Home Random Page


CATEGORIES:

BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism






Fragment 18 zakończenie

Balladyna

W skromnej chatce mieszka uboga wdowa wraz ze swymi dwiema pięknymi córkami: Aliną i Balladyną. Pierwsza z nich jest łagodna i kochająca, druga to egoistka, pragnąca bogactwa i władzy. Okazja do ich zdobycia nadarza się dla Balladyny wraz z nadejściem wiosny, kiedy budzi się wróżka Goplana, pani pobliskiego jeziora Gopło. Jest ona zakochana w Grabcu, a ten z kolei spotyka się z Balladyną. Aby temu zapobiec Goplana wysyła do chaty wdowy księcia Kirkora. Ten zamierza ożenić się z jedną z dziewczyn. Wdowa proponuje malinowy konkurs - która przyniesie pierwsza dzban malin, ta zostanie żoną Kirkora. Balladyna, wiedząc, że nie zwycięży, zabija swoją siostrę. Odbywa się huczne wesele i Balladyna zostaje żoną Kirkora i panią na jego zamku. Zabiera ze sobą matkę, ale szybko zaczyna ją ukrywać przed ludźmi, bo wstydzi się swojego chłopskiego pochodzenia. Podaje się za osobę z królewskiego rodu. Kiedy Kirkor wyrusza na wojnę, Balladyna przemyśliwa, jak pozbyć się męża i zasiąść na tronie. Wybiera jednego z rycerzy, von Kostryna, którego w sobie rozkochuje, a potem namawia, by pomógł jej zgładzić Kirkora. Potem, posługując się trucizną, pozbywa się także von Kostryna.

W końcu Balladyna zasiada na tronie. Jako prawowita królowa zaczyna odbywać sądy nad swoimi poddanymi i wydaje za każdym razem wyrok śmierci:

na mordercę von Kostryna (czyli na siebie),

na mordercę pięknej Aliny (czyli na siebie)

na wyrodną córkę, która źle obchodziła się z matką (czyli na siebie).

Po wydaniu ostatniego wyroku z nieba pada piorun i razi Balladynę, która ginie.

Kordian

Przygotowanie ma miejsce w nocy 31 grudnia 1799 roku. Miejsce akcji jest Chata sławnego niegdyś czarnoksiężnika Twardowskiego w górach Karpackich – przy chacie obszerny dziedziniec. Występują następujące osoby: Czarownica, Szatan, Astaroth, Diabły, Gehenna, Mefistofel, Twór (czyli Joachim Lelewel), Chór Aniołów, Archanioł.

Na wybrane miejsce przylatują czarownice i diabły i wprawiają w ruch wiekowy zegar i rozpoczynają nowy rok. Pojawiają się najznakomitsze postaci diabelskiego światka: Szatan, Mefistofeles, Astarot i inni. Pierwszy z nich Szatan zapowiada nadejście wielkiej chwili dla pewnego narodu, który się podniesie, zwycięży i zginie. W podtekście chodzi mu o Polaków. Wówczas Mefistofeles radzi, aby stworzyć tej nacji przywódców, a sam inicjuje modlitwę za zmartwychwstanie narodu. Nagle na scenie pojawia się ogromny kocioł, z którego wyłaniają się po kolei stwarzani przez Szatana przywódcy powstania listopadowego, którzy odegrają istotną rolę w jego wznieceniu, a później – zgodnie z koncepcją Złych Mocy – doprowadzą do jego klęski. Do każdego z nowych tworów diabły mają inne składniki mieszanki, by jeszcze bardziej podkreślić różnice między wojskowymi i cywilnymi dowódcami powstania.



Pierwszym jest Józef Chłopicki – dyktator w pierwszej fazie powstania. Okazuje się być konserwatystą za starym do walki, nie dysponuje umiejętnościami strategicznymi, energią i zdecydowaniem, przy pomocy których wykorzystałby siłę ludu, więc izoluje się od powstańców.

Drugi to prezes rządu powstańczego i minister spraw zagranicznych tegoż rządu książę Adam Jerzy Czartoryski – przypominający bardziej dyplomatę, niż przywódcę narodowego zrywu niepodległościowego. Jest za bardzo ostrożny, nie potrafi realnie ocenić szans walczących Polaków.

 

Kolejnym okazuje się być generał Jan Zygmunt Skrzynecki – jeden z następców Chłopickiego. On także nie stanowi wzoru wodza zrywu rewolucyjnego. W jego zachowaniu widać cechy tchórza, flegmatyka, osoby bardziej pasywnej, niż działającej (poruszał się jak rak). Nie dziwi wiec fakt, iż został usunięty ze stanowiska dowódcy właśnie za nieudolność.

Ostatnim jest ostatni dowódca powstania Jan Krukowiecki. Każdy pamięta generałowi to, że poddał się, nim walka dobiegła końca. Po pertraktacjach z Rosjanami podpisał w 1831 roku akt kapitulacji Warszawy.

Oprócz przywódców z kotła wychodzą również: Julian Ursyn Niemcewicz i Joachim Lelewel. Tego pierwszego nazywa się pogardliwie eunuchem oraz słowami: Poeta-rycerz-starzec-nic, co potwierdza jeszcze bardziej i uwypukla szkodliwość jego twórczości, zniechęcającej do walki, jak również jego konserwatywne poglądy. Z kolei Lelewel – członek Rządu Narodowego - okazuje się być gadułą, dysponującym ograniczonym zapleczem słów i nie potrafiącym przekazać nic wartościowego. Wolał perorować, niż zdecydować się na walkę.

Scenę kończy interwencja Sił Niebieskich. Pojawiają się aniołowie. Bez chwili wahania przepędzają zgromadzenie czarownic i diabłów. Na scenie pojawia się Archanioł, który prosi Boga o zmiłowanie nad konającą Polską.

PROLOG

Występują w nim trzy osoby prezentujące różne koncepcje literatury narodowej: Pierwsza, Druga i Trzecia Osoba Prologu. Prolog stanowi polemikę Słowackiego z Mickiewiczem.

Pierwszą Osobą Prologu jest autor Pana Tadeusza: tutaj jako propagator idei poezji mesjanistycznej, niosącej sen i pociechę. W rzeczywistości tylko usypia naród swoimi teoriami, ślepo i wbrew rozsądkowi licząc na cud zmartwychwstania, który przecież nie nastąpi. Pierwsza Osoba prosi Boga o zesłanie na zmęczonych walką Polaków ukojenie, a sama zobowiązuje się dostarczyć im swoją poezję odrobinę łagodności.

Mickiewicz został opisany jako człowiek pyszny, zadufany w sobie i przekonany o swojej racji: Jestem duch Apokalipsy […], Jestem pierwszy… i ostatnim będę…. Uważa się za proroka, Mesjasza, wręcz następcę Boga, jego ziemskiego wysłannika.

Z kolei Druga Osoba Prologu przedstawia poglądy charakterystyczne dla przeciwników tez głoszonych przez ludzi skupionych wokół Mickiewicza. Nie boi się skrytykować ideowego przeciwnika. Zachęca do walki, podjęcia zbiorowego, zbrojnego czynu, do działania. Druga Osoba posuwa się nawet do nazwania Mickiewicza tureckim derwiszem, czyli kimś, kto kręci się wokół własnej osi, nie czyniąc nic nowego. Warto zauważyć, że poglądy te nie są tożsame z tezami Słowackiego, który – choć negował bierność i zachowawczość – to jednak nie posuwał się do zaprzeczenia sensowności poezji i poety.

Trzecia Osoba Prologu to głos samego Juliusza Słowackiego. Przepędziwszy swych poprzedników, zapowiada ona pogodzenie zwaśnionych stron. Mówi o rychłym pojawieniu się nowej idei i poezji, które pobudzą naród do walki, które porwą do działania uśpionych.

Akcja rozgrywa się na dziedzińcu wiejskiego domku. Widać go z jednej strony sceny, ponieważ z drugiej strony mamy ogród. W tej scenie występują trzy osoby: piętnastoletni Kordian, stary sługa Grzegorz oraz piękna Laura.

Kordian rozmawia przed swoim domem ze sługą Grzegorzem. Okazuje się bardzo wrażliwym chłopcem, który przez swą uczuciowość nie potrafi przystosować się do twardych reguł rządzących światem. Choć ma dopiero piętnaście lat, przeżył już bardzo wiele. jego przyjaciel popełnił samobójstwo, a dziewczyna, którą obdarzył uczuciem – nie odwzajemnia jego sympatii. To wszystko sprawia, że Kordian nie umie wyznaczyć sobie celu w życiu, nie potrafi okiełznać swoich marzeń, odnaleźć się. Wygłasza monolog, w którym uwidacznia się swoista „choroba wieku” pokolenia romantyków. Jest przekonany o bezsensie życia, znudzony wszelkim działaniem, które i tak postrzega za bezcelowe i pozbawione sensu. Jego serce wypełnia egzystencjalna pustka, a stan swojej duszy porównuje do jesiennej przyrody, która go otacza.

Anhelli

Poemat napisany w 1838 r., będący pesymistyczną prognozą przyszłości polskiej emigracji i walk o niepodległość Polski. Anhelli jest napisany prozą i ustylizowany na biblijną przypowieść.

Opis tekstu.

Głównym wątkiem fabularnym tego poematu jest się wędrówka, którą odbywa tytułowy bohater, młodzieniec o imieniu Anhelli, wraz ze swym przewodnikiem po krainie Sybiru - Szamanem.

Syberia staje się tutaj "białym piekłem" polskich zesłańców, miejscem fizycznej kaźni i duchowego upadku. Bohaterowie przemierzają sybirską krainę od pustyni poprzez cmentarzyska, lasy aż po mroczne kopalnie Sybiru. Wędrówka ich przypomina miejscami dantejską podróż po piekle, gdzie bohater wraz ze swym przewodnikiem Wergiliuszem przemierza kolejne kręgi piekielne, spotykając potępionych. Polscy zesłańcy wędrują przez bezludny i wrogi kraj niczym przez piekło; ciężko pracują w kopalniach, cierpią w łańcuchach i zimnych lochach; są bici, katowani i poniżani. Ich dzieci głodzi się i rusyfikuje (rosyjski pop rozdaje chleb i skłania ku prawosławiu).

Wędrówka Anhelliego wraz z Szamanem rozpoczyna się pod domem wygnańca i tam też się miała zakończyć, jednak śmierć Szamana z rąk skłóconych mieszkańców domu sprawiła, że młodzieniec udać się musiał w kolejną podróż, na daleką pustynię północną, gdzie zamieszkał w chacie wykutej z lodu. Po śmierci Ellenai - pokutnicy i towarzyszki swego wygnania, Anhelli również kończy swój żywot i nie budzi się na wezwanie rycerza, jako ten, który był przeznaczony na ofiarę serca.

Ten zawierający mesjanistyczne przesłanie poemat nawiązuje do Mickiewiczowskich "Ksiąg narodu polskiego". Daje obraz skłóconych, skazanych na zatracenie wygnańców ukazany w realiach Syberii, dotychczas kojarzonej z miejscem martyrologii polskich zesłańców. Dzieło stawia zatem pytania o to, czy jednostka, czy też całe pokolenie emigrantów jest w stanie zbawić naród.

Beniowski

Beniowski - poemat dygresyjny, którego pięć pierwszych pieśni zostało wydane w 1841 roku, a pozostałe pisane w latach 1841 - 1846 nie zostały wydane za życia Słowackiego. Poemat miał być rozrachunkiem autora z Adamem Mickiewiczem i Kołem Sprawy Bożej, z członkami którego popadł w konflikt. Beniowski został przyjęty przez krytykę z oburzeniem, Słowackiego próbowano zmusić do odwołania zawartych w nim treści, przeproszenia Polski, a Stanisław Popelewski wyzwał go nawet na pojedynek. Bohater poematu Kazimierz Zbigniew Beniowski to postać autentyczna (prawdziwe imiona: Maurycy August), Węgier lub Czech, autor pamiętników, opisujących jego bujne życie i liczne podróże. Romantycy traktowali go z szacunkiem, ponieważ sprzeciwiał się władzy i z powodów religijnych walczył z Rosją. Słowacki opisując Beniowskiego wyraźnie zmniejsza jego zasługi. Przedstawia go jako zwykłego szlachcica, który przez hazard stracił majątek, a przez grożące mu procesy sądowe musiał uciekać z kraju. Jest to celowym zabiegiem autora, ponieważ to nie Beniowski pełni w utworze nadrzędną rolę, ale dygresje.

Dygresje w Beniowskim - występują licznie, każda z nich zaczyna się apostrofą, skierowaną do tego, czego dotyczy, np.:

O melancholii - dygresja dotycząca melancholii, którą Słowacki uważa za chorobę narodową Polaków. Wini Mickiewicza za rozpowszechnianie jej w środowiskach emigracyjnych.

O Polsce - dygresja dotyczy aktualnej sytuacji w ojczyźnie. Słowacki ma nadzieję, że ojczyzna odrodzi się, dzięki pomocy papiestwa (ta koncepcja już była w Kordianie).

O Beniowskim - bohater, którego opisuje jest prostym szlachcicem, zachowuje się niejednokrotnie w sposób dość prymitywny, ma to służyć kpinie z modelu romantycznego kochanka.

O własnej twórczości - nie rozumie krytyki Balladyny i nie zgadza się z nią.

W SZWAJCARII, poemat J. Słowackiego, powst. 1835-36, wykończony 1838, wyd. w tomie Trzy poemata, Paryż 1839. Stanowi zamkniętą w ramę wspomnień narratora-bohatera liryczną relację o niezwykłej miłości, zakończonej śmiercią bohaterki. Śmierć tę ukazał poeta jako nieuchronną katastrofę, której zarodek tkwił w samym przeżyciu miłosnym; pojęcie istoty miłości oparł na antynomii pierwiastka idealnego i zmysłowego (m. in. podkreślenie różnicy między „anielskością" kobiety a „ziemskością"' mężczyzny) i - w przeciwieństwie do koncepcji wczesnoromant. (Mickiewicz) - pozbawił kochanków nadziei na przyszłe zrealizowanie unii miłosnej w sferze metafiz., dostrzegał'więc w miłości czynnik niszczący człowieka, jego tragiczny los. Utwór ma formę monologu o cechach liryczno-przedstawieniowych; wypowiedź cechuje naturalny i żywiołowy tok narracyjny, a zinstrumentowanie przez odpowiednie słownictwo i rytm nadaje jej charakter muzyczny. Przebieg emocji, zmienność ich treści i związane z nimi nastroje wyrażają pejzaże, oparte na reminiscencjach z wycieczki w Alpy 1834 w towarzystwie m. in. M. Wodzińskiej. Specyfika alpejskiego krajobrazu oraz jego czasowa bardziej niż przestrzenna konstrukcja nadały pejzażom dynamikę i „filmową" kompozycję, decydujące o nowatorstwie utworu w zakresie budowania świata przedstawionego.

 

Wpływy poematu, bardzo popularnego od 2 poł. XIX w. (wyd. też wielokrotnie osobno, wbrew edytorskiej woli autora), można odnaleźć w twórczości M. Romanowskiego, M. Konopnickiej, K. Tetmajera, A. Oppmana, J. Przybosia; inspirował muzyków (m. in. M. Karłowicza), był ilustr. m. in. przez W. Gersona, tłum. na języki słow. (przekł. ros. B. Pasternaka 1941, ogł. 1975) oraz na franc., niem., węg. i włoski.

Godzina myśli” J. Słowacki

wstęp Marian Urser

W dniu 8 marca 1831 Słowacki opuszcza Warszawę i przez Wrocław udaje się do Drezna. Od tego momentu będzie az do końca swoich dni przebywać na obczyźnie. Na ten właśnie okres życia poety przypada powstanie w latach 1828 - 1833 ośmiu powieści poetyckich:

· „Szanfary”, „Hugo”, „Mnich”, „Arab”, „Jan Bielecki”, „Żmija”, „Lambro” oraz „Godzina myśli”. Łączą się one integralnie nie tylko z młodością biograficzną, ale i z młodością literacką Słowackiego. W perspektywie zaś rzutują zasadniczo na przyszłe drogi pisarstwa autora Kordiana i skomplikowane dzieje recepcji jego twórczości w okresie romantyzmu.

Pierwszą z nich „Szanfary. Łąki poematu arabskiego” ukończył autor w pierwszej dekadzie 1828 r. nawiązał tu poeta do tradycji Byrona, który wprowadził modę na orient. Podnietą jednak bezpośrednią było ofiarowane poecie przez Spitznagla tłumaczenia poematu arabskiego autorstwa Szanfarego, poety arabskiego z VI wieku. Utwór Słowackiego jest zbudowany z 14 luźnych fragmentów lirycznych powiązanych jedynie osobą bohatera- samotnika, gdzie mamy liczne niekonsekwencje, będące raczej przejawem słabości warsztatowej niż świadomego zabiegu artystycznego.

„Hugo” ma zwartą prostą, o wyraźnie zaznaczonych punktach akcje dramatyczną rozwijającą się dynamicznie w scenerii gotycko – krzyżackiej. „Hugo” kojarzy się z „Konradem są Wallenrodem” – istnieją związki głównie w sferze fabuły i kolorytu lokalnego.

Pisane w przede dniu powstaniu listopadowego „Mnich” i „Arab” nie zawierają żadnych przesłanek do wydarzeń współczesnych poecie. Słowacki powraca do tematyki orientalnej i konsekwentnie stawia barierę między światem swych utworów a wydarzeniami otaczającej go rzeczywistości.

Z czasów pobytu poety w Genewie pochodzą m.in. jego dwie ostatnie powieści poetyckie: grecki „Lambro”, „Godzina myśli”, napisana prawdopodobnie w pierwszych tygodniach 1833 r. Bohater tytułowy Lambro Canzani to postać historyczna, jeden z powstańców greckich walczących o wolność kraju w latach 1789-1790.

Ostatnią z cyklu powieści poetyckich jest „Godzina myśli”. Warto jednak pamiętać ze wbrew utartej opinii nie jest to utwór o charakterze autobiograficznym, mimo ze występują tu pewne zbieżności i odwołania do biografii poety. Obowiązuje tu daleko idąca stylizacja, która rozwija idee poetyckiej samotności, poetyckiej izolacji od zmiennej zależności społecznej i psychologicznej. Dlatego obraz dziecka „młodszego wiekiem” – jednego z dwóch bohaterów utworu odbiega znacznie od rzeczywistej biografii Słowackiego, jest świadomą stylizacją poetycka autolegendą. Zmierza bowiem autor do przełamania romantycznego mitu o arkadyjskim dzieciństwie, które z perspektywy lat jest kraina szczęścia. Zakwestionowanie tego mitu ma swe bogate i daleko idące konsekwencje literackie i filozoficzne w późniejszej twórczości Julka. Od „Godziny myśli” stosuje poeta tzw. metodologię dziecięcą, która początkowo osadzona jest w aurze tragizmu lecz później np. „Genezis z ducha”, tchnie optymizmem związanym z wiarą w nieśmiertelność.

Powieści poetyckie Słowackiego wyznaczają i organizują 3 główne integralnie powiązane elementy: bohater, osoba darzona przez niego miłością oraz owo „zarzewie cierpienia i nieszczęścia”, którym może być człowiek lub wydarzenie z przeszłości. Świat bohaterów to świat samotników renegatów, bojowników o swoja indywidualną niezależność, owych aniołów zła i nieszczęścia pokonanych jeszcze przed podjęciem walki. Strukturę nadrzędna zarówno obrębie gatunku jak i powieści poetyckich Słowackiego jest konstrukcja bohatera. Bohaterowi więc zostały podporządkowane wszystkie inne elementy i warstwy. Wzorując się częściowo na Byronie preferował Julek w swojej młodzieńczej twórczości głównie typ bohatera egzystencjalnego, czytając jednak wszystkie powieści Słowackiego układają się one w charakterystyczny cykl, który obrazuje stopniową ewolucje postawy ideowej i artystycznej poety. Odnosi się to również do warstwy problemowej tych utworów, dają się zauważyć 3 zasadnicze typy problematyki: egzystencjalna, patriotyczna, filozoficzno – estetyczna.

„Godzina myśli ” reprezentuje problematykę filozoficzno – estetyczną. Powstał tu wysublimowany eteryczny obraz człowieka wieku przenikliwe studium psychiki romantycznej. Utwór jest fragmentem biografii romantycznej poświeconej romantycznemu dziecku. Za novum uznać należy przełamanie przez poetę rozpowszechnionego w romantyzmie mitu o arkadyjskim dzieciństwie, kraj i czas lat dziecinnych dziecinnych utworze nie są oaza szczęścia, do której powraca się myślami i marzeniami z perspektywy dorosłego życia. Dziecko romantyczne przedstawione jest tu jako nieszczęśliwe zrezygnowane, smutne, stojące „nad przepaści życia brzegiem”. Jedna z centralnych wartości filozoficznych „romansu życia” jest egzystencja. We wszystkich powieściach poetyckich poprzedzających „Godzinę…” występuje koncepcja uwięzienia w egzystencji. „Godzina myśli” jest przełamaniem tej koncepcji. Szansa przekroczenia granic istnienia były m.in.: siła moralna, myśl – poznanie, sztuka lub historiozofia wolności i postępu.

Bohaterami „Godziny…” są „dzieci dwoje”. Młodsze jest poetą i dlatego dzięki poezji określać będzie swoją przyszłość i sens dalszego życia. Wykorzysta zatem „dziecko z czarnymi oczami” szansę uwolnienia z zaklętego kręgu praw egzystencji. W odróżnieniu od swego starszego towarzysza, który nigdy nie potrafił wcielić w czyn swych marzeń, musiał zginąć śmiercią samobójczą zabity „głodem wrażeń”. „Godzina…” staje się pierwszym utworem Julka, w którym wykrystalizuje się formuła egzystencji otwartej i mimo że będzie funkcjonować równolegle z koncepcją egzystencji zamkniętej, uzyska walor pierwszoplanowy. Utwór zdecydowanie odbiega od reguł kompozycyjnych i narracyjnych powieści poetyckiej. Kleiner pisał, że w dziele ty po raz pierwszy w naszej literaturze przedmiotem poezji staje się tylko czysta teść psychiczna poezji i z niej tylko płynie piękno”. Zamiast dynamiki rozwija się tu szeroka meandryczna relacja, pełna subtelności wyciszeń i stonowanego oświetlenia. St. Traugutt wskazywał, iż łączy w sobie cechy powieści poetyckiej elegii.

Streszczenie

Fragment 1

„Głuche cierpiących jęki, śmiech ludzki nieszczery,

Są hymnem tego świata – a hymn ten posępny

Zabłąkanemi głosami wiecznie w niebowstępny,

Wpada miedzy grające przed Jehową sfery”.

Wykorzystał tu Julek wyobrażenia starożytnych na temat astronomii: głębię niebieską tworzą podobne do siebie półkule [sfery] otaczające ziemię, jest ich 7. a ponieważ są ciągłym ruchu tworzą swoistą melodię - harmonię sfer słyszalną tylko dla dusz doskonałych połączone zostały ze sobą obraz i dźwięk oraz zabudowa wszechświata, którego centrum stanowi Jehowy, ziemia jest przeklęta, jej ruch usypia jak śpiew piastunki, szczęśliwy jest ten, kto ucieka w świat marzeń, potrafi śnić i pamięta sny

Fragment 2

Autor mówi o celu pisania poematu pokazuje „przedmioty”, które będzie sobie przypominał: „piękne rodzinne miasto”[czyli Krzemieniec, gdzie się urodził i mieszkał przez kilkanaście lat], leżące u szczytów gór J .W nocy, gdy światła lamp ukazują się we mgle miasto wygląda czarownie”, w blasku słońca białe domy są niczym „perły szmaragdami ogrodów przesnute”. Nad Krzemieńcem unosicie góra Bony i stary posępny zamek, a w zasadzie jego ruiny, gdzie, ”blade uczuć dziecko” czyli Julek, marzyło o przyszłości, szukało niedostępnego dla ludzkiego rozumu i zmysłów świata. Chłopiec karmił się MARZENIAMI JAK CHLEBEM, ”dziś chleb ten zgorzkniał” – poeta został pozbawiony złudzeń[prawdopodobnie Julkowi chodzi tu o to ze, jego 2 debiutanckie tomy spotkały się z obojętnością krytyki. Otwierała się przed nim perspektywa tułaczego losu wśród obcych, wrogich mu ludzi. Do tego dołączył niepokój niepokój egzystencje matki w zaborze rosyjskim po klęsce powstania. Oprócz tego ukochana Ludwika Śniadecka przysłała mu list wyrażający niepochlebną opinie na temat jego utworów.

Fragment 3

Powrót do początku – kiedy pieśń piastunek ucichnie, dziecko uśmiecha się do snu, śni sen przyszłego życia, kiedy jednak „przemarzy” ów sen jest smutne, bo wie, że życie wcale nie jest sielanką

Fragment 4

Litwa, Wilno. W ciemniej szkolnej Sali siedziało dwoje dzieci. Chłopcy byli wychowani do współzawodnictwa obaj byli wątli i bladzi [w żółtych rękawiczkachJ] „Młodszy wiekiem” miał włosy gładkie niczym dziewica J[każdego dnia czesały go córki ojczyma]. Był chory na gruźlicę, jego matce mówiono, że syn umrze, ale ona przeczyła patrząc w oczy dziecka z uśmiechem. Ale gdy naprawdę lękała się o jego życie, nie śmiała wyrzec słów: niech się dzieje wola Boga”.

Fragment 5

W ciemnej szkolnej sali[patrz wyżejJ] Ludwik Spitznagel dziecko o lazurowych oczach, i jasnych włosach był chłopcem, w którym pokładano wielki nadzieje. Miał szczególna zdolność uczenia się języków obcych. Często łzawymi oczyma patrzył w „nieruchomość” [czyli taki sam wykręt jak JulekJ] miał świadomość niematerialnego istnienia dusz oraz zjawiska metempsychozy. Podobnie jak ziomal J Spitznagel pesymistycznie patrzył na życie, gdyż prawdopodobnie obaj przeczuwali swe dalsze losy, mieli wrażenie, że stoją nad przepaścią, która musi ich pochłonąć – dlatego nic ich nie dziwiło. Co nie oznacza jednak, ze nie umieli cieszyć się prostymi rzeczami, słuchali szmeru rosnących kwiatów, zimą biegali na ośnieżone błonia i wypatrywali wiosny, pijąc pierwszy jej powiew jak życie [przechodniu… wzrusz się tym J]. W lecie odkrywali woń piękną i ulotną: „woń wierzbami opłakanej wody”, gdy rankiem podnosiła się mgła. Gdy przychodziła jesień, z tęsknotą patrzyli na pożółkłe liście, jak smutni starcy pamiętający minione czasy.

Fragment 6 charakterystyka obojga „dzieci”

Młodszy – Słowacki, obdarzony jest wyobraxnią poetycką, wiec ujmując marzenia w słowa ma swiadomośc, ze kiedys zdobędzie „kraine duchów” czyli kraine wyobraźni twórczej, jego towarzysz chciał być człowiekiem czynu, ale nigdy nie potrafił urzeczywistnic swych marzeń. Patrzył więc na swiat przerażonymi oczyma, pełen obaw i rozterek. „cierpiala z tego powodu dusz jego, patrzała obłąkaniem oczu”.

Fragment 7

„Dzieci” myslały podobnie, nie porozumiewały się słowami ale marzeniami. Za autorytet brali Swedenborga [filozofa, który poświęcił się mistycyzmowi i wywarł duży wpływ np. na Towiańskiego]. Jednak wpływ Swenenborga na wczesną twórczośc Słowackiego jest raczej nieznaczny, gdyż poeta był wtedy za młody,by w pełni zrozunmiec filozofię szwedzkiego mistyka

Fragment 8

Pobiezny wykład teorii Swedenborga pomieszany z elementami filozofii neoplatońskiej i indyjskiej. Istnieją 2 łancuchy, których konce prowadzą do nieba albo piekła [w ciemność]. Świat „rozłamany w dwa takie ruchy” krąży, a dusze przyjmują różne ciała [reinkarnacja]. Dusza „w kwieci e jest duszą woni i treścią kolorów, w człowieku myslą, światłem staje się w aniele”. Raz ozywiona rozkwita ciągle w doskonalszym ciele: dobry człowiek stanie się aniołem, anioł światłem, które stanie się częscią Boga jako częśc żywiołu. „menty ziemskie w świata osiadają łonie” jako anioły odtrącone od Boga upadłe dusze jako zgasłe spadająna ziemię i przyjmują postac ludzką, mogą być też w kwiecie trucizną a w gadzie jadem.

Fragment 9

W duszach dzieci rozwijac się miała czarnoksięska siła. Czasemgłosem duszy wołali w kościele jakąs dziewicę, a ta odwracała się do nich , jakby słyszała ich glos.

Fragment 10

Spitznagel słyszal jak uciekają chwile, wpadają w przeszłość wydając tesknyi uroczy dźwięk. Zazdrościł Słowackiemu, że potrafi ubrac swoje uczucia w słowa, podczas gdy jego mysli gasnązamkniete w sercu a on nie może ich stamtąd wypuscic, nie potrafi tego zrobic. Spitaznagel sni o krainach egzotycznych, gdzie nieszkaja Beduini [Pn Afryka i Arabia], chce być duchem, który roztopi się w kwiecistej woni tych krain, czuje, ze umrze przedwcześnie.

Fragment 11

Spitznagek wyjeżdża do Petersburga, gdzie uczy się języków obcych, studiuje Koran i hieroglify. 3 lata później „miał wziąć kij pielgrzyma” czyli wyjechac jako tłumacz do konsulatu rozyjskiego w Aleksandrii

Fragment 12

W ciągu tych 3 lat Słowacki [drugie dziecko] poznał miłośc, która była pierwszą i ostatnią. Podmiot wiersza mówi, że widział to dziecko u stóp anioła – dziewicy, która ”czarnemi weń oczyma patrzała i bladła”, gdyż z jego czoła odgadła przyszłe losy. Karmiła go marzeniami – wydawało mu się, ze to miłość. Ludwika Śniadecka [której z nazwiska nie wymienia] potrafiła u Słowackiego „nieraz wstrzymac zamach samobójczej ręki”

Fragment 13

„Dziecię” odsunęło od siebie widziadło smierci [Słowacki zapomniał o chorobie i chęci samobójstawa],karmiąc się nowym cierpieniem – miłością. Każdą chwile chciał jak najlepiej zapamiętać, by móc potemspojrzeć na nią z melancholią i bólem.

Fragment 14

Po 3 latach wraca Spitznagel, rzuca się z radością w ramiona Słowackiego i oznajmia mu, że wysyłają go w „kraine palmową” – jego marzenia mają się wiec spełnić. Spitznagel jest z tego powodu smutny, marzenia bardziej go pociągały niż rzeczywistość, pożegnał się i odjechał. W pamietniuku przyjaciela zapisał: „po długich latach, gdy wiek sił ukróci, gdy będziesz myslą w złotej przeszłości się stawił, wspomnij na przyjaciela, który cie zostawił, jak przeszłośc zniknął, jak przeszłość - nie wróci”

Fragment 15

Scena rozstania Ludwiki i Julka. Dębowa aleja, noc.. chłopiec siedzi u stóp Ludwisi, ksiązyc swieci samotnie na niebie... jesień... opadają liście z drzew [por. „Kordian” akt 1]. Duma chłopca nie mogła znieść tego, „serce pokryło się jak kryształ skazami”. Słowacki rzucił swoje uczucie na pozarcie – pisze o miłości, odrzuceniu i nieszczęsciu. Gardzi ludźmi, nie wierzy ani w szczęscie ani w Boga

Fragment 16

„tak w rozstania godzine młody anioł zginął... wzniósł twarz.... już nad nim młodej nie było dziewicy”. Wyciągnął z kieszeni list i zaczął go czytać.

Fragment 17

Tresć listu. Spitznagel w drodze do piramid krainy bawił u przyjaciół swoich rodziców [3 dni tam zabalował], w dniu, w którym miał wyjechac pożegnał się ze wszystkimi, usłyszano strzał.... spitznagel trzymał broń w dłoni, kula przeszyła serce.... teraz spoczywa na rozdrożu wśród leśnej ustroni. Ksiądz poświęcił jego grób wierząc tłumowi, ze samobójstwo było w chłopcu chorobą obłąkaniem, ciemnota, szałem [w rzeczywistości samobójstwo Spitaznagla zdarzyło się w marcu 1827 r. w Snowiu w majątku państwa Rdułtowskich. Tu poeta dokonał daleko idącej stylizacji, by upoetycznić całe zdarzenie]

Fragment 18 zakończenie

„Oto jest romans zycia, nieskłamany w niczem....

zabite głodem wrażeń jednoz dzieci kona,

a drugie z odwróconem na przeszłość pbliczem

rzuciło się w swiat ciemny... powieśc nieskończona...”

 


Date: 2016-01-05; view: 732


<== previous page | next page ==>
Buch der Lieder“ (1872) von Heine | Old English written records
doclecture.net - lectures - 2014-2024 year. Copyright infringement or personal data (0.016 sec.)