Home Random Page


CATEGORIES:

BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism






GDZIE ŻYŁEM I PO CO 10 page

W moim po­ję­ciu re­for­ma­tor nie jest taki smut­ny dla­te­go, że przy­gnę­bia go nie­do­la to­wa­rzy­szy do­tknię­tych nie­szczę­ściem, lecz – gdy­by na­wet był naj­święt­szym sy­nem Bo­żym – dla­te­go, że tra­wi go wła­sna do­le­gli­wość. Niech doj­dzie do rów­no­wa­gi, niech za­wi­ta u nie­go wio­sna i ra­nek wsta­nie nad jego ło­żem, a bez wy­ja­śnień za­po­mni o swo­ich wiel­ko­dusz­nych to­wa­rzy­szach. Ni­g­dy nie żu­łem ty­to­niu i je­dy­nie tym mogę tłu­ma­czyć fakt, że nie wy­stę­pu­ję prze­ciw­ko jego uży­wa­niu. To kara, jaką mu­szą za­pła­cić zwo­len­ni­cy tego na­ło­gu w zre­for­mo­wa­nej po­sta­ci, wszak żu­łem w ży­ciu dość rze­czy, prze­ciw­ko któ­rym mógł­bym się wy­po­wia­dać. Je­że­li zda­rzy­ło­by się ko­muś od­dać ta­kiej czy in­nej dzia­łal­no­ści fi­lan­tro­pij­nej, niech się sta­ra, aby jego pra­wi­ca nie wie­dzia­ła, co robi le­wi­ca[100], nie war­to bo­wiem tego wie­dzieć. Niech ra­tu­je to­ną­ce­go i za­wią­że moc­no sznu­ro­wa­dła. Niech się nie śpie­szy i po na­my­śle za­bie­rze do ja­kiejś nie­płat­nej ro­bo­ty.

Na­sze oby­cza­je ule­gły ze­psu­ciu wsku­tek kon­tak­tów ze świę­ty­mi.[101] Na­sze księ­gi hym­nów roz­brzmie­wa­ją me­lo­dią Bo­żych za­ka­zów i zło­rze­czeń i chwa­lą wie­ku­iste trwa­nie Pana. Moż­na by rzec, że na­wet pro­ro­cy i zbaw­cy nie tyle krze­pi­li lu­dzi w na­dziei, ile po­cie­sza­li za­lęk­nio­nych. Nie ist­nie­je w pi­smach na­szych na­wet naj­prost­sza dzięk­czyn­na oda do ży­cia ani też nie­za­po­mnia­na po­chwa­ła Boga. Zdro­wie i po­wo­dze­nie spra­wia­ją mi przy­jem­ność, choć­by się oka­za­ło, że są udzia­łem osób naj­dal­szych mi i ob­cych; wszel­kie cho­ro­by i nie­po­wo­dze­nia smu­cą mnie i wy­rzą­dza­ją mi zło – choć­by­śmy da­rzy­li sie­bie na­wza­jem naj­więk­szym współ­czu­ciem. A za­tem, je­że­li mie­li­by­śmy od­bu­do­wy­wać ludz­kość środ­ka­mi praw­dzi­wie in­diań­ski­mi, bo­ta­nicz­ny­mi, ma­gne­tycz­ny­mi albo na­tu­ral­ny­mi, naj­pierw sami po­win­ni­śmy zy­skać pro­sto­tę i do­broć Na­tu­ry, roz­pę­dzić chmu­ry wi­szą­ce nam nad czo­łem i wchło­nąć w pory odro­bi­nę ży­cia. Nie na­le­ży po­zo­sta­wać nad­zor­cą ubo­gich, trze­ba dą­żyć do kon­dy­cji jed­ne­go z naj­god­niej­szych lu­dzi na świe­cie.

W Gu­li­sta­nie, to jest ogro­dzie Ró­ża­nym Sa­adie­go z Szy­ra­zu czy­tam:

„– Uczo­ne­go jed­ne­go męża raz za­py­ta­no: «Mię­dzy tylu zna­ny­mi drze­wa­mi, któ­re Bóg stwo­rzył, to wy­so­kie, to owoc wy­da­ją­ce, je­den tyl­ko cy­prys na­zy­wa­ny jest ,szla­chet­ny’ (Azad), a jed­nak on żad­ne­go owo­cu nie daje. Co w tem za zna­cze­nie?» A uczo­ny na to: «Każ­de drze­wo ma coś w po­dzia­le o na­zna­czo­nej swej po­rze; w jed­nej po­rze są świe­że, a w in­nej po­rze zwię­dłe; je­den tyl­ko cy­prys tych przy­gód nie do­zna­je, bo za­wsze jest świe­ży, a to jest wła­śnie przy­mio­tem szla­chet­nych.» [w. p.] Nie wiąż ser­ca do rze­czy zni­ko­mych, bo Ty­grys / Dłu­go bę­dzie w Bag­da­dzie pły­nął po ka­li­fach; / Je­śli szczę­ście po temu, bądź jak pal­ma szczo­dry, / Je­śli nie, bądź jak cy­prys wy­nio­sły, szla­chet­ny.”[102]



Wiersz uzu­peł­nia­ją­cy

PRE­TEN­SJE UBÓ­STWA

Za­praw­dę, to zbyt wie­le, ty nę­dzo cho­dzą­ca.
Abyś dla sie­bie miej­sca żą­dał po­śród nie­bios.
Dla­te­go że w twym dom­ku skrom­nym albo w ka­dzi
Kry­je się ja­kaś gnu­śna, pe­dan­tycz­na cno­ta
Pod ta­nim świa­tłem słoń­ca bądź w cie­niu, u źró­dła,
Wśród ko­rzon­ków, wa­rzyw; gdzie two­ja pra­wa ręka,
Od­ry­wa­ją­ca na­mięt­no­ści od my­śle­nia,
Na któ­rym buj­nie kwiat praw­dzi­wych cnót za­kwi­ta,
Hań­bi na­tu­rę i pa­ra­li­żu­je zmy­sły,
I, jak Gor­go­na, zmie­nia lu­dzi czy­nu w ka­mień.
Nie trze­ba nam otę­pia­łe­go spo­łe­czeń­stwa,
Któ­re­go się do­ma­ga two­ja po­wścią­gli­wość,
Je­śli tej głu­po­ty – wbrew na­tu­rze – co nic nie wie
O smut­ku i ra­do­ści; ni wy­mu­szo­ne­go
Bier­ne­go har­tu du­cha, któ­ry błęd­nie chwa­lisz
Kosz­tem czy­nów. Ten po­spo­li­ty nędz­ny wy­ląg.
Któ­ry się sam utwier­dza w swym po­śled­nim miej­scu,
Prze­mie­nia się w twój nie­wol­ni­czy umysł. Lecz my
Wspie­ra­my ta­kie cno­ty, co uzna­ją nad­miar,
Uczyn­ki śmia­łe, szczo­dre, wspa­nia­łość kró­lew­ską.
Roz­trop­ność, któ­ra wi­dzi wszyst­ko, wiel­ko­dusz­ność,
Co nie zna gra­nic, i tę he­ro­icz­ną cno­tę,
Któ­rej nie zo­sta­wi­ła sta­ro­żyt­ność na­zwy,
A je­dy­nie wzo­ry, jak Her­ku­les, Achil­les, Te­ze­usz.
I do ko­mo­ry swej ob­mier­z­łej wróć;
A gdy zo­ba­czysz nowy brzask na fir­ma­men­cie,
Po­pró­buj tyl­ko do­ciec, kim byli ci wiel­cy.

T. Ca­rew[103]


 


[1] Wy­spy San­dwich – tak ka­pi­tan Cook na­zwał pier­wot­nie Wy­spy Ha­waj­skie.

[2] Od­nie­sie­nie do mitu o Ro­mu­lu­sie i Re­mu­sie.

[3] Od­nie­sie­nie do sta­re­go przy­sło­wia an­giel­skie­go o tej tre­ści.

[4] „Nie gro­madź­cie so­bie skar­bów na zie­mi, gdzie je mól i rdza nisz­czą i gdzie zło­dzie­je pod­ko­pu­ją i krad­ną.” Nowy Te­sta­ment, Ewan­ge­lia św. Ma­te­usza 6, 19.

[5] Skąd po­szedł ród nasz twar­dy, na tru­dy wy­trwa­ły. Na świa­dec­two, skąd wziął się i skąd się wy­wo­dzi. Owi­diusz, Prze­mia­ny, I, 414-415. Prze­ło­żył Bru­no Ki­ciń­ski.

[6] Sir Wal­ter Ra­le­igh, Hi­sto­ry of the World, ks. I, cz. I, rozdz. II, ten sam co po­wy­żej frag­ment po­cho­dzi z prze­kła­du Prze­mian Owi­diu­sza, pió­ra Ra­le­igha – Ovid, Me­ta­mor­pho­ses, I, 414-415.

[7] „O Boże! ja bym mógł być za­mknię­ty w łu­pi­nie orze­cha…” Wil­liam Szek­spir, Ham­let, akt II, sc. 2. Prze­ło­żył Jó­zef Pasz­kow­ski.

[8] „To bo­skość w nas się bu­dzi.” Jo­seph Ad­di­son, Cato, V, 1.

[9] Cho­ciaż tak na­zwa­na po­stać nie wy­stę­pu­je w Pil­grim’s Pro­gress Joh­na Bu­ny­ana” (Wę­drów­ka piel­grzy­ma. Prze­ło­ży­ła Jó­ze­fa Pro­wer, War­sza­wa 1961), to po­zo­sta­je ona w tra­dy­cji tej ale­go­rycz­no-dy­dak­tycz­nej opo­wie­ści.

[10] Wil­liam Wil­ber­for­ce (1759-1833) – an­giel­ski dzia­łacz spo­łecz­no-po­li­tycz­ny, bo­jow­nik o znie­sie­nie han­dlu nie­wol­ni­ka­mi, a po­tem nie­wol­nic­twa w bry­tyj­skich ko­lo­niach.

[11] W chwi­li za­miesz­ka­nia nad sta­wem Tho­re­au miał pra­wie dwa­dzie­ścia osiem lat, lecz osta­tecz­ną wer­sję Wal­de­nu na­pi­sał póź­niej. Ca­łość skoń­czył w 1854 r.

[12] Wśród trans­cen­den­ta­li­stów pa­no­wa­ła moda na we­ge­ta­ria­nizm.

[13] John Eve­lyn (1620-1706) – pa­mięt­ni­karz an­giel­ski, au­tor dzien­ni­ka z lat 1641-1706, opi­su­ją­ce­go po­dró­że po Eu­ro­pie i epo­kę ostat­nich Stu­ar­tów.

[14] John Eve­lyn, Si­lva, or a Di­sco­ur­se of Fo­rest-Tre­es, Lon­dyn 1729.

[15] Wisz­nu­pu­ra­na.

[16] „Ży­cie na­sze trwa lat sie­dem­dzie­siąt.” Sta­ry Te­sta­ment, Księ­ga Psal­mów 90, 10.

[17] Char­les Dar­win, Jo­ur­nal of Re­se­arch […] Du­ring a Voy­age of H. M. S. Be­agle.

[18] Nowa Ho­lan­dia albo Nowe Ni­der­lan­dy – za­ło­żo­na przez Ho­len­drów ko­lo­nia wzdłuż rze­ki Hud­son. Od 1664 r. na­zy­wa­ne tak na­dal przez An­gli­ków te­ry­to­rium obec­nych sta­nów: De­la­wa­re, Nowy Jork i New Jer­sey.

[19] Ju­stus von Lie­big (1803-73) – che­mik nie­miec­ki, zsyn­te­ty­zo­wał wie­le związ­ków or­ga­nicz­nych, ulep­szył me­to­dy ana­li­zy ele­men­tar­nej związ­ków or­ga­nicz­nych.

[20] „Jed­no ży­cie – iskier­ka cza­su po­mię­dzy dwie­ma wiecz­no­ścia­mi” – Tho­mas Car­ly­le, On He­ro­es and Hero-Wor­ship.

[21] Mowa praw­do­po­dob­nie o con­cordz­kiej „Yeoman’s Ga­zet­te”

[22] Mowa praw­do­po­dob­nie o wła­snym dzien­ni­ku Tho­re­au (Jo­ur­nal), któ­ry opu­bli­ko­wa­no do­pie­ro czter­dzie­ści pięć lat po śmier­ci au­to­ra, albo o pi­śmie „Dial” – re­dak­to­rzy tego ostat­nie­go, Ralph Wal­do Emer­son i Mar­ga­ret Ful­ler, kil­ka­krot­nie od­rzu­ca­li mu tek­sty.

[23] La Pe­ro­use, Jean Fran­co­is de Ga­laup (1741 – ok. 1788) – fran­cu­ski że­glarz i po­dróż­nik.

[24] Han­no (ok. VI-V w. p.n.e.) – że­glarz kar­ta­giń­ski. Patrz też: Staw w zi­mie, przyp. 20.

[25] Frag­ment ten wska­zu­je na związ­ki po­glą­dów Tho­re­au z fi­lo­zo­fią Tho­ma­sa Car­ly­le’a, wy­ra­żo­ną m. in. w Sar­tor Re­sar­tus.

[26] Sto­su­nek au­to­ra do pro­ble­mu na­go­ści nie był by­naj­mniej wik­to­riań­ski. Współ­cze­śni nu­dy­ści uwa­ża­ją go za swo­je­go pre­kur­so­ra.

[27] Ida Lau­ra Pfe­if­fer (1797-1858) – wie­den­ka, po­dróż­nicz­ka, dwu­krot­nie ob­je­cha­ła świat do­oko­ła.

[28] Ida Pfe­if­fer, A Lady’s Voy­age Ro­und the World, Nowy Jork 1852.

[29] „I nie wle­wa­ją wina mło­de­go do sta­rych bu­kła­ków, bo ina­czej bu­kła­ki pę­ka­ją…” Nowy Te­sta­ment, Ewan­ge­lia św. Ma­te­usza 9, 17.

[30] „Kie­dy zrzu­ci­my z sie­bie wię­zy cia­ła…” Wil­liam Szek­spir, Ham­let, akt III, sc. 1. Prze­ło­żył Jó­zef Pasz­kow­ski.

[31] Od­nie­sie­nie do stwier­dze­nia Bia­sa z Prie­ny, któ­ry po­wie­dział: „Wszyst­ko, co po­sia­dam, no­szę w so­bie.”

[32] Tho­re­au był jed­nym z pierw­szych Ame­ry­ka­nów pro­te­stu­ją­cych prze­ciw­ko fa­brycz­ne­mu sys­te­mo­wi pra­cy.

[33] Sa­mu­el La­ing (1780-1868) – au­tor prac na te­mat eko­no­micz­nych i spo­łecz­nych wa­run­ków ży­cia w Skan­dy­na­wii.

[34] Sa­mu­el La­ing, Jo­ur­nal of Re­si­den­ce in Nor­way, Lon­dyn 1837.

[35] Ibid

[36] Na­zy­wa­nie Pi­sma Świę­te­go „ba­śnią” zra­ża­ło do au­to­ra na­wet jego naj­bar­dziej od­da­nych przy­ja­ciół.

[37] „Je­śli w mi­ło­ści je­stem wol­ny /I du­sza ma wol­no­ści za­ży­wa…” Ri­chard Lo­ve­la­ce, To Al­thea from Pri­son.

[38] Da­niel Go­okin, Hi­sto­ri­cal Col­lec­tions of the In­dians in New En­gland, Bo­ston 1792.

[39] „Lisy mają nory i pta­ki nie­bie­skie gniaz­da, ale Syn Czło­wie­czy nie ma, gdzie by gło­wę skło­nił.” Nowy Te­sta­ment, Ewan­ge­lia św. Ma­te­usza 8,20.

[40] Ben­ja­min Rum­ford (1753-1814) – fi­zyk ame­ry­kań­ski, twór­ca pod­staw ki­ne­tycz­nej teo­rii cie­pła, wy­na­laz­ca bez­dym­ne­go pie­ca.

[41] „Al­bo­wiem ubo­gich za­wsze ma­cie wśród sie­bie…” Nowy Te­sta­ment, Ewan­ge­lia św. Ma­te­usza 26, 11.

[42] „Dla­cze­go to uży­wa­cie mię­dzy sobą przy­sło­wia o zie­mi izra­el­skiej: Oj­co­wie je­dli kwa­śne gro­na, a zęby sy­nów ścier­pły?” Sta­ry Te­sta­ment, Księ­ga Eze­kie­la 18, 2.

[43] Ibid. 18, 3-4

[44] Tho­re­au re­gu­lar­nie cho­dził oglą­dać ów po­kaz by­dła, któ­ry od­by­wał się co­rocz­nie w Con­cord.

[45] Geo­r­ge Chap­man, Ca­esar and Pom­pey. Prze­ło­żył Piotr Som­mer.

[46] Dla tzw. mil­czą­cej bie­do­ty, to zna­czy lu­dzi ukry­wa­ją­cych swe ubó­stwo, aby unik­nąć przy­tuł­ku, utwo­rzo­no w XVIII w. fun­dusz po­mo­cy.

[47] Wzmian­kę o tym moż­na zna­leźć u He­ro­do­ta.

[48] Dzie­więt­na­sto­wiecz­na moda na styl orien­tal­ny po­wsta­ła dzię­ki roz­wo­jo­wi han­dlu mor­skie­go z Da­le­kim Wscho­dem.

[49] Jo­na­than – żar­to­bli­wa na­zwa na­ro­du ame­ry­kań­skie­go.

[50] „Won­der-Wor­king Pro­vi­den­ce of Sion’s Sa­vio­ur”, A Hi­sto­ry of New En­gland, Lon­dyn 1654.

[51] E. B. O’Ca­Ila­ghan, The Do­cu­men­ta­ry Hi­sto­ry of the Sta­te New York, Al­ba­ny 1851

[52] Dziś zimy na­szej zmie­nia się nie­ła­ska na zło­te lato przy Yor­ka słoń­cu.” Wil­liam Szek­spir, Ry­szard III, akt I, sc. 1. Prze­ło­żył Leon Ulrich.

[53] Wiersz H. D. Tho­re­au. Prze­ło­żył Piotr Som­mer.

[54] Alu­zja do uciecz­ki Ene­asza z pło­ną­cej Troi. Uniósł on na bar­kach sta­re­go ojca i wi­ze­run­ki bo­gów oj­czy­stych. Po la­tach tu­łacz­ki Ene­asz osiadł w La­cjum jako pro­to­pla­sta Rzy­mian.

[55] Byli wśród nich: Emer­son, Al­cott i W. E. Chan­ning.

[56] Od­nie­sie­nie do an­giel­skie­go przy­sło­wia: „Je­den czło­wiek to dzie­wię­ciu kraw­ców.”

[57] Mowa o Uni­wer­sy­te­cie Ha­rvar­da.

[58] Wil­liam Las­sell od­krył w 1846 r. sa­te­li­tę Nep­tu­na za­le­d­wie w kil­ka mie­się­cy po usta­le­niu po­ło­że­nia sa­mej pla­ne­ty.

[59] „Cze­mu to wi­dzisz drza­zgę w oku swe­go bra­ta, a bel­ki we wła­snym nie do­strze­gasz?” Nowy Te­sta­ment, Ewan­ge­lia św. Ma­te­usza 7, 3.

[60] Li­sta przed­mio­tów na­ucza­nych na Uni­wer­sy­te­cie Ha­rvar­da w 1830 r. obej­mo­wa­ła na­wi­ga­cję.

[61] Mowa o Har­riet Mar­ti­ne­au, któ­ra od­by­ła słyn­ną wów­czas po­dróż po Ame­ry­ce w 1834-35 r.

[62] Księż­nicz­ka Ade­laj­da (1792-1849) – cór­ka Je­rze­go, księ­cia Saxe-Me­inin­gen, żona Wil­hel­ma IV, kró­la An­glii.

[63] Mowa o Ja­nie Chrzci­cie­lu. Nowy Te­sta­ment, Ewan­ge­lia św. Ma­te­usza 3, 4.

[64] Fru­wa­ją­cy Chil­ders (Fly­ing Chil­ders) – uwa­ża­ny za naj­szyb­sze­go na świe­cie ko­nia wy­ści­go­we­go. Wy­ho­do­wa­ny (1715-41) w An­glii w stad­ni­nie księ­cia De­von­shi­re.

[65] Mowa o au­ten­tycz­nej oso­bie, ba­ro­nie Ro­ber­cie Cli­ve, któ­ry jako bry­tyj­ski urzęd­nik pań­stwo­wy spę­dził wie­le lat w In­diach od­da­jąc się tak­że pi­sa­niu po­ezji.

[66] Ar­thur Young (1741-1820) – an­giel­ski spe­cja­li­sta w dzie­dzi­nie rol­nic­twa i go­spo­dar­ki rol­nej.

[67] „– Ro­zu­miem cię – ode­zwał się – cho­ciaż wa­sze Ja­hu­sy szczy­cą się, że nie­co mają ro­zu­mu, jed­nak Ho­uyhnhn­mo­wie za­wsze tak tu, jak wszę­dy są pa­na­mi.” Jo­na­than Swift, Po­dró­że Gu­li­we­ra, prze­kład Ano­ni­ma, PIW 1987.

[68] Tekst za­war­ty w Ma­ha­bha­ra­cie.

[69] Mowa o sta­ro­żyt­nym mie­ście w Gór­nym Egip­cie, na­zy­wa­nym przez Ho­me­ra „stu­bram­nym”.

[70] Tho­re­au praw­do­po­dob­nie się po­my­lił, al­bo­wiem Na­po­le­on pa­trząc na pi­ra­mi­dy miał zwró­cić się do swo­je­go woj­ska sło­wa­mi: „Ze szczy­tu tych bu­dow­li pa­trzy na was czter­dzie­ści stu­le­ci.”

[71] Na­zwa wy­my­ślo­na przez Tho­re­au jako gra słów z ang. ce­ru­le­an – mo­dry.

[72] Ma­rek Por­cjusz Ka­ton (Ka­ton Star­szy), De agri cul­tu­ra (O go­spo­dar­stwie wiej­skim).

[73] Frag­ment ano­ni­mo­we­go wier­sza z an­to­lo­gii J. W. Bar­be­ra (1798-1885) Hi­sto­ri­cal Col­lec­tions […] of […] New En­gland (1839). Prze­ło­żył Piotr Som­mer.

[74] We­dług pra­wa wdo­wie na­le­ża­ła się jed­na trze­cia spad­ku.

[75] Na­zwi­sko po­pu­lar­ne w oko­li­cach Con­cord.

[76] Od­nie­sie­nie do baj­ki Ezo­pa Lis bez ogo­na.

[77] „Wstań, weź łoże swo­je i idź do domu swe­go!”, Nowy Te­sta­ment, Ewan­ge­lia św. Ma­te­usza 9, 6.

[78] „Złe czy­ny lu­dzi żyją po ich śmier­ci, /Do­bre by­wa­ją czę­sto­kroć grze­ba­ne.” Wil­liam Szek­spir, Ju­liusz Ce­zar, akt III, sc. 2. Prze­ło­żył Jó­zef Pasz­kow­ski.

[79] „[Hek­tor] Padł w ku­rza­wę, a bo­ski Achil­les jął cheł­pić się z py­chą…” Ho­mer, Ilia­da, XXII, 325, prze­ło­żył Igna­cy Wie­niew­ski, WL 1986.

[80] Wil­liam Bar­tram (1739-1823) – ame­ry­kań­ski przy­rod­nik i po­dróż­nik.

[81] Wil­liam Bar­tram, Tra­vels Thro­ugh North and So­uth Ca­ro­li­na, Fi­la­del­fia 1791.

[82] Ibid

[83] Wil­liam H. Pre­scott, Hi­sto­ry of the Co­nqu­est of Me­xi­co, Nowy Jork 1843.

[84] Na za­koń­cze­nie stu­diów na Uni­wer­sy­te­cie Ha­rvar­da pod­czas uro­czy­sto­ści nada­wa­nia ty­tu­łów, Tho­re­au wy­gło­sił prze­mó­wie­nie, w któ­rym po­stu­lo­wał, aby lu­dzie od­wró­ci­li na­rzu­co­ny przez Pi­smo Świę­te po­rzą­dek i pra­co­wa­li tyl­ko je­den dzień w ty­go­dniu, a po­zo­sta­łych sześć od­po­czy­wa­li.

[85] Ad­met – król Fe­raj w Te­sa­lii; bóg Apol­lo słu­żył u nie­go przez pe­wien czas jako nie­wol­nik. Jest to ulu­bio­na alu­zja Tho­re­au, czę­sto po­ja­wia­ją­ca się w jego pi­smach.

[86] W dzie­więt­na­sto­wiecz­nej ar­chi­tek­tu­rze ame­ry­kań­skiej pa­no­wa­ła moda na te pseu­do­sty­le.

[87] Mowa o emi­gran­tach uda­ją­cych się do Ame­ry­ki.

[88] Istot­na jest pa­ra­le­la mię­dzy tą opo­wie­ścią a przy­po­wie­ścią o za­moż­nym czło­wie­ku, za­war­tą w No­wym Te­sta­men­cie, w Ewan­ge­lii św. Łu­ka­sza 18.

[89] Gwiaz­dą Po­lar­ną kie­ro­wa­li się zbie­gli nie­wol­ni­cy ucie­ka­jąc do Ka­na­dy.

[90] Mimo po­wyż­szych – prze­kor­nych – uwag Tho­re­au zro­bił praw­do­po­dob­nie wię­cej, aby po­móc bie­do­cie ir­landz­kiej w Con­cord, niż inni miesz­kań­cy mia­stecz­ka.

 

[91] Praw­do­po­dob­nie alu­zja do Cot­to­na Ma­the­ra Es­says to Do Good (1710) lub Ben­ja­mi­na Fran­kli­na Do­go­od Pa­pers (1722).

[92] Ro­bin Go­od­fel­low, zwa­ny też Puc­kiem – zło­śli­wy skrzat w an­giel­skich wie­rze­niach lu­do­wych.

[93] John Eager Ho­ward (1752-1827) – je­den z przy­wód­ców ame­ry­kań­skiej woj­ny o nie­pod­le­głość, gu­ber­na­tor sta­nu Ma­ry­land, se­na­tor.

[94] „A jak chce­cie, aby lu­dzie wam czy­ni­li, czyń­cie im tak samo i wy.” Nowy Te­sta­ment, Ewan­ge­lia św. Łu­ka­sza 6, 31.

[95] „Mi­łuj­cie nie­przy­ja­ciół wa­szych.’* Nowy Te­sta­ment, Ewan­ge­lia św. Ma­te­usza 5, 44.

[96] „A Je­zus rze­ki: «Oj­cze, od­puść im, bo nie wie­dzą, co czy­nią».” Nowy Te­sta­ment, Ewan­ge­lia św. Łu­ka­sza 23, 34,

[97] Wil­liam Penn (1644-1719) – re­for­ma­tor re­li­gij­ny i spo­łecz­ny, kwa­kier, za­ło­ży­ciel ko­lo­nii Pen­syl­wa­nia i mia­sta Fi­la­del­fia. Eli­za­beth Fry (1780-1845) – an­giel­ska fi­lan­trop­ka, kwa­kier­ka, za­ło­ży­ciel­ka za­ko­nu sióstr pie­lę­gnia­rek. Ho­ward – patrz przyp. 93.

[98] „Nade wszyst­ko miej­cie gor­li­wą mi­łość jed­ni ku dru­gim, gdyż mi­łość za­kry­wa mnó­stwo grze­chów.” Nowy Te­sta­ment, Pierw­szy list św. Pio­tra 4, 8.

[99] „…a wte­dy za­drża­ły moje wnętrz­no­ści.” Sta­ry Te­sta­ment, Pieśń nad Pie­śnia­mi 5, 4.

[100] „Ale ty, gdy da­jesz jał­muż­nę, nie­chaj nie wie le­wi­ca two­ja, co czy­ni pra­wi­ca two­ja.” Nowy Te­sta­ment, Ewan­ge­lia św. Ma­te­usza 6, 3.

[101] „Złe roz­mo­wy psu­ją do­bre oby­cza­je.” Nowy Te­sta­ment, Pierw­szy list św. Paw­ła do Ko­ryn­tian 15, 33.

[102] prze­ło­żył W. z Bi­ber­ste­ina Ka­zi­mir­ski, Pa­ryż 1876. Na­kła­dem Bi­blio­te­ki Kór­nic­kiej.

[103] wiersz Tho­ma­sa Ca­rew po­cho­dzą­cy z ma­ski Co­elum Bri­tan­ni­cum. Ty­tuł wier­sza do­dał sam Tho­re­au. Prze­ło­żył Piotr Som­mer.

GDZIE ŻYŁEM I PO CO

W pew­nym okre­sie ży­cia na każ­dą oko­li­cę mamy zwy­czaj pa­trzeć jak na ewen­tu­al­ne miej­sce za­miesz­ka­nia. Pod tym ką­tem do­ko­na­łem prze­glą­du go­spo­darstw w pro­mie­niu dwu­na­stu mil od domu.[104] Wy­obra­ża­łem so­bie, że ku­pu­ję je po ko­lei, wszyst­kie bo­wiem wy­sta­wio­no na sprze­daż i wy­pi­sa­no ich cenę. Oglą­da­łem obej­ście, sma­ko­wa­łem dzi­kie jabł­ka far­me­ra, roz­ma­wia­łem z nim o upra­wie roli, by­łem go­tów ku­pić far­mę za po­da­ną cenę, za wszel­ką cenę, w du­chu od­da­wa­łem mu go­spo­dar­stwo w za­staw hi­po­tecz­ny. Czę­sto na­wet pro­po­no­wa­łem cenę wyż­szą. Zga­dza­łem się na wszyst­ko, prócz prze­nie­sie­nia pra­wa wła­sno­ści. Ob­sta­wa­łem przy umo­wie ust­nej, al­bo­wiem z ca­łe­go ser­ca lu­bi­łem roz­ma­wiać. Upra­wia­łem rolę i ufam, że do pew­ne­go stop­nia zjed­ny­wa­łem so­bie far­me­ra, gdy zaś do­sta­tecz­nie na­cie­szy­łem się po­sia­da­niem, zo­sta­wia­łem mu dal­sze pro­wa­dze­nie go­spo­dar­stwa. Pro­ce­der ten upo­waż­niał mo­ich zna­jo­mych do uwa­ża­nia mnie jak­by za po­śred­ni­ka han­dlu nie­ru­cho­mo­ścia­mi. Mógł­bym za­miesz­kać wszę­dzie, gdzie tyl­ko na chwi­lę usia­dłem i po­pa­trzy­łem na roz­ta­cza­ją­cy się przede mną kra­jo­braz. Czym­że jest dom, jak nie se­des, czy­li sie­dzi­bą? Le­piej, je­śli to sie­dzi­ba wiej­ska. Od­kry­łem wie­le na­da­ją­cych się pod bu­do­wę domu te­re­nów, któ­re ra­czej nie ule­gną szyb­ko cy­wi­li­za­cji. Nie­któ­rzy by pew­nie uwa­ża­li, że są zbyt od­da­lo­ne od wio­ski, pod­czas gdy w moim po­ję­ciu to wio­ska leży zbyt da­le­ko od nich. Na­gle stwier­dza­łem: tam mógł­bym miesz­kać – i miesz­ka­łem, przez go­dzi­nę. Prze­ży­łem lato i zimę, mi­nął rok, znów bo­ry­ka­łem się z zimą i wy­glą­da­łem wio­sny. Przy­szli miesz­kań­cy tej oko­li­cy – nie­za­leż­nie od tego, gdzie po­sta­wią swo­je domy – mogą być pew­ni, że prze­wi­dzia­no tu­taj ich obec­ność. Po­po­łu­dnie wy­star­czy­ło, aby za­mie­nić pole w sad, za­gaj­nik i pa­stwi­sko i zde­cy­do­wać, któ­re z pięk­nych dę­bów albo so­sen po­win­no się zo­sta­wić, aby zdo­bi­ły fron­ton domu, i skąd naj­le­piej by­ło­by wi­dać wiel­kie sma­ga­ne wia­trem drze­wa. I wów­czas wszyst­ko zo­sta­wia­łem odło­giem, al­bo­wiem bo­gac­two czło­wie­ka pro­por­cjo­nal­ne jest do licz­by rze­czy, z któ­rych po­tra­fi zre­zy­gno­wać.

Wy­ob­raź­nia za­pro­wa­dzi­ła mnie tak da­le­ko, że zdo­by­łem pra­wo pier­wo­ku­pu kil­ku farm – cał­ko­wi­cie mi ono wy­star­cza­ło – ale ni­g­dy się nie spa­rzy­łem na rze­czy­wi­stym ich za­ku­pie; naj­bliż­szy by­łem po­sia­da­nia far­my Hol­lo­well[105]. Za­czą­łem już sor­to­wać na­sio­na i zbie­ra­łem drew­no na bu­do­wę tacz­ki do ich trans­por­tu. Za­nim jed­nak wła­ści­ciel wrę­czył mi pra­wo wła­sno­ści, jego żona – każ­dy męż­czy­zna ma po­dob­ną żonę – zmie­ni­ła za­miar i po­sta­no­wi­ła go­spo­dar­stwa nie sprze­da­wać. Na­ów­czas far­mer za­pro­po­no­wał mi dzie­sięć do­la­rów od­stęp­ne­go. Praw­dę po­wie­dziaw­szy, ca­łe­go ma­jąt­ku mia­łem tyl­ko dzie­sięć cen­tów i ob­li­cze­nie, czy to ja je­stem tym, któ­ry ma dzie­sięć cen­tów, czy tym, do któ­re­go na­le­ży far­ma, czy też tym, któ­ry po­sia­da dzie­sięć do­la­rów albo i wszyst­ko ra­zem, prze­kra­cza­ło moje zdol­no­ści aryt­me­tycz­ne. Wsze­la­ko ka­za­łem mu za­trzy­mać owe dzie­sięć do­la­rów i far­mę, i tak bo­wiem do­sta­tecz­nie da­le­ko się po­su­ną­łem. Gdy­bym zaś chciał się uznać za szczo­dre­go, mógł­bym po­wie­dzieć, że sprze­da­łem mu far­mę za tyle, za ile ją ku­pi­łem, i po­nad­to spre­zen­to­wa­łem mu dzie­sięć do­la­rów, po­nie­waż nie był bo­ga­tym czło­wie­kiem. Swo­je dzie­sięć cen­tów, na­sio­na i drew­no na tacz­kę za­cho­wa­łem. Jed­nym sło­wem, nie nad­szarp­nąw­szy swo­je­go ubó­stwa, sta­łem się bo­ga­tym czło­wie­kiem. Za­trzy­ma­łem so­bie rów­nież kra­jo­braz i od tego cza­su co rok zbie­ram jego plo­ny, ra­dząc so­bie bez tacz­ki. Z kra­jo­bra­za­mi rzecz ma się na­stę­pu­ją­co:

Kró­lem je­stem wszyst­kie­go wo­ko­ło,
Pra­wu memu tu nikt nie za­prze­czy.[106]

Czę­sto wi­dzia­łem, jak wra­cał z far­my po­eta, któ­ry się na­cie­szył jej bo­gac­twem, zrzę­dli­wy zaś far­mer są­dził, że po­sia­da tyl­ko kil­ka dzi­kich ja­błek. Cóż! Dłu­go­let­ni wła­ści­ciel nie zna swo­je­go go­spo­dar­stwa, pod­czas gdy po­eta za­warł je w ry­mach, oto­czył całe jak­by naj­pięk­niej­szym nie­wi­dzial­nym pło­tem. Wręcz skon­fi­sko­wał je, wy­do­ił, ze­brał z nie­go całą śmie­tan­kę i po­zo­sta­wił far­me­ro­wi tyl­ko od­cią­gnię­te mle­ko.

W far­mie Hol­lo­well po­cią­ga­ły mnie w isto­cie na­stę­pu­ją­ce jej ce­chy: po pierw­sze, cał­ko­wi­te od­osob­nie­nie, le­ża­ła bo­wiem oko­ło dwóch mil od mia­stecz­ka i pół mili od naj­bliż­sze­go są­sia­da, od dro­gi zaś od­dzie­la­ły ją roz­le­głe pola; po dru­gie, gra­ni­ca cią­gną­ca się wzdłuż rze­ki, któ­ra – we­dług re­la­cji wła­ści­cie­la – opa­ra­mi mgły chro­ni­ła far­mę przed wio­sen­ny­mi przy­mroz­ka­mi, choć dla mnie nie mia­ło to zna­cze­nia; po trze­cie, sza­ry tynk, zruj­no­wa­ny dom i sto­do­ła oraz wa­lą­ce się pło­ty, z po­wo­du któ­rych mię­dzy moim tam po­ja­wie­niem się a byt­no­ścią ostat­nie­go wła­ści­cie­la mi­nę­ło spo­ro cza­su; po czwar­te, wy­próch­nia­łe i po­ro­śnię­te mchem ja­bło­nie ogry­zio­ne przez kró­li­ki – pa­trząc na nie wie­dzia­łem, ja­kich miał­bym są­sia­dów. Po­nad wszyst­ko jed­nak po­cią­ga­ły mnie wspo­mnie­nia far­my z mo­ich pierw­szych wy­praw w górę rze­ki, gdzie dom skry­wał się za gę­stą kępą czer­wo­nych klo­nów, spo­mię­dzy któ­rych do­cho­dzi­ło mnie szcze­ka­nie psa. Spie­szy­łem się, aby ku­pić far­mę, za­nim wła­ści­ciel skoń­czy usu­wać ka­mie­nie, ści­nać wy­próch­nia­łe ja­bło­nie i kar­czo­wać mło­de brzóz­ki, któ­re wy­ro­sły na pa­stwi­sku, czy krót­ko mó­wiąc, za­nim wpro­wa­dzi jesz­cze ja­kieś udo­god­nie­nia. Aby cie­szyć się tymi za­le­ta­mi go­spo­dar­stwa, by­łem go­tów je prze­jąć i niby Atlas dźwi­gnąć świat na ra­mio­nach – ni­g­dy nie sły­sza­łem, jaką za to otrzy­mał re­kom­pen­sa­tę. Do­ko­nał­bym tego wszyst­kie­go po­wo­do­wa­ny wy­łącz­nie per­spek­ty­wą, że gdy za­pła­cę za far­mę i zo­sta­nę jej wła­ści­cie­lem, będę mógł po­stę­po­wać we­dług wła­sne­go uzna­nia. Przez cały bo­wiem czas wie­dzia­łem, że je­śli tyl­ko bę­dzie mnie stać na po­zo­sta­wie­nie jej w spo­ko­ju, przy­nie­sie naj­ob­fit­sze, upra­gnio­ne prze­ze mnie plo­ny. Lecz jak już mó­wi­łem, spra­wa nie do­szła do skut­ku.


Date: 2016-01-14; view: 879


<== previous page | next page ==>
GDZIE ŻYŁEM I PO CO 9 page | GDZIE ŻYŁEM I PO CO 11 page
doclecture.net - lectures - 2014-2024 year. Copyright infringement or personal data (0.012 sec.)