Chciałbym rozpocząć od modlitwy, jaką każdy kapłan odmawia przed udzieleniem rozgrzeszenia w sakramencie pokuty. Jest ona częścią formuły rozgrzeszenia; słyszeliśmy tę modlitwę wielokrotnie, prawdopodobnie nie zwracając jednak na nią uwagi, bowiem w trakcie jej wypowiadania powtarzaliśmy być może akt skruchy. Proszę więc, abyście teraz wczuli się w całe jej piękno: "Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła".
Tę modlitwę, mówiącą o przebaczeniu i pokoju, wezmę za punkt wyjścia w naszej katechezie o sakramencie pojednania. Bywa on także nazywany spowiedzią, gdyż jednym z jego elementów jest wyznanie swoich win wobec kapłana, lub też sakramentem pokuty, by uwydatnić aspekt oczyszczenia i pewien wysiłek, który jest niezbędną częścią procesu nawrócenia i rehabilitacji. Termin "pojednanie" podkreśla szczególnie ten fakt, że ów sakrament przywraca pokój pomiędzy człowiekiem i Bogiem oraz pomiędzy człowiekiem i jego braćmi w Kościele.
Te trzy nazwy wskazują zatem na szeroki oddźwięk tego sakramentu w życiu człowieka. Do tak obszernej tematyki dochodzą u mnie jeszcze liczne osobiste wspomnienia - nie tylko spowiedzi odbytych czy wysłuchanych, lecz także wspomnienia z Synodu, który zebrał się w 1983 roku, a poświęcony był właśnie sprawie pojednania i pokuty. Być może pamiętacie, że byłem relatorem, czyli sprawozdawcą na tym Synodzie; w ciągu długich miesięcy wstępnych rozważań, a potem pogłębionej dyskusji z przedstawicielami wszystkich episkopatów świata bardzo wyraźnie uchwyciłem związek między tymi trzema sprawami:
- spowiedź jako sakrament;
- pojednanie jako fakt społeczny, historyczny (w 1983 roku przypomnieli o sobie w Italii pogrobowcy terroryzmu);
- przezwyciężenie poczucia winy i lęku jako wielki fakt osobisty i społeczny.
Sakrament pojednania wiąże się więc z bardzo głębokimi sprawami ludzkimi i egzystencjalnymi: ze sprawą obrazy i przebaczenia, występku i rehabilitacji, rozpaczy i nadziei; lęku i wewnętrznego spokoju. Rzeczywiście dotyka on podstawy każdej egzystencji, naznaczonej codzienną słabością, winą, zniewagami, smutkiem, podziałami. potrzebującej zaufania, otuchy, wsparcia, pokoju.
Mając to wszystko przed oczyma, chcielibyśmy się zastanowić, czym jest dzisiaj sakrament pojednania i jak jest przeżywany. Bowiem, z jednej strony, ludzie spowiadają się coraz rzadziej, z drugiej zaś - ogarnia ich coraz większy niepokój. Można stwierdzić, że spadek częstotliwości spowiadania się nie zmniejszył bynajmniej w społeczeństwie poczucia winy i wszystkiego, co się z nim wiąże (depresje, frustracje). Coraz więcej osób, niekiedy także i dzieci, potrzebuje pomoc psychologa, psychoanalityka. Oczywiście, nie chce przez to powiedzieć, że ten, kto nie idzie do spowiedzi, ucieka się do psychologa. Zauważam jednak, że w naszym społeczeństwie prawdopodobnie wzrosło poczucie winy w jego rozmaitych przejawach - zwłaszcza w postaci niepokój u egzystencjalnego; jednocześnie też stwierdzam, że zaniedbuje się dar Boga, na mocy którego
Kościół jest powołany, aby przywracać człowiekowi ufność, uwalniać go od poczucia winy i niepokoju.
Postawię zatem pytanie: jak po chrześcijańsku przeżywać sakrament pojednania, tak aby korzystać z jego owoców dających pokój, aby pojmować go jako sakrament, który podnosi człowieka, wzmacnia oddech, a nie ciąży?
Jak zwykle, w odpowiedzi przedstawię najpierw kilka fragmentów z Pisma Świętego, z których następnie wysnuję trzy tezy lub syntetyczne stwierdzenia, a na koniec podpowiem pewien wniosek praktyczny.
Fragmenty z Pisma
"Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!». A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»" (J 20, 19-23).
"Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a c rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie (Mt 18, 18).
1. Chciałbym podkreślić, że w obydwu tekstach występują podobne sformułowania: "Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone"; "Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związani: w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie". Jaki stąd możemy wyciągnąć wniosek? - Że Kościół, apostołowie, a także i ci następcy mają Jezusową władzę odpuszczania grzechów. Jezus rzeczywiście daje apostołom; władzę wypowiadania słów, które sam wypowiadał w rozmaitych okolicznościach swojego życia. Na przykład do paralityka: "Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy" (Łk 5, 20); lub do grzesznicy w domu faryzeusza Szymona: "Twoje grzechy są odpuszczone" (Łk 7, 48); lub do niewiasty cudzołożnej: "Idź, a od tej chwili już nie grzesz" (J 8, 11 ); i do łotra na krzyżu: "Dziś ze Mną będziesz w raju" (Łk 23, 43).
2. We fragmencie z Ewangelii św. Jana Jezus dwukrotnie wzywa do pokoju ("Pokój wami i między jednym wezwaniem a drugim Ewangelista zauważa, że "uczniowie uradowali się". Jezu więc w atmosferze radości i pokoju daje Kościołowi ową nadzwyczajną władzę odpuszczania grzechów - władzę, która jest owocem zmartwychwstania, która jest darem Zmartwychwstałego. Dokładnie tak, jak w słowach modlitwy, którą wcześniej przypomniałem: "Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał ze sobą świat przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna". Kościołowi zostaje zatem przekazana moc pokoju, radości, pojednania, pogody, zaufania.