Przy jakiej ulicy jest.................................. ?
1. Jak dojechać stąd do dworca?
2. Jak dojść do rynku?
3. Jak dojść stąd do twojego mieszkania?
4. Jak dojechać do ciebie z rynku?
5. Jak dojechać do twojego hotelu?
6. Jak dojść/dojechać z uniwersytetu na dworzec?
7. Jak dostać się od ciebie na uniwersytet?
Mama: Tadeusz, gdzie są nasze rękawice ogrodowe?
Tato: Ależ Irenko, przecież nie tu, w domu! Leżą na półce w piwnicy. Są takie brudne, że nie chcę ich przynosić na górę. Mama: Masz rację. Weźmiemy tylko krzesełka i możemy iść.
Kasia: Mamo, dziewczynki czekają na mnie na podwórku, czy mogę iść pobawić się?
Mama: Dobrze, ale potem może przyjdziecie do nas, do ogródka. Truskawki są już dojrzałe.
Kasia: Uwielbiam truskawki! Przyjdziemy!
W domu Andrzeja dzwoni telefon. Andrzej nalewa w kuchni herbatę i nie noże od razu odebrać, dlatego mówi:
Andrzej: Tato, proszę odebrać, bo ja nie mogę!
Tato: Ojej, jak mi się nie chce. No dobrze, dobrze, już idę.
Podchodzi do aparatu i podnosi słuchawkę.
Tato: Halo!
Piotr: Halo, dzień dobry, tu Piotr Jarecki. Andrzej, to ty?
Tato: Nie, ale już go proszę.
Andrzej: Tak, słucham, piotr: Cześć, tu Piotr.
Andrzej: A, cześć! Co słychać?
Piotr: Mam dwie nowe płyty Ewy Demarczyk. Chcesz posłuchać?
Andrzej: Pytanie! Ale dopiero w poniedziałek, dziś nie mogę. Aha, mam te trzy książki, które musisz przeczytać.
Piotr: Tak, muszę, ale dopiero na następny piątek.
Andrzej: Nie szkodzi, przyniosę je w poniedziałek. Do poniedziałku!
Piotr: Do poniedziałku, cześć.
IDEALNY CZŁOWIEK
CECHY CHARAKTERU
Babcia zawsze powtarzała, że najważniejsza dla człowieka jest mądrość. Mądrość wykorzystania swoich wad i zalet w taki sposób, aby nikogo nie skrzywdzić. Każdemu najlepiej mówić to, co chce usłyszeć, albo nie mówić wcale. Postępować trzeba tak, jak chcesz, by postępowano wobec ciebie.
Jestem już dorosły, a słowa babci pamiętam. Pewnie dlatego mam wielu przyjaciół i najlepszą pod słońcem dziewczynę. Bardzo się różnimy, ale to tylko umacnia naszą miłość, uzupełniamy się nawzajem.
Jestem spokojny, szczery i wyrozumiały. Ania jest bardzo emocjonalna i impulsywna. Zawsze mówię, że najpierw utnie komuś głowę, a później pomyśli, jak ją przykleić z powrotem. Zawsze wszystkim wybaczam, widzę w ludziach same zalety i skłonny jestem wszystkich idealizować. Ania to realistka. Ocenia ludzi od pierwszego wejrzenia i najczęściej ma rację. Jeśli ktoś jej się nie podoba, nie ukrywa zniechęcenia. Muszę przyznać, że ta jej cecha nie raz ratowała nas oboje przed aroganckimi, wścib- skimi, niemiłymi ludźmi.
W wolnym czasie lubię spokojnie poleżeć na kanapie przed telewizorem albo posiedzieć na ławce w parku z dobrą książką. Ania jest w ciągłym ruchu. W pracy czy w domu jest aktywna i pełna zwariowanych pomysłów. Jest wesoła i dowcipna. Potrafi rozweselić nawet największych smutasów.
Oczywiście jak każdy normalny człowiek mam sporo wad. Przesadnie lubię porządek, wolę, żeby wszystkie rzeczy leżały na swoich miejscach. Czasami kłócimy się o to z Anią. Poza tym jestem trochę nudziarzem, ale staram się z tym walczyć. Moja Ania jest idealna. Gdy na nią patrzę, widzę cechy, których sam nie posiadam. Ona jest jedną połówką, a ja drugą. Razem jesteśmy człowiekiem, który postępuje mądrze. Tak, jak uczyła moja babcia.
IDZIEMY NA ZAKUPY
Mama i ojciec wybierają się do miasta na zakupy. Rodzice chcą pójść do domu towarowego, bo tam wszystko można kupić pod jednym dachem i nie trzeba chodzić od sklepu do sklepu. Mama chce kupić ojcu wełniany sweter, a Kasi spódniczkę i komplet chusteczek do nosa. Na sweter mama ma 50 złotych, a na spódniczkę i chusteczki 40 złotych. Piotrowi trzeba kupić nową koszulę i skarpetki, a na stoisku papierniczym pięć zeszytów w kratkę, cztery w linie i dwa gładkie. Ojciec koniecznie chce pójść do sklepu obuwniczego zobaczyć, czy są już w sprzedaży wiosenne półbuty. Jego stare są zupełnie zniszczone i musi kupić sobie nowe. Na koniec rodzice pójdą jeszcze do sklepu spożywczego.
Pani Jarecka: Dzień dobry.
Ekspedientka: Dzień dobry. Słucham?
Pani Jarecka: Proszę kostkę masła, kilogram chleba, 20 deko żółtego sera i 15 jaj.
Ekspedientka: Proszę. Czy coś jeszcze?
Pani Jarecka: Czy biały ser jest świeży?
Ekspedientka: Który, ten po 4 złote?
Pani Jarecka: Tak.
Ekspedientka: Tak, bardzo dobry.
Pani Jarecka: To poproszę pół kilograma.
Ekspedientka: Co jeszcze?
Pani Jarecka: Pół kilograma cytryn. To wszystko. Ile płacę? Ekspedientka: Dwa dziewięćdziesiąt.