Home Random Page


CATEGORIES:

BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism






Yukta-vayrajna - wyrzeczenie dla satysfakcji Pana

„W ten sposób studiowałem ścieżkę. zrozumienia samowiedzy od mojego mistrza duchowego, Osoby Boga, a następnie – po okrążeniu Go – przybyłem do tego miejsca, pogrążony w smutku z powodu rozłąki.”

 

W wersecie tym Uddhava wspomina Pana. Odczuwa z Nim głęboką rozłąkę. Po­nieważ jednak prze­strzega Jego poleceń, dlatego ma również Jego towarzystwo. Myślenie, że 1-1=0 jest materialnym ro­zumowaniem, ale w życiu duchowym 1-1 nadal równa się jeden. Ponieważ przebywa­my w towarzystwie materialistów wydaje się to nam materialnie niepojęte. Ale w świe­cie duchowym wszy­stko ma absolutną na­turę. Zatem rozłąka z Panem jest tak dobra jak spotkanie Pana.

Pan Caitanya mówi, że ten rodzaj rozłąki jest najsłod­szy. Mamy tego prak­tyczne doświadczenie w naszym związku ze Śrila Prabhupadem. Chociaż mieliśmy sposobność by osobi­ście z nim obcować, to jednak teraz, gdy nie ma go wśród nas czujemy się bardziej z nim związani. Przestrzegając jego po­leceń możemy rzeczywiście oczyścić się. Może on również komunikować się z nami bardziej intymnie, ponieważ łączność ta nie jest czymś fizycznym. Pan jest w sercu i może bezpośrednio nawiązać z nami kontakt. Podobnie w przypadku mi­strza duchowego, jeśli będziemy szcze­rze za nim płakać, to on z pewnością odwzajemni się. To intensywne uczucie separacji, które przejawił tutaj Uddhava jest tym, co powinniśmy rozwinąć. Dlatego mówimy, że łatwe życie i świadomość Kryszny nie idą w parze. Jeśli bowiem przyjmiemy ta­kie wygodne życie, czy pójście na łatwi­znę, to wówczas nie będzie prawdziwej in­spiracji by rzeczywiście płakać za Panem. Dlatego Śrila Bhaktivinod mówi, że "niech zapomnę o własnych komfortach i pójdę nauczać Boskich Imion".

Naszym procesem jest yukta-vayrayjna, wyrzeczenie dla satysfakcji Pana. Dla­tego jedną z zasad religii, którą wspomnie­liśmy jest wyrzeczenie. Ponieważ przywy­kliśmy do życia w świecie materialnym mu­simy przyjąć pewne pokuty, by ponownie wejść do duchowego królestwa. Dlatego powinniśmy kontynuować ten nastrój de­dykacji dla przyjemności Pana. W ten spo­sób będziemy szczęśliwi poświęcając wła­sny komfort dla zadowolenia Pana. Jeśli będziemy oddani zbytnio wła­snym komfortom i w tym celu będziemy eksploatować zasoby natury, własne ciało i ciała innych, wówczas nie będziemy w stanie docenić tego duchowego smaku. Jednakże to wyrzeczenie należy wykony­wać nie dla samego wyrzeczenia, tylko dla zadowolenia Pana. Tak jak Hiranyakaśipu wykonywał on również pewne wyrze­czenia, ale po to by być wielkim. Podczas gdy bhakta wykonuje wyrzeczenia by słu­żyć Panu. Jest to miarą jego własnych sa­tysfakcji. Gdy widzi, że Pan bądź Jego reprezentant, mistrz duchowy są zadowo­leni, to wówczas sam również czuje saty­sfakcję. Ale nie ocenia na podstawie wła­snego umysłu i zmysłów, wiedząc, że to go oszuka. Czasem podajemy przykład prób podniesienia się ciągnąc za języki własnych butów. Nie możesz tego zrobić, gdyż sam jesteś w tych butach. Podobnie nie możesz naprawdę zadowolić się na cie­lesnej platformie, gdyż natura ciała jest taka, że musi ono cierpieć. Dlatego jeśli spędzisz swoje życie służąc umysłowi i zmysłom, to jesteś skazany na porażkę i będziesz sfrustrowany.
Jest to jednakże tendencją tutaj w tym materialnym świecie, że każdy tworzy fi­lozofię skupioną wokół idei zadawalania zmysłów i umysłu, dlatego wszystko wy­daje się trudne, dlatego zawsze są konflikty między różnymi członkami społeczeństwa. Musimy więc być dostatecznie inteligent­ni by dojrzeć, że tego rodzaju eksploata­cja, czy zadawalanie zmysłów nie usaty­sfakcjonuje nas. Problemem jest jednak to, że tak długo obcujemy z naszym umysłem i zmysłami, że nawet jeśli rozumiemy, że one degradują nas, to jednak ciągle pada­my ich ofiarą. Dlatego musimy nasze ży­cie ułożyć pod dyktando aczaryów. Śrila Prabhupad dał nam plan dnia, którego wszyscy powinniśmy przestrzegać, wsta­wać wcześnie rano, intonować Hare Kryszna itd. Powinniśmy zwiększać nasze du­chowe praktyki nie ociągając się.



Śrila Prabhupad ostrzega by świąty­nia nie stała się miejscem jedzenia i spa­nia. Śrila Bhaktisidhanta również ostrze­gał, by nie stwarzać takiego wspólnego ba­łaganu. Czasem pracownicy, gdy mieszka­ją z dala od domów, to zamieszkują w ja­kimś wspólnym mieszkaniu by razem jeść. I w ten sposób oszczędzają pieniądze na kupowanie pożywienia i gotowanie. Nie powinniśmy robić ze świątyni czegoś ta­kiego. Jest ona raczej bazą, z której wy­chodzimy, by rozprzestrzeniać przekaz Pana Caitanyi. W ten sposób możemy być wolni od zanieczyszczeń mayi. Bar­dzo trudno jest nam pokonać jej wpływy.

Formułą Śrila Prabhupada było: "pra­ca teraz, samadhi później". Mówiliśmy również o tym wczoraj, w związku z utrzy­mywaniem ducha misyjnego a nie byciem bhajananandi. Gostyanandi to ten, które­go celem jest nauczanie tej misji wszędzie, a bhajananandi jest zatroskany tylko wła­snym wyzwoleniem, myśli tylko o tym. My na polecenie Śrila Prabhupada pochodzi­my z linii gostyanandi. Wszyscy powin­nyśmy być wdzięczni jego wysiłkom. Po­winniśmy być wdzięczni za to, że w staro­ści udał się do zachodniego świata by prze­kazać nauki Pana. Zadał sobie tyle trudu by ustanowić ten ruch. Mieszkał we Vrindavanie, miał tam swoich przyjaciół, swój pokój. Dla siebie nie musiał tu przyjeż­dżać. Ale z powodu współczucia i na polecenie swojego mistrza duchowego był w stanie to zrobić. Doświadczyłem tego, że był on bardziej chętny niż ktokolwiek z nas by popychać ten ruch. Powinniśmy również mieć taki nastrój. W przeciwnym razie będziemy po prostu spać.

Pytanie: Jak można pokonać tendencję umysłu do ciągłego zadawalania siebie samego?

Odpowiedź: Analizując naturę tej satysfakcji i porównując to z satysfakcją jaką czerpie­my z zadawalania Pana. Jeśli jesteśmy bar­dzo uczciwi i obiektywni to zauważymy, że ta atrakcja jest bardzo znikoma w po­równaniu z atrakcją płynącą z zadawala­nia Pana. Tak jak Śrila Prabhupad poda­je przykład bawiącego się dziecka. Ponie­waż syn kocha swojego ojca, to gdy oj­ciec go woła, mimo dobrej zabawy nie ociąga się, ale ze względu na szacunek jaki żywi do niego, opuszcza przyjaciół. Oj­ciec widzi jego poświęcenie i daje mu ja­kąś służbę do zrobienia wówczas chłopiec wykonuję ją, zadawalając w ten sposób swego ojca. Wtedy ojciec gładzi go po główce i mówi "Jestem bardzo zadowolo­ny z twojej służby". Gdy chłopiec dostaje to błogosławieństwo od ojca to wówczas w sercu czuje, że to bardziej go zadawala niż zabawa z przyjaciółmi. Jest to jego szczęściem, że potrafi to docenić i czuć wdzięczność wobec ojca, który jest osobą kwalifikowaną.

W ten sam sposób w życiu ducho­wym, gdy mamy kwalifikowany autorytet i możemy go zadowolić, to jest to czymś przyjemniejszym niż zadawalanie same­go siebie. Ale to znaczy również, że musi­my być kwalifikowani, by poczynić takie rozróżnienie. Jeśli jesteśmy zbyt egoistycz­ni, to nie dbamy o ojca, nie czujemy wdzięczności. To tak, gdy ktoś nie doceni ile trudu zadał sobie Śrila Prabhupad, by ustanowić ten ruch. Taką osobę nie obcho­dzi obrona czy wspieranie tego ruchu, może też łatwo go opuścić lub zacząć wła­sny ruch. Ale nie okazuje w ten sposób wła­ściwej wdzięczności. Możemy działać zgodnie z własnymi kaprysami. Nawet Kryszna mówi w Bhagavad-gicie do Ardżuny: "Rozważ to i czyń jak uważasz, gdyż życie duchowe zawsze jest dobrowolne".

Pytanie: Z czego bierze się ten egoizm, niechęć do odwdzięczenia się Śrila Prabhupadzie i jak to można pokonać?

Odpowiedź: Wyjaśniłem jak można to pokonać, przez osiągnięcie wyższego smaku. Pro­blem wynika z fałszywego ego. Żywa isto­ta ma tożsamość i tą tożsamością jest by­cie sługą Kryszny. Gdy wybieramy by nie służyć Krysznie, a siebie umieścić w cen­trum, to wówczas przychodzimy do tego materialnego świata. Bierze się to z na­szego własnego pragnienia. Pragnienie jest symptomem życia. To pragnienie przypro­wadziło nas tutaj i za pomocą pragnienia możemy powrócić do świata duchowego. Zadedykowanie się przyjemności Pana jest dla nas czymś oczywistym. Ale ponieważ mamy kontakt z materią to wydaje nam się, że naszą naturalną pozycją jest wejście w kontakt z materialnymi zmysłami. Dlatego musimy mieć pewną determina­cję, chęć pokonania wpływów mayi. Je­śli będziemy pragnąć łatwego życia wów­czas maya nas złapie. Nie ma łatwego re­zultatu dopóki nie dojdziemy do punktu spontanicznej atrakcji. Tak jak podałem przykład Indradyumny Maharadża. Gdy był tu ostatnio rozmawiałem z nim. Roz­mawialiśmy o kwestiach rasika w przeci­wieństwie do nauczania. Wyznał, że był­by całkowicie szczęśliwy spędzając wie­le żyć robiąc to, co robi teraz, gdyż czer­pie smak z podróżowania i nauczania. Jest szczęśliwy wykonując tę pracę, którą wy­konuje. On nie potrzebuje żony, nie po­trzebuje wielkiej pensji. Ale nikt inny nie może tak działać. Inni mogą tak działać i mogą nawet uważać tę pracę za satysfak­cjonującą, ale jeśli nie dostają pieniędzy, nie mają życia seksualnego, to nie są w stanie tego kontynuować. I gdy dojdzie­my do tego punktu rzeczywistej atrakcji do naszej służby, gdy będziemy przycią­gani do intonowania Hare Kryszna, przy­ciągani do słuchania wykładów ze Śrimad Bhagavatam, studiowania filozofii, oma­wiania duchowych tematów z bhaktami, wówczas nasze życie będzie radosne. Wszystkie te rzeczy są atrakcyjne, ale my nie jesteśmy przez nie przyciągani, gdyż nasze zmysły są zanieczyszczone.

Dlatego za pomocą inteligencji po­winniśmy uregulować nasze zmysły. I nie pozwolić umysłowi i zmysłom degrado­wać nas. I wówczas stopniowo umysł i zmysły staną się naszymi przyjaciółmi. I również będą zadowolone w swoich czynnościach w służbie oddania. Jednak do tego momentu musimy się popychać. Tak jak na wojnie, gdy państwo prowa­dzi wojnę to zawsze jest pewien nacisk. Nawet ludzie, którzy nie są na froncie mu­szą czynić wysiłki, by wspomóc działa­nia wojenne. My wypowiedzieliśmy wojnę mayi, tutaj jest baza Kryszny, a maya wszędzie nas otacza. I na wojnie może­my tracić żołnierzy. Widzimy, że czasem ludzie przychodzą i mieszkają z nami, ale potem odchodzą i zapominają o Krysznie.

Pytanie: Jak możemy wiedzieć, że nasze wy­obrażenie o związku z mistrzem ducho­wym nie jest jakąś imaginacją?

Odpowiedź: By móc odróżnić w sercu duchowe i materialne uczucia, potrzebne jest na­sze doświadczenie. Tak jak Uddhava (czytaliśmy o tym) czuł intensywny żal, więc możemy pomyśleć, że jest w mayi. Żal nie jest uczuciem przyjemnym, ale tego rodzaju żal czy cierpienie nie jest zwykłym cierpieniem. Tak jak podajemy przykład Madhavendry Puriego, który na łożu śmierci również przeżywał żal i w poczuciu rozłąki lamentował: "o Panie, nie osiągnąłem Twoich lotosowych stóp". Ale jeden jego głupi uczeń korygował go mówiąc: "Powinieneś wznieść się na plat­formę brahmana, a nie lamentować". Nie mógł zrozumieć, że było to duchowe uczucie. Wówczas jego mistrz duchowy go skarcił. Ty również możesz objawić swój umysł mistrzowi duchowemu, po­wiedzieć mu co czujesz i dostać od niego odpowiedź. Znam historię jak kiedyś w 1972 r. Śrila Prabhupad skarcił jednego bhaktę. Później zaczął on płakać w jego obecności. Ale Śrila Prabhupad widział, że nie było to duchowym uczuciem, po­wiedział mu: "porzuć ten sentyment". Ro­zumiemy jednak, że płacz jest najwyż­szym symptomem miłości. Są różnego ro­dzaju płacze. Możemy płakać z powodu jakiegoś materialnego sentymentu albo z miłości. Musimy więc sprawdzić jaka jest nasza świadomość. Nie można bowiem być świadomym Kryszny nie będąc świa­domym.

Łódź, 27.06.2006r, Śrimad Bhagavatam 1.2.10-11


Date: 2016-03-03; view: 752


<== previous page | next page ==>
Szczęście płynie z wypełniania woli Pana | Wznieść się ponad dualizm życia seksualnego
doclecture.net - lectures - 2014-2024 year. Copyright infringement or personal data (0.008 sec.)