„W ten sposób studiowałem ścieżkę. zrozumienia samowiedzy od mojego mistrza duchowego, Osoby Boga, a następnie – po okrążeniu Go – przybyłem do tego miejsca, pogrążony w smutku z powodu rozłąki.”
W wersecie tym Uddhava wspomina Pana. Odczuwa z Nim głęboką rozłąkę. Ponieważ jednak przestrzega Jego poleceń, dlatego ma również Jego towarzystwo. Myślenie, że 1-1=0 jest materialnym rozumowaniem, ale w życiu duchowym 1-1 nadal równa się jeden. Ponieważ przebywamy w towarzystwie materialistów wydaje się to nam materialnie niepojęte. Ale w świecie duchowym wszystko ma absolutną naturę. Zatem rozłąka z Panem jest tak dobra jak spotkanie Pana.
Pan Caitanya mówi, że ten rodzaj rozłąki jest najsłodszy. Mamy tego praktyczne doświadczenie w naszym związku ze Śrila Prabhupadem. Chociaż mieliśmy sposobność by osobiście z nim obcować, to jednak teraz, gdy nie ma go wśród nas czujemy się bardziej z nim związani. Przestrzegając jego poleceń możemy rzeczywiście oczyścić się. Może on również komunikować się z nami bardziej intymnie, ponieważ łączność ta nie jest czymś fizycznym. Pan jest w sercu i może bezpośrednio nawiązać z nami kontakt. Podobnie w przypadku mistrza duchowego, jeśli będziemy szczerze za nim płakać, to on z pewnością odwzajemni się. To intensywne uczucie separacji, które przejawił tutaj Uddhava jest tym, co powinniśmy rozwinąć. Dlatego mówimy, że łatwe życie i świadomość Kryszny nie idą w parze. Jeśli bowiem przyjmiemy takie wygodne życie, czy pójście na łatwiznę, to wówczas nie będzie prawdziwej inspiracji by rzeczywiście płakać za Panem. Dlatego Śrila Bhaktivinod mówi, że "niech zapomnę o własnych komfortach i pójdę nauczać Boskich Imion".
Naszym procesem jest yukta-vayrayjna, wyrzeczenie dla satysfakcji Pana. Dlatego jedną z zasad religii, którą wspomnieliśmy jest wyrzeczenie. Ponieważ przywykliśmy do życia w świecie materialnym musimy przyjąć pewne pokuty, by ponownie wejść do duchowego królestwa. Dlatego powinniśmy kontynuować ten nastrój dedykacji dla przyjemności Pana. W ten sposób będziemy szczęśliwi poświęcając własny komfort dla zadowolenia Pana. Jeśli będziemy oddani zbytnio własnym komfortom i w tym celu będziemy eksploatować zasoby natury, własne ciało i ciała innych, wówczas nie będziemy w stanie docenić tego duchowego smaku. Jednakże to wyrzeczenie należy wykonywać nie dla samego wyrzeczenia, tylko dla zadowolenia Pana. Tak jak Hiranyakaśipu wykonywał on również pewne wyrzeczenia, ale po to by być wielkim. Podczas gdy bhakta wykonuje wyrzeczenia by służyć Panu. Jest to miarą jego własnych satysfakcji. Gdy widzi, że Pan bądź Jego reprezentant, mistrz duchowy są zadowoleni, to wówczas sam również czuje satysfakcję. Ale nie ocenia na podstawie własnego umysłu i zmysłów, wiedząc, że to go oszuka. Czasem podajemy przykład prób podniesienia się ciągnąc za języki własnych butów. Nie możesz tego zrobić, gdyż sam jesteś w tych butach. Podobnie nie możesz naprawdę zadowolić się na cielesnej platformie, gdyż natura ciała jest taka, że musi ono cierpieć. Dlatego jeśli spędzisz swoje życie służąc umysłowi i zmysłom, to jesteś skazany na porażkę i będziesz sfrustrowany. Jest to jednakże tendencją tutaj w tym materialnym świecie, że każdy tworzy filozofię skupioną wokół idei zadawalania zmysłów i umysłu, dlatego wszystko wydaje się trudne, dlatego zawsze są konflikty między różnymi członkami społeczeństwa. Musimy więc być dostatecznie inteligentni by dojrzeć, że tego rodzaju eksploatacja, czy zadawalanie zmysłów nie usatysfakcjonuje nas. Problemem jest jednak to, że tak długo obcujemy z naszym umysłem i zmysłami, że nawet jeśli rozumiemy, że one degradują nas, to jednak ciągle padamy ich ofiarą. Dlatego musimy nasze życie ułożyć pod dyktando aczaryów. Śrila Prabhupad dał nam plan dnia, którego wszyscy powinniśmy przestrzegać, wstawać wcześnie rano, intonować Hare Kryszna itd. Powinniśmy zwiększać nasze duchowe praktyki nie ociągając się.
Śrila Prabhupad ostrzega by świątynia nie stała się miejscem jedzenia i spania. Śrila Bhaktisidhanta również ostrzegał, by nie stwarzać takiego wspólnego bałaganu. Czasem pracownicy, gdy mieszkają z dala od domów, to zamieszkują w jakimś wspólnym mieszkaniu by razem jeść. I w ten sposób oszczędzają pieniądze na kupowanie pożywienia i gotowanie. Nie powinniśmy robić ze świątyni czegoś takiego. Jest ona raczej bazą, z której wychodzimy, by rozprzestrzeniać przekaz Pana Caitanyi. W ten sposób możemy być wolni od zanieczyszczeń mayi. Bardzo trudno jest nam pokonać jej wpływy.
Formułą Śrila Prabhupada było: "praca teraz, samadhi później". Mówiliśmy również o tym wczoraj, w związku z utrzymywaniem ducha misyjnego a nie byciem bhajananandi. Gostyanandi to ten, którego celem jest nauczanie tej misji wszędzie, a bhajananandi jest zatroskany tylko własnym wyzwoleniem, myśli tylko o tym. My na polecenie Śrila Prabhupada pochodzimy z linii gostyanandi. Wszyscy powinnyśmy być wdzięczni jego wysiłkom. Powinniśmy być wdzięczni za to, że w starości udał się do zachodniego świata by przekazać nauki Pana. Zadał sobie tyle trudu by ustanowić ten ruch. Mieszkał we Vrindavanie, miał tam swoich przyjaciół, swój pokój. Dla siebie nie musiał tu przyjeżdżać. Ale z powodu współczucia i na polecenie swojego mistrza duchowego był w stanie to zrobić. Doświadczyłem tego, że był on bardziej chętny niż ktokolwiek z nas by popychać ten ruch. Powinniśmy również mieć taki nastrój. W przeciwnym razie będziemy po prostu spać.
Pytanie: Jak można pokonać tendencję umysłu do ciągłego zadawalania siebie samego?
Odpowiedź: Analizując naturę tej satysfakcji i porównując to z satysfakcją jaką czerpiemy z zadawalania Pana. Jeśli jesteśmy bardzo uczciwi i obiektywni to zauważymy, że ta atrakcja jest bardzo znikoma w porównaniu z atrakcją płynącą z zadawalania Pana. Tak jak Śrila Prabhupad podaje przykład bawiącego się dziecka. Ponieważ syn kocha swojego ojca, to gdy ojciec go woła, mimo dobrej zabawy nie ociąga się, ale ze względu na szacunek jaki żywi do niego, opuszcza przyjaciół. Ojciec widzi jego poświęcenie i daje mu jakąś służbę do zrobienia wówczas chłopiec wykonuję ją, zadawalając w ten sposób swego ojca. Wtedy ojciec gładzi go po główce i mówi "Jestem bardzo zadowolony z twojej służby". Gdy chłopiec dostaje to błogosławieństwo od ojca to wówczas w sercu czuje, że to bardziej go zadawala niż zabawa z przyjaciółmi. Jest to jego szczęściem, że potrafi to docenić i czuć wdzięczność wobec ojca, który jest osobą kwalifikowaną.
W ten sam sposób w życiu duchowym, gdy mamy kwalifikowany autorytet i możemy go zadowolić, to jest to czymś przyjemniejszym niż zadawalanie samego siebie. Ale to znaczy również, że musimy być kwalifikowani, by poczynić takie rozróżnienie. Jeśli jesteśmy zbyt egoistyczni, to nie dbamy o ojca, nie czujemy wdzięczności. To tak, gdy ktoś nie doceni ile trudu zadał sobie Śrila Prabhupad, by ustanowić ten ruch. Taką osobę nie obchodzi obrona czy wspieranie tego ruchu, może też łatwo go opuścić lub zacząć własny ruch. Ale nie okazuje w ten sposób właściwej wdzięczności. Możemy działać zgodnie z własnymi kaprysami. Nawet Kryszna mówi w Bhagavad-gicie do Ardżuny: "Rozważ to i czyń jak uważasz, gdyż życie duchowe zawsze jest dobrowolne".
Pytanie: Z czego bierze się ten egoizm, niechęć do odwdzięczenia się Śrila Prabhupadzie i jak to można pokonać?
Odpowiedź: Wyjaśniłem jak można to pokonać, przez osiągnięcie wyższego smaku. Problem wynika z fałszywego ego. Żywa istota ma tożsamość i tą tożsamością jest bycie sługą Kryszny. Gdy wybieramy by nie służyć Krysznie, a siebie umieścić w centrum, to wówczas przychodzimy do tego materialnego świata. Bierze się to z naszego własnego pragnienia. Pragnienie jest symptomem życia. To pragnienie przyprowadziło nas tutaj i za pomocą pragnienia możemy powrócić do świata duchowego. Zadedykowanie się przyjemności Pana jest dla nas czymś oczywistym. Ale ponieważ mamy kontakt z materią to wydaje nam się, że naszą naturalną pozycją jest wejście w kontakt z materialnymi zmysłami. Dlatego musimy mieć pewną determinację, chęć pokonania wpływów mayi. Jeśli będziemy pragnąć łatwego życia wówczas maya nas złapie. Nie ma łatwego rezultatu dopóki nie dojdziemy do punktu spontanicznej atrakcji. Tak jak podałem przykład Indradyumny Maharadża. Gdy był tu ostatnio rozmawiałem z nim. Rozmawialiśmy o kwestiach rasika w przeciwieństwie do nauczania. Wyznał, że byłby całkowicie szczęśliwy spędzając wiele żyć robiąc to, co robi teraz, gdyż czerpie smak z podróżowania i nauczania. Jest szczęśliwy wykonując tę pracę, którą wykonuje. On nie potrzebuje żony, nie potrzebuje wielkiej pensji. Ale nikt inny nie może tak działać. Inni mogą tak działać i mogą nawet uważać tę pracę za satysfakcjonującą, ale jeśli nie dostają pieniędzy, nie mają życia seksualnego, to nie są w stanie tego kontynuować. I gdy dojdziemy do tego punktu rzeczywistej atrakcji do naszej służby, gdy będziemy przyciągani do intonowania Hare Kryszna, przyciągani do słuchania wykładów ze Śrimad Bhagavatam, studiowania filozofii, omawiania duchowych tematów z bhaktami, wówczas nasze życie będzie radosne. Wszystkie te rzeczy są atrakcyjne, ale my nie jesteśmy przez nie przyciągani, gdyż nasze zmysły są zanieczyszczone.
Dlatego za pomocą inteligencji powinniśmy uregulować nasze zmysły. I nie pozwolić umysłowi i zmysłom degradować nas. I wówczas stopniowo umysł i zmysły staną się naszymi przyjaciółmi. I również będą zadowolone w swoich czynnościach w służbie oddania. Jednak do tego momentu musimy się popychać. Tak jak na wojnie, gdy państwo prowadzi wojnę to zawsze jest pewien nacisk. Nawet ludzie, którzy nie są na froncie muszą czynić wysiłki, by wspomóc działania wojenne. My wypowiedzieliśmy wojnę mayi, tutaj jest baza Kryszny, a maya wszędzie nas otacza. I na wojnie możemy tracić żołnierzy. Widzimy, że czasem ludzie przychodzą i mieszkają z nami, ale potem odchodzą i zapominają o Krysznie.
Pytanie: Jak możemy wiedzieć, że nasze wyobrażenie o związku z mistrzem duchowym nie jest jakąś imaginacją?
Odpowiedź: By móc odróżnić w sercu duchowe i materialne uczucia, potrzebne jest nasze doświadczenie. Tak jak Uddhava (czytaliśmy o tym) czuł intensywny żal, więc możemy pomyśleć, że jest w mayi. Żal nie jest uczuciem przyjemnym, ale tego rodzaju żal czy cierpienie nie jest zwykłym cierpieniem. Tak jak podajemy przykład Madhavendry Puriego, który na łożu śmierci również przeżywał żal i w poczuciu rozłąki lamentował: "o Panie, nie osiągnąłem Twoich lotosowych stóp". Ale jeden jego głupi uczeń korygował go mówiąc: "Powinieneś wznieść się na platformę brahmana, a nie lamentować". Nie mógł zrozumieć, że było to duchowe uczucie. Wówczas jego mistrz duchowy go skarcił. Ty również możesz objawić swój umysł mistrzowi duchowemu, powiedzieć mu co czujesz i dostać od niego odpowiedź. Znam historię jak kiedyś w 1972 r. Śrila Prabhupad skarcił jednego bhaktę. Później zaczął on płakać w jego obecności. Ale Śrila Prabhupad widział, że nie było to duchowym uczuciem, powiedział mu: "porzuć ten sentyment". Rozumiemy jednak, że płacz jest najwyższym symptomem miłości. Są różnego rodzaju płacze. Możemy płakać z powodu jakiegoś materialnego sentymentu albo z miłości. Musimy więc sprawdzić jaka jest nasza świadomość. Nie można bowiem być świadomym Kryszny nie będąc świadomym.