienców? Uwaga rabina Kronera, iz zydzi malo dostarczaja dla statystyki dzieci nieprawego loza, moze obecnie tym bardziej osiagnac swoja prawdziwa wartosc. Z przytoczonych tu ustepów mogloby dalej okazac sie, ze moralnosc niezydowskiej niewiasty nie moze stac w gorszym swietle od moralnosci zydówki dlatego, iz o porodach z nieprawego loza u zydówek rzadko kiedy jest mowa; albowiem gdy przez sam Talmud, a wiec wedlug reformatorskiego rabina Kronera, nawet sam Talmud i Biblia (stary zakon) jako uznane przez swieta zwierzchnosc, zydówka poddana jest wystepkom, nie ma tez powodu ani na wsi, ani w miescie wywyzszac rodu swojego, nad mieszkanców niezydowskich. Istotnie stanowi tu dowód zycie wielkich miast naszych, dla których rozpustników najwiekszy wzglednie kontyngeus dostarcza zydówka i jaka ona jest, jawnie okazuje. Przyznaje bowiem jeden dziennik zydowski dni naszych: „od 25 lat, a nawet od dluzszego czasu spostrzegamy, ze miedzy nierzadnicami wielkich miast Europy wiecej jest zydówek, niz chrzescijanek". W Paryzu, Londynie, Berlinie, Hamburgu, Wiedniu, Warszawie, Krakowie widzimy z tak zwanego „demimonde" (pólswiatek), w publicznych miejscach i w domach rozpusty w stosunku do ludnosci wiecej zydówek, jak chrzescijanek. Jest to bardzo smutne, ale prawdziwe. G. Przysiega Zydzi uskarzali sie czesto, ze przysiedze wykonanej przeciw nie-zydom swiat nie dowierza i pojedynczy uczeni chrzescijanie, sklonili sie do lagodniejszego zapatrywania. Byloby mi przyjemnie, gdybym mógl isc za nimi, lecz przekonanie moje jest niestety odmienne. Zyd wedlug rabinizmu ma prawo brac wszystko, czego tylko moze zapragnac; jest ono jego wlasnoscia. Jakze moge (ja zyd) przysiegac, lub tylko po prostu oswiadczyc: „moje pieniadze sa twoimi pieniedzmi, kiedy o moim prawie wlasnosci jestem przekonany". Rabin Akiba zlozyl przysiege, a w sercu uwazal ja za niebyla. R. Jochanan przysiegal znakomitej pani zachowanie tajemnicy: „Bogu Izraela nie wyjawie tego, to jest - jak pani ta przyjac musiala - dla boskiej wszechwiedzy znajacej wszystkie tajemnice; dla chwaly Boga (raczej dla Boga) dochowanie tajemnicy", a myslal w duchu: „ale Izraelowi, ludowi jego wyjawie". Jezeli król - wspomina tu ksiazka, - rozkaze przysiegac i zeznac na innego zyda, czy ten zgrzeszyl z goja, aby go (w razie wystepku) ukarac smiercia, to przysiega taka zwie sie przymusowa i musi byc w myslach zlamana. Rabini przypominaja w ogóle, ze tajnie grzeszyc wolno, tylko trzeba sie wystrzegac od wykrycia, aby wiara zydowska, zydostwo nie zostaly splamione wobec wypadku. (Chagiga 16; Kidd. 40; Majm. Jad ch. 4, 11, f. 31, 1; Mose Mikk. seph. miz. gad. f. 132 i wielu; porównaj Baba K. 113) Wspomniane tu wypadki dla wyzej wskazanych uczonych chrzescijanskich nie usuwaja watpliwosci, tylko wnosza aby dozwolona byla zwykla przysiega synagogi ze strasznymi polaczona klatwami, gdyz czlowieka troche wrazliwego umyslu powstrzyma od krzywoprzysiestwa. Klamstwem obrazilbym Boga, gdybym pozwolil na to: a poniewaz jako rabinista wedlug przykladu Akiby, „drugiego Mojzesza", moge czynic najobszerniejsze w duchu zastrzezenia, to przysiegalbym na to, czego by ode mnie zadano, a myslalbym przeciwnie. Albo gdyby szlo o dobro najwyzsze, o zycie, to móglbym jako wyznawca Talmudu, posadzony o zbrodnie, morderstwa nie-zyda przysiegac, iz czlowiek nie zostal zabity, a myslec: „zwierze jest zabite". Dla czlowieka posiadajacego wladze wlasnego sadu, konsekwentnego, jest wszystko jedno, czy przysiega taka wykonana zostala uroczyscie czy prywatnie. Niektóre inne punkty poruszylem tylko powierzchownie, poniewaz to juz wystarcza, co powiedzialem. I tak maja zydzi nastepujaca szczególna modlitwe, która w sadny dzien odmawiaja, która sie jednak rózni od wspomnianego generalnego odpuszczenia". Wszystkie sluby i zobowiazania" opiewa ta modlitwa, „kary i przysiegi, które od tego dnia sadnego az do nastepujacego bedziemy slubowali, przysiegali i przyrzekali, niech beda rozwiazane, darowane, zlamane, nieobowiazujace i niewazne. Nasze sluby niech nie beda zadnymi slubami, a nasze przysiegi zadnymi przysiegami". Akt ten odbywa sie uroczyscie w wieczór „dlugiej nocy", (w nocy, w wigilie sadnego dnia). Przelozony synagogi, któremu dwaj pierwsi z gminy asystuja, po uprzednim zaintonowaniu podniesionym glosem, przez wszystkich trzech w imie Boga uroczysty wstep, odmawia powyzsza modlitwe. Prócz tego moze zyd kazdego czasu isc do rabina, lub trzech zwyczajnych mezów, jezeli zlozyl przysiege, która go niepokoi, a ci go uwalniaja od takiej. H. Chrzescijanie Poniewaz Jezuz z Nazaretu wedlug nauki zydowskiej nie byl Bogiem, lecz tylko stworzeniem, tylko czlowiekiem wiec tez i chrzescijanie w oczach zydów koniecznie sa poganami, czyli balwochwalcami. Z tego stanowiska pojmie kazdy, ze chrzescijanie sa tu rozumiani w ksiegach zydowskich w ogóle i w ustepach dotad przytoczonych, tu goje, tj. poganie, jak tez, ze nadanie chrzescijanom przezwiska identycznego z poganskimi i dawno juz nieistniejacymi narodami, wedlug ducha nauki zydowskiej calkiem jest uzasadnione. Tak tez opowiadaja o starym rabinie Zewi, iz chcial wmówic w chrzescijan, ze wyraz „goj" nie jest przezwiskiem (hanbiacym), nie mogac istotnej wyjawic prawdy, ze zydzi chrzescijan od dawna ciagle „gojami", itd. nazywaja; usilowanie to (rabina tego) usunieto wkrótce tym, iz do pierwszego lepszego zyda przemawiano slowem „goj". Ale zyd to zrozumial i z wielkim oburzeniem wypraszal sobie to slowo. Godna uwagi jest takze i ta okolicznosc, ze najnowsze wydanie Talmudu w Warszawie (w 1863 r. ff), wyrazu „goj", starego wydania unika i innym zastepuje. Jakkolwiek Talmud, jak to wyzej w ustepach o Persach i Kananitach powiedziano, chrzescijan od reszty pogan odróznia i to w dodatku z XII wieku znowu powtarza, sa oni przeciez dla niego prawdziwymi i istotnymi gojami, poganami i balwochwalcami. I tak mówi Talmud: „do dni swiatecznych balwochwalców nalezy takze pierwszy dzien w tygodniu, dzien Nazarenczyka (Jezusa), tj. chrzescijanska niedziela". Ze Nazarenczyk nazwany jest w Talmudzie „synem stolarza" zgadza sie to z nazwiskiem, które Jezus wedlug Mt. 13,55 jeszcze za zycia swego otrzymal od zydów. Ze dalej imie jego w Talmudzie przekrecone zostalo na slowo o znaczeniu: „niechaj imie jego i pamiec o nim zaginie", zgadza sie z powyzej przytoczona nauka Talmudu, iz zyd powinien, jezeli moze, tepic odszczepienców, którzy opuscili imie zydowskie. Zas imie Jezusa i pamiec o nim, nie moga byc wykorzenione bez wytepienia chrzescijan. Talmud nazywajac Chrystusa bozkiem, czyli balwanem, wynika z tego, ze chrzescijanie sa balwochwalcami poniewaz poczytuja sobie najwiekszy zaszczyt sluzyc wiernie Chrystusowi. Zas Chrystus sam, wedlug Talmudu, trudnil sie czarodziejstwem i balwochwalstwem, wiec chrzescijanie sa podwójnymi balwochwalcami. Aby zas Talmud mógl zydom gleboko sie wpoic, ze on tu chrzescijan ma na mysli, mówi o tym w innym miejscu: „goj, który cwiczy w zakonie (czyta pismo sw.), winien jest kary smierci". Albowiem gojowi moze byc dozwolony zakon (czytanie pisma sw.), jezeli przez obrzezanie stanie sie zydem, kazdy bowiem wie, ze chrzescijanie od poczatku rozczytywali sie w zakonie Mojzesza. Jezeli niektórzy rabini zarzucaja, ze Talmud powiada takze: „goj, który czytuje pismo sw., równa sie z arcykaplanami", to objasnia znowu Talmud sam, ze przez pismo sw. rozumiec sie ma 7 przykazan Noego; pominawszy to, iz zawarte sprzecznosci w Talmudzie dowodza tylko, ze wyznawca Talmudu przystepowac moze do dziela, jak mu wlasnie dogodnie. Pózniejsi rabini nie mysla takze inaczej. Rabin Raschi powiada: „Nazarenczykiem jest ten, który przyjal bledna nauke czlowieka tego, który przypisal swoim (zwolennikom), aby swiecili pierwszy dzien w tygodniu". „Orzel" rabin Maimonides pisze: „chrzescijanie, którzy bladza za Jezusem, chociaz w nauce sie róznia, sa w ogóle wszyscy balwochwalcami i trzeba sie z nimi obchodzic wedlug oswiadczenia Talmudu tak, jak sie obchodzi z balwochwalcami". Ten sam Maimonides, „orzel synagogi" wypowiada wiec rzetelnie, co rzeczywiscie w Talmudzie jest zawarte. Dalej Talmud nazywa Jezusa Chrystusa wiarolomnym zydem. „Orzel synagogi" pisze: „ nakazanym jest zabijac rekami zdrajców Izraela i odszczepienców (Minim), jak Jezusa z Nazaretu, jego zwolenników i wtracic w otchlan zguby". Nauka Jezusa z Nazaretu, mówi nawet nowy Talmud jest balwochwalstwem; Jakub, jego uczen jest heretykiem; na innym miejscu zas w nowym Talmudzie nazywane sa Ewangelie ksiegami heretyków. Abarbanel uczy, ze chrzescijanie sa heretykami poniewaz wierza, ze Bóg jest cialem i krwia. Podobnie twierdzi wielu rabinów. Jezeli zyd ma wladze, mówi zydowska ksiega praw, powinien heretyków publicznie lub skrycie zabijac pod jakims pozorem; uzbrojona reka; dodaje Talmud - mozna ich zabijac. Gdy zas Talmud o najszkaradniejszych zbrodniach jak: o morderstwie, wszeteczenstwie, sodomstwie, zwierzeceniu traktuje, zarzuca je niezaprzeczalnie takze chrzescijanom. To zgadza sie zupelnie z orzeczeniem Talmudu jakoby chrzescijanie byli po prostu bezboznikami. I. Klatwa Poznalismy dotad zakon Talmudu. Gdy kazda spolecznosc, zwlaszcza religijna ze wzgledu na utrzymanie wlasne znajduje sie w sytuacji, ze musi wykluczyc czlonków krnabrnych, którzy obowiazujacemu prawu nie chca sie poddawac, konserwatywne zydostwo Talmudu i rabinów rzuca na nich swoja klatwe. Najnizszy stopien „Niddui", mówi, ze wyklety musi byc odosobniony od drugich, z wyjatkiem zony i dzieci oraz domowników, ma pozostawac na 4 lokcie od kazdego, ze podczas klatwy nie smie sie ani strzyc, ani myc. Przedluza sie na 60 i dalej 90 dni, jezeli nie nastepuje poprawa; a jezeli nie nastapi i po tym nawrócenie, rzucaja wielka klatwe, która nazywa sie „Cherem". Wyklety nie moze ani z drugim sie uczyc, ani drugich nauczac; nie wolno mu z nikim jesc ani pic; nikomu nie wolno u niego sluzyc lub przyjmowac uslugi od niego; potrawy wolno mu sprzedac, aby nie umarl. Cherem orzeka przynajmniej 10 osób. Klatwa ta odbywa sie z wielka uroczystoscia. Zapalaja swiece woskowe, trabia na rogach i rzucaja na grzesznika przerazajace przeklenstwa. Niechaj sie raduja z nieszczescia jego, nieprzyjaciele i przeciwnicy jego. Zloto i srebro jego niechaj rozdadza innym, a synowie jego niechaj beda w mocy nieprzyjaciól jego. Potomstwo jego niechaj sie wzdryga na wspomnienie dnia tego (tj. dnia wyroku klatwy). Niechaj pochlonietym zostanie jako „Kora" i jego gromada, ze strachem i bojaznia niechaj dusza opuszcza jego cialo. Lajanie Pana niechaj go zabije. Niechaj bedzie uduszony jak Achitolef. Trad jego niechaj bedzie jak trad Gieziego. Niechaj upadnie i nigdy nie powstanie. D Date: 2015-12-18; view: 1032
|