Home Random Page


CATEGORIES:

BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism






Gdy tuż obok biegał żołdak niemiecki rozgorzały i nieprzy

tońmy, wadząc się o broń i konie, aby co prędzej stać w goto wości do obrony w polskim obozie milczenie ł spokój pano wał.

Nie przestraszył się tu nikt.

Z wolna wysuwały się już w pełnych zbrojach postacie blade, włócznie w ziemi utkwione powoflWfciągając, konie opatrując i nie spiesząc do wystąpie nia.

Tu wszystko zdawało się być w gotowości i w lepszym niż zwykle porządku.

Spoglądano ku namiotkowi wojewody, który się nie ukazał.

Dobek z chustą białą na hełmie zawiązaną, które sobie dla znaku pewnie poczepiali i inni Nałęcze, snuł się bliżej nie mieckiego stanowiska, ciesząc się widokiem bezładu, jaki tu panował.

Szczęściem dla wojewody, czy zapomniano o nim, czy tak nań mało rachowano, czy też nie miano czasu się troszczyć o Polalków.

Nie zajrzał tu nikt.

Łańcuch, którym się opasy wali naprędce Niemcy z rozkazu marszałka, nie objął polskie go obozu, który poza jego obrębem pozostał.

Nieprzyjaciel dotąd zaledwie surmami z dala się oznajmujący, w chwili, gdy połowa Krzyżaków nie była do boju goto wą, a część znaczna błąkała się bezładnie, w jedne miejsca cisnąc tłumnie, drugie pozostawiając bez obrony, nagle wy stąpił zza zasłon, które go kryły, i wszędzie wielkim lasem włóczni runął na rycerzy stojących u łańcucha.

Krzyżacy wytrzymali to uderzenie pierwsze, odpierając je ciężkimi włóczniami swoimi.

Kilku jezdnych obaliło się z koń mi.

Z jednej i z drugiej strony walka rozpoczęła się wściekła.

Teodoryk znajdujący się w pośrodku widział już, że był zewsząd opasany i że siłom tym, których policzyć nie mógł, oprzeć się nie potrafi.

Z trwogą pomyślał, czy posłaniec po chełmińską brać wymknąć się zdołał, czy komtur mu ją na odsiecz przyprowadzi.

W tym była nadzieja cała.

Teraz dopiero, gdy już zbroje o miecze szczękać zaczęły i bój u łańcuchów wrzał zajadły, wzrok jego padł w tę stro nę, gdzie stał oddział wojewody.

Przypomniał sobie swych sprzymierzeńców lekceważonych z radością, rachował bo wiem, że Wincz, ocalając głowę, bić się będzie rozpaczliwie.

.


 

Kroków kilkadziesiąt dzieliło go od tych namiotów.



Podbitegł ku nim.

Łańcuch je od Niemców przedzielał.

Za mgłą dostrzegł opróżnione już obozowisko, powywracane szałasy, poobalane wozy i w dali wojewodę na koniu, ludzi w szere gach jakby tylko znaku oczekujących.

Zdumiało go że za miast twarzami być zwróceni ku nieprzyjacielowi stali, włócz nie na obóz niemiecki nastawiwszy, czołem przeciw niemu.

Marszałek chciał dać rozkaz jakiś, gdy wśród mgły ujrzał nadbiegającego konno rycerza z białą chustą w ręku, który wojewodzie wskazywał obóz krzyżacki...

Ziemia zatętniała i z okrzykiem dzikiej radości, z wybu chem szału, oddział wojewody puścił się z tej strony, która wolną jeszcze była od napaści...

na obóz Krzyżaków.

, Teodoryk stał chwilę zdrętwiały, patrząc na tę nową klęskę, i uskoczył ku wielkiemu namiotowi.

Naprzeciw niego toczył się bój, jakiego dzisiejsze walki wy obrażenia dać nie mogą.

Dwie żelazne ściany naciskały jedna na drugą, łańcuch był dawno rozerwany.

Polacy szli ściśnięci i opasywali broniących się z męstwem wielkim Krzyżaków.

Kruszyły się włócznie o zbroje, padali rycerze na ziemię, a który z nich runął z ko nia, o swej sile podnieść się nie mógł, tratowano go.

Włócznia była najgłówniejszym orężem.

Strzała rzadko trafiała w obna żone od zbroi, całkiem ciało okrywającej, części, miecz kru szył się na grubych blachach.

Topory ciężkie i straszliwe cepy żelazne, na łańcuchach umocowane, tłukły o szyszaki i na pierśniki.

Krzyżaków padało więcej, zgniecionych ciężarem własnych zbroi.

Polacy lżej zbrojni rany odnosili częstsze i więcej krwi przelewali.

Napad wojewody z tej strony, która przez niego bronioną być miała, zawyrokował o losach dnia tego.

Lecz niełatwo mieli się poddać Krzyżacy.

Cześć rycerska zdać się im nie po zwalała.

Walczyli, drogo sprzedając życie...

Taką wydawała się teraz walka ta widziana z obozu nie mieckiego.

Inną wcale była z polskiej strony.

Zakon ważył

 

może najlepszego żołnierza najemnego, król na szalę rzucał życie i królestwo swe.

Lecz królem tym był osiwiały w bo jach i mękach Łoktek, umysłu nieugiętego i wielkiej wiary w przeznaczenie i opiekę bożą.

Czuł się zesłanym dla ocale nia tej korony i ziemi.

Przede dniem jeszcze wystąpił z lasów, wiedząc dobrze o położeniu nieprzyjaciela, o siłach jego, o oddaleniu się komtura chełmińskiego.

Wojsko szło w ciszy, osłonięte mgłami, aż na kilkoro stai od obozu nieprzyjaciela.

Tu król wystąpił sam, zwołując przed siebie wojewodów i chorążych, którzy go kołem otoczyli.

Blady był i wzruszony.

Dniem wprzódy z obawy o los jedynaka zmusił go do od dalenia się z Trepką, zakazał mu uczestniczyć w tym śmier telnym boju.

Ostatni to może raz Pan Bóg mi dozwolił stanąć do bitwy z wami rzekł do swoich.

Niechże sromu nie poniosę!

Nieprzyjaciel mocen jest, ale obciążony łupami i taborem nie spodziewa się nas.

Zwyciężym go!

Głos mu przerywał oddech przyspieszony.

Spojrzał na wo jewodów, wołając na nich po imieniu, chorążych do siebie pozwał, obiecując im wdzięczność swą.

Ostatni raz ja z wami idę powtórzył.

Ufajmy Bogu, a zwyciężymy!

Wszyscy się garnęli doń, przyrzekając walczyć do upad łego.

Król tego dnia wdział starą swą, doświadczoną, w mnogich miejscach pogiętą i porąbaną zbroję, hełm zawarty, bez żad nych oznak, gdyż i tak wzrost go czynił do poznania łatwym, a nieprzyjaciela nań wyzywał,

Wojewoda krakowski zaczął wraz z innymi prosić go, aby na uboczu stał, do boju się nie mieszając, a im pozwolił ze trzeć się z nieprzyjacielem, lecz żadna siła w świecie starca powstrzymać nie mogła.

Rwał się w pierwsze szeregi z nie cierpliwością młodzieńczą.

Dodano mu do boku kilku, aby go przynajmniej osłaniali.


Date: 2015-12-11; view: 820


<== previous page | next page ==>
Kraj stał wielką wygorzałą pustynią, ludzi nawet dla | Nie lękajcie się o mnie rzekł do Hebdy da-li Bóg
doclecture.net - lectures - 2014-2024 year. Copyright infringement or personal data (0.008 sec.)