Home Random Page


CATEGORIES:

BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism






Znudziły mi się wasze rady i przestrogi", pomyślał Siłan. „Pójdę jutro do miasteczka i już nigdy nie wrócę".

Skoro świt wziął sakiewkę z pieniędzmi i wyszedł, nie żegnając się z nikim.

Przez kilka dni jadł, pił i bawił się z kompanami, aż wydał wszystkie pieniądze. Wtedy zaczął głodować, ale za nic nie chciał wrócić do domu.

Do gospody, w której nocował, zaszedł jakiś obcy pop i zapytał właściciela:

Czy nie znasz człowieka z tej okolicy, który by się zgodził prowadzić mnie od wsi do wsi i ze mną razem prosić ludzi o wspomożenie? Chcę iść na pielgrzymkę do Jerozolimy, a nie mam za co. Chciałbym zebrać pieniądze na drogę.

Siłan usłyszał te słowa. Poszedł do popa i powiedział:

To zajęcie w sam raz dla mnie, ojczulku. Znam tu wszystkie wioski. Chętnie będę cię oprowadzał, ale musisz mi przyrzec, że zabierzesz mnie za to później do Jerozolimy.

Chodzili po prośbie przez całe lato, a na jesieni poszli na południe. Doszli do Salonik — to takie portowe miasto — wsiedli tam na statek żaglowy i wypłynęli na morze.

Płynął statek dzień, płynął drugi i trzeci — wtem jak nie zerwie się wichura, jak nie zaszumią fale, jak nie rozszaleje się burza! Bałwany rzucały statkiem to na bok, to w górę, to w dół, o mało go nie przewróciły.

Wreszcie zaniosły go na skały i tam statek się rozbił.

Wszyscy ludzie potonęli, jeden tylko Siłan chwycił się jakiejś deski i uratował się.

Wylazł na brzeg ledwo żywy. Długo leżał, potem zebrał siły i powlókł się przed siebie.

Szedł, szedł — i doszedł znów do morza. W prawo, w lewo, wszędzie dochodził do morza. Burza wyrzuciła go na wyspę.

Szukał jakiegoś miasta albo wioski, albo choćby samotnej chaty. Znalazł tylko jaskinię w skale, przy niej źródło i nad źródłem jeżyny.

Narwał jeżyn, napił się wody i położył się spać w jaskini.

Ale nie mógł zasnąć. Wciąż myślał o tym, gdzie to on się dostał i co to za wyspa, na której nie widać żywej duszy, koguty nie pieją i psy nie szczekają. Zapłakał.

Och, matulu, tatulu! Och, synku mój Wiełko, i ty żono, i ty siostrzyczko moja! Co się z wami dzieje? Może płaczecie właśnie po mnie? Czemużem nie słuchał waszych rad, tylko wywędrowałem z domu i z kraju. Jak się stąd wydostanę, kiedy wszędzie dookoła morze i morze?



Zdrzemnął się trochę nad ranem, ale zaraz wstał i .znowu poszedł szukać ludzi.

Wyszedł na wzgórze, patrzy: między wzgórzem a morzem jest pole, a brzegiem pola prowadzi droga.

Ucieszył się i zszedł na tę drogę.

Za polem była łąka, na niej dwoje ludzi kosiło trawę, mężczyzna i kobieta.

Jeżeli to Bułgarzy tak jak ja", pomyślał Siłan, ,,to się porozumiemy. Ale skąd by się tu wzięli Bułgarzy pośrodku morza? A jeżeli to Turcy albo Grecy, w takim razie niczego się od nich nie dowiem, bo nie znam ich języka".

Podszedł do tamtych dwojga i pokłonił się im. Nic przy tym nie mówił, bo nie wiedział, co to za jedni.

Ale oni przestali zaraz kosić, a kobieta roześmiała się i zapytała po bułgarsku:

Co to, bracie Siłanie, kłaniasz się nam, a nie dasz dobrego słowa? Oniemiałeś ze strachu, czy co?

Nie wiedziałem, czy mnie zrozumiecie — odpowiedział Siłan — a tu się pokazuje, że wiecie nawet, jak się nazywam. Nie mogę ani rusz zgadnąć, skądeście się tego dowiedzieli, bo widzę was pierwszy raz w życiu.

Na to kosiarz:

No i co, żonko, przyznamy mu się? Bo widzisz, Siłanie... ale nie, najpierw usiądź sobie przy nas na sianie, zjedz kawałek chleba z bryndzą, a potem pójdziemy razem do nas do domu i pogadamy. Tam ci opowiemy, gdzieśmy się z tobą poznali.


Date: 2016-01-03; view: 1069


<== previous page | next page ==>
Poszedł raz do niego i zaczął go zagadywać to tak, to siak, żeby z niego wyciągnąć, jak to on się dorobił. | Wieczorem mąż i żona zabrali go do swojej chaty.
doclecture.net - lectures - 2014-2024 year. Copyright infringement or personal data (0.009 sec.)