Home Random Page


CATEGORIES:

BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism






DROGA KRZYŻOWA – WIELKI PIĄTEK 2007 – MIELEC

Wstęp
Panie Jezu Chryste zachęcasz nas, byśmy szli za Tobą tą drogą, mówiąc: «Ten, kto nie bierze krzyża a idzie za Mną nie jest mnie godzien…, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne» My jednak jesteśmy przywiązani do naszego życia. Nie chcemy z niego zrezygnować, ale zachować je w całości dla siebie. Chcemy je mieć, nie ofiarować. Ty jednak nas poprzedzasz i pokazujesz, że możemy ocalić nasze życie, jeśli je ofiarujemy. Pozwalając nam towarzyszyć Ci na Drodze Krzyżowej chcesz poprowadzić nas drogą której kres wszyscy znamy. Krzyż - ofiara z nas samych - bardzo nam ciąży. Jednak na Twą Drogę Krzyżową zabrałeś także mój krzyż. I nie uczyniłeś tego kiedyś, w przeszłości, bowiem Twoja miłość i moje życie są sobie współczesne. Dźwigasz go dzisiaj ze mną i dla mnie i w przedziwny sposób pragniesz, bym i ja teraz, jak niegdyś Szymon z Cyreny, niósł z Tobą Twój krzyż, a towarzysząc Ci, razem z Tobą służył odkupieniu świata. Wesprzyj mnie Panie, by moja Droga Krzyżowa nie była jedynie przelotnym wzruszeniem. Pomóż nam, byśmy towarzyszyli Ci nie tylko szlachetnymi myślami, lecz szli Twoją drogą sercem a przede wszystkim konkretnymi uczynkami codziennego życia.

Stacja I - Jezus na śmierć skazany
„Rzekł do nich Piłat: «Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?» Zawołali wszyscy: «Na krzyż z Nim!» Namiestnik odpowiedział: «Cóż właściwie złego uczynił?» Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: «Na krzyż z Nim!» Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie.”

Jezus stanął przed sądem Piłata. Bóg został postawiony przed sądem człowieka. Zadaniem sądu jest wymierzanie sprawiedliwości. Ten sąd miał oddać sprawiedliwość samemu Bogu. Okazał się jednak sądem wyjątkowo niesprawiedliwym i okrutnym. Nie była to pomyłka sądowa, bo sędzia był świadom tego, że Oskarżony jest niewinny, a środki obrony, które zastosował, były straszliwe: biczowanie i konfrontacja z Barabaszem.
Dzisiaj ludzie również oskarżają Boga o różne nieszczęścia, które są przecież skutkiem ich własnych grzechów. Wydają na Boga niesprawiedliwe i okrutne wyroki. Dopuszczają się bluźnierstw i świętokradztwa. Skazują Boga na wygnanie z własnego serca, ze swojej rodziny, z życia społecznego. Ośmielają się nawet mówić o "śmierci Boga".
"Stoi przed sędzią Pan wszego stworzenia". Przed sądem człowieka stanął ten, który będzie sądził żywych i umarłych i cały świat.



Modlitwa: Panie, zostałeś skazany na śmierć, ponieważ strach przed wzrokiem innych stłumił głos sumienia. Zawsze tak się dzieje, poprzez całą historię, że niewinnych się krzywdzi, skazuje, zabija. Ileż razy i my sukces przedkładaliśmy nad prawdę, własną reputację nad sprawiedliwość. Umocnij w naszym życiu delikatny głos sumienia, Twój głos. Spójrz na mnie jak spojrzałeś na Piotra po zaparciu się Ciebie. Spraw niech twoje spojrzenie przenika nasze dusze i wskazuje kierunek naszemu życiu.
Tym, którzy w Wielki Piątek krzyczeli przeciw Tobie, w dniu Pięćdziesiątnicy obdarzyłeś poruszeniem serca i nawróceniem. I tak dałeś nadzieję nam wszystkim. Obdarzaj również nas, zawsze na nowo, łaską nawrócenia.

Stacja II - Jezus obarczony krzyżem
Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę. Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: «Witaj, Królu Żydowski!» Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego płaszcz, włożyli na Niego własne Jego szaty i odprowadzili Go na ukrzyżowanie.

Jezus, skazany na śmierć jest wyszydzony niczym król, który nielegalnie zagarnął władzę. Jednak właśnie w szyderstwie brutalnie jawi się prawda. Ileż razy oznaki władzy noszone przez możnych tego świata mijają się z prawdą, sprawiedliwością i godnością człowieka! Ileż razy ich rytuały i wielkie słowa nie są, doprawdy, niczym więcej, niż nadętym kłamstwem, karykaturą zadania, do którego są zobowiązani z racji sprawowanego urzędu, zadania służenia dobru. Jezus, który jest wyszydzony i na którego skroniach spoczywa korona cierpienia, właśnie dlatego jest prawdziwym królem. Jego berłem jest sprawiedliwość. Na tym świecie ceną sprawiedliwości jest cierpienie: On, prawdziwy król, nie panuje przemocą, lecz miłością, która cierpi dla nas i z nami. On niesie krzyż na swych ramionach, nasz krzyż, ciężar bycia człowiekiem, ciężar świata. To w ten sposób poprzedza nas i ukazuje nam, jak odnaleźć drogę do prawdziwego życia.

Modlitwa: Panie, pozwoliłeś, aby Cię wyszydzono i znieważono. Pomóż nam, byśmy nie dołączali do tych, którzy szydzą z cierpiących i słabych. Pomóż w upokorzonych i zepchniętych na margines rozpoznać Twe Oblicze. Dopomóż nam nie zniechęcać się wobec kpin świata, gdy posłuszeństwo Twej woli jest ośmieszane. Dźwigałeś krzyż i wezwałeś nas do naśladowania Cię na tej drodze (Mt. 10, 38). Pomóż nam przyjąć krzyż, nie uciekać od niego, nie użalać się i nie pozwolić, by nasze serca ustawały wobec trudów życia. Pomóż nam kroczyć drogą miłości i, w posłuszeństwie jej wymogom, osiągnąć prawdziwą radość.

Stacja III - Jezus upada po raz pierwszy
Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich.

Jezus upada na krzyżowej drodze. Zabrakło Mu ludzkich sił do dźwigania krzyża. Od Ostatniej Wieczerzy nie miał zapewne nic w ustach. Wątpliwe, czy w czasie uwięzienia i upokarzających przesłuchań podano Mu choć kroplę wody. Zewsząd doświadczano Go szykanami, a znikąd nie nadchodziła pomoc. Uczniowie się rozproszyli, a jeden nawet się Go zaparł. Przyjaciele okazali się słabi i bojaźliwi.
Nasze upadki - szczególnie gdy człowiek upada na duchu, gdy ogarnia go zwątpienie i zniechęcenie - są również spowodowane słabością, a słabość ta również spowodowana jest łaknieniem i pragnieniem. Jeśli zewsząd dochodzą do nas nieżyczliwe słowa krytyki i niesprawiedliwe osądy, jeśli nikt nie kieruje do nas słowa zachęty, jeśli nikt nie dostrzega i nie docenia dobra, które czynimy - wtedy tak łatwo o zniechęcenie a nawet o rozgoryczenie.
Przy naszej drodze krzyżowej jest jednak źródło, u którego możemy zaspokoić nasze pragnienie i łaknienie. Źródłem wszelkiej pociechy i wszelkiego umocnienia jest Serce Jezusa. Kiedy ludzkie serca są dla nas zamknięte, Serce Jezusa jest zawsze dla nas otwarte.

Modlitwa: Panie Jezu, ciężar krzyża powalił Cię na ziemię. Ciężar naszego grzechu, ciężar naszej pychy Cię powala. Jednak Twój upadek nie jest znakiem nieszczęsnego przeznaczenia, nie jest czystą i zwykłą słabością krzywdzonego człowieka. Zechciałeś wyjść naprzeciw nas, którzy z powodu pychy leżymy na ziemi. Myśl, że jesteśmy w stanie wyprodukować człowieka spowodowała, że ludzie stali się rodzajem towaru, który można kupić i sprzedać, stali się niczym jakiś pojemnik z materiałem na nasze eksperymenty, dzięki którym sami mamy nadzieję przezwyciężyć śmierć, gdy tymczasem jedynie coraz głębiej upokarzamy godność człowieka. Panie, pomóż nam, bo upadliśmy. Pomóż nam odrzucić wyniszczającą pychę, i ucząc się Twej pokory, dać podnieść się na nowo.

Stacja IV - Jezus spotyka Matkę swoją
Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».
Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu

Na Drodze Krzyżowej spotykają się dwa miłujące Serca: Serce Syna i Serce Matki. Od samego początku były one bardzo blisko siebie, bo przecież Duch Święty utworzył Serce Jezusa pod Sercem Maryi, "w łonie Dziewicy Matki".
Teraz jest chwila szczególnej bliskości. Serca Matki i Syna są zjednoczone w cierpieniu. Tak właśnie - bardzo blisko siebie w chwili cierpienia ukazane są One w "Cudownym Medaliku" Niepokalanej. Na odwrotnej stronie tego medalu, pod monogramem Maryi wplecionym misternie w -krzyż Chrystusa, przedstawione jest Serce Jezusa okolone cierniową koroną, a obok Niego Serce Maryi przebite mieczem boleści.
Bardzo boimy się cierpienia, które przychodzi do nas i do naszych bliskich. Bronimy się przed nim i koniecznie chcemy je oddalić. Kiedy jednak już nic się nie da zrobić, kiedy sami musimy wyruszyć na drogę krzyżową, lub stanąć przy drodze krzyżowej ukochanej osoby, wykorzystajmy ten moment. Może się okazać, że nigdy nie byliśmy tak blisko, że nigdy tak się nie kochaliśmy, jak można pokochać przy IV stacji Drogi Krzyżowej.

Modlitwa: Święta Maryjo, Matko Boża, pozostałaś wierna, kiedy uczniowie uciekli. Tak jak uwierzyłaś, gdy anioł zwiastował ci to, co było niewiarygodne - że staniesz się Matką Najwyższego - tak samo uwierzyłaś w godzinie Jego największego poniżenia. Właśnie tak, w godzinie krzyża, w godzinie najciemniejszej nocy świata, stałaś się Matką wierzących, Matką Kościoła. Prosimy cię: naucz nas wierzyć i pomóż, aby wiara stała się odwagą służby i gestem przychodzącej z pomocą miłości, zdolnej współuczestniczyć w cierpieniu.

Stacja V - Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi
Wychodząc spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Tego przymusili, żeby niósł krzyż Jego. Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

Szymon z Cyreny wraca z pracy, jest w drodze do domu, gdy trafia na ten smutny orszak skazańców. Dla niego, być może, zwyczajny to widok. Żołnierze korzystają z prawa przymusu i wkładają krzyż na barki jemu, mocnemu chłopu ze wsi. Cóż za przykrość musiał przeżywać, będąc niespodziewanie wciągniętym w los tych skazańców! Robi to, co musi robić, oczywiście z wielką niechęcią. Ewangelista Marek wraz z nim wymienia jednak i jego synów, którzy najwyraźniej byli znani jako chrześcijanie, jako członkowie tej wspólnoty (Mk 15,21). Z niechcianego spotkania wypłynęła wiara. Towarzysząc Jezusowi i dzieląc ciężar krzyża Cyrenejczyk zrozumiał, że to była łaska wspólnego kroczenia z Ukrzyżowanym i pomagania mu. Tajemnica cierpiącego i milczącego Jezusa poruszyła jego serce. Jezus, którego Boska miłość mogła i może wyłącznie odkupić całą ludzkość, chce byśmy współuczestniczyli w Jego krzyżu, aby dopełnić to, czego jeszcze brak jego udrękom. (Kol 1, 24). Zawsze, gdy z dobrocią wychodzimy na spotkanie kogoś cierpiącego, kogoś prześladowanego i bezbronnego, dzieląc z nim jego cierpienie, pomagamy nieść krzyż Jezusowi. Przez to otrzymujemy zbawienie i sami możemy przyczynić się do zbawienia świata

Modlitwa : Panie, Szymonowi z Cyreny otworzyłeś oczy i serce, obdarzając go, poprzez współuczestnictwo w krzyżu, łaską wiary. Pomóż nam opiekować się cierpiącym bliźnim, nawet gdyby to wezwanie pozostawało w sprzeczności z naszymi planami i ochotą. Pomóż nam dostrzec, że możliwość współuczestnictwa w krzyżu innych jest łaską oraz doświadczyć, że w ten sposób jesteśmy z Tobą w drodze. Daj nam z radością uznać, że właśnie poprzez współuczestnictwo w Twoim cierpieniu i cierpieniach tego świata, stajemy się sługami zbawienia, i że w ten sposób możemy pomóc budować Twoje Ciało, Kościół.


Stacja VI- Weronika ociera twarz Jezusowi
On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.

W sponiewieranym na Krzyżowej Drodze Synu Człowieczym mało kto mógł dostrzec, że spotyka "najpiękniejszego spośród synów ludzkich". Jego widok nie budził zachwytu, lecz co najwyżej, politowanie. Gest Weroniki sprawił, że maska pogardy i poniżenia, założona przez oprawców na twarz Jezusa, zostaje na chwilę zdjęta i ukazało się oblicze Umiłowanego Syna, w którym Ojciec ma upodobanie. Znowu Jego oblicze na moment stało się jako słońce, jak na górze Przemienienia.
Spotykamy na drodze naszego życia wielu ludzi, których widok nie budzi zachwytu. Ludzi o sponiewieranych obliczach. Ludzi w maskach poniżenia i pogardy. Jest wielu oszczerców i oskarżycieli, którzy takie maski innym ludziom zakładają na twarze. Inni sami zniekształcają swoje oblicza przez maskaradę grzechu. Jak bardzo wtedy jest potrzebny gest Weroniki, żeby przynajmniej na moment spod przeraźliwej maski wyjrzało oblicze człowieka. Jak jednak można zobaczyć człowieka w kimś, kto nie chce być człowiekiem? Trzeba przez moment popatrzeć na taką istotę oczyma Boga, który w każdym z synów ludzkich widzi swojego Syna Umiłowanego. W grzesznikach widzi swego Syna jak podczas męki, czyli w największym stopniu miłości do Boga i do człowieka. Może wtedy i my, choć na moment, znajdziemy upodobanie w biednym człowieku.

Modlitwa: Panie, daj nam niepokój serca, które szuka Twego Oblicza. Chroń nas od zaćmienia serca, które widzi jedynie zewnętrzną stronę rzeczy. Obdarz nas szczerością i czystością, dzięki którym jesteśmy w stanie dostrzec Twoją obecność w świecie. Gdy nie stać nas na pełnienie wielkich czynów, daj nam odwagę pokornej dobroci. Wyryj swe Oblicze w naszych sercach, tak byśmy mogli Cię spotkać i Twój obraz ukazać światu.

Stacja VII- Jezus upada po raz drugi
Jam człowiek, co zaznał boleści pod rózgą Jego gniewu; On mnie prowadził, iść kazał w ciemnościach, a nie w świetle, głazami zagrodził mi drogi, a ścieżki moje poplątał. Starł mi zęby na żwirze, pogrążył mnie w popiół.

Jezus jest cierpliwy. Przeszkadzają Mu, poszturchują, przewracają, a On cierpliwie powstaje, aby swój krzyż zanieść do końca Drogi Krzyżowej. Jezus jest cierpliwy. Tyle razy przychodzimy do Niego, ciągle z tymi samymi grzechami, a On cierpliwie pochyla się nad nami, oczyszcza nas, umacnia, błogosławi i wyprawia w dalszą drogę. Serce cierpliwe i wielkiego miłosierdzia jest wielkim apelem do naszych serc o cierpliwość i miłosierdzie. "Jeśli twój brat zawinił przeciw tobie, idź i pojednaj się ze swoim bratem". Odpuszczaj mu tak, jak tobie jest odpuszczone: i za pierwszym razem, i za drugim, i za siedemdziesiątym siódmym.
Bądź cierpliwy i dla siebie! Nie rezygnuj z walki o dobro nawet wtedy, kiedy ci się nie udało: i po pierwszym upadku, i po drugim, i po siedemdziesiątym siódmym. Zawsze trzeba powstawać i zaczynać od nowa. Pomoże ci Serce cierpliwe i wielkiego miłosierdzia.

Modlitwa: Panie Jezu Chryste, dźwigałeś nasz ciężar i nadal nas niesiesz. To nasz ciężar Cię przewraca. Ale to Ty nas podnieś, gdyż sami nie jesteśmy w stanie powstać z prochu. Wyzwól nas z mocy pożądliwości. W miejsce serca z kamienia daj nam nowe serce z ciała, serce zdolne widzieć. Zniszcz moc ideologii, tak, aby ludzie poznali, że utkane są z kłamstw. Nie dozwól by mur materializmu stał się nieprzezwyciężalny. Spraw, abyśmy pojęli Cię na nowo, byśmy trzeźwo i z uwagą zdołali stawić czoła siłom zła. Pomóż nam dostrzegać wewnętrzne i zewnętrzne potrzeby innych, aby przyjść im z pomocą. Dźwignij nas, byśmy mogli podnosić innych. W całą tę ciemność wlej nadzieję, abyśmy mogli nieść nadzieję światu.

Stacja VIII- Jezus spotyka płaczące niewiasty
Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: "Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły". Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?»

Pełne niepokoju, z próżnymi rękoma i bezsilnym wyrazem twarzy stoją niewiasty przed dźwigającym krzyż. Sprowadziło ich współczucie. Widać po nich, że wiedzą z własnego przeżycia, co to znaczy cierpienie. Ale nie znajdują właściwego słowa pocieszenia. Za ich miłość daje im Jezus ostrzeżenie: Córki Jerozolimskie - nie płaczcie nade mną. Płaczcie nad sobą i waszymi synami (Łk 23-28). Błogosławieństwo ich chęci pocieszenia wraca do nich jako ostateczne ułaskawienie.

Modlitwa: Panie, płaczącym kobietom mówiłeś o pokucie, o dniu Sądu, kiedy staniemy wobec Twego Oblicza, Oblicza Sędziego świata. Wzywasz nas do porzucenia banalizacji zła, którą się uspokajamy, by móc żyć jak dotąd. Ukazujesz nam powagę naszej odpowiedzialności, niebezpieczeństwo uznania na Sądzie winnymi i bezowocnymi. Spraw, byśmy nie ograniczali się do kroczenia u Twego boku jedynie ze słowami współczucia. Nawróć nas i daj nam nowe życie; nie dopuść, abyśmy na końcu pozostali niczym suche drzewo, lecz spraw, byśmy stali się w Tobie - prawdziwym krzewie winnym - żywymi latoroślami, i abyśmy wydali owoc na życie wieczne (por. J 15, 1-10).

Stacja IX - Jezus upada po raz trzeci
Dobrze dla męża, gdy dźwiga jarzmo w swojej młodości. Niech siedzi samotny w milczeniu, gdy On na niego je włożył. Niech usta pogrąży w prochu! A może jest jeszcze nadzieja? Bijącemu niech nadstawi policzek, niechaj nasyci się hańbą! Bo nie jest zamiarem Pana odtrącić na wieki. Gdyż jeśli uniży, ma litość w dobroci swej niezmiernej;

Co mówi nam trzeci upadek Jezusa pod ciężarem krzyża? Może każe nam myśleć o ogólnym upadku człowieka, o oddaleniu się wielu od Chrystusa, o wyborze życia bez Boga. Czy jednak nie powinniśmy myśleć także o tym, ile Chrystus musiał wycierpieć w swoim Kościele? Ileż razy nadużywa się sakramentu Jego obecności, w jaką pustkę i złość serca tak często on wchodzi! Ileż razy sprawujemy go tylko my sami, nie biorąc Go nawet pod uwagę! Ileż razy Jego Słowo jest przekręcane i nadużywane! Jakże mało wiary jest w tylu teoriach, ileż pustych słów! Ile brudu jest w Kościele i to właśnie wśród tych, którzy poprzez kapłaństwo powinni należeć całkowicie do Niego! Ileż pychy i samouwielbienia! Jakże mało cenimy sakrament pojednania, w którym On oczekuje, by nas podnieść z naszych upadków! To wszystko jest obecne w Jego męce. Zdrada uczniów, niegodne przyjmowanie Jego Ciała i Krwi jest z pewnością największym bólem Zbawiciela, który przeszywa Mu Serce. Nie pozostaje nam nic innego jak zwrócić się ku Niemu z całej głębi duszy wołając: Panie, ratuj!

Modlitwa: Panie, tak często Twój Kościół wydaje się nam tonącym okrętem, łodzią, która ze wszystkich stron nabiera wody. Także na Twoich łanach widzimy więcej kąkolu niż zboża. Przeraża nas brud szaty i oblicza Twego Kościoła. Ale to my sami go zbrukaliśmy! To właśnie my zdradzamy Cię za każdym razem, po wszystkich wielkich słowach i szumnych gestach. Zmiłuj się nad Twoim Kościołem: także w jego wnętrzu, Adam upada ciągle na nowo. Naszym upadkiem powalamy Cię na ziemię. A Szatan ze śmiechem szydzi, mając nadzieję, że nie dasz już rady podnieść się z tego upadku. Liczy, że powalony upadkiem Twego Kościoła, pozostaniesz na ziemi, pokonany. Ty jednak powstaniesz. Powstałeś, zmartwychwstałeś i możesz dźwignąć także nas. Zbawiaj i uświęcaj Twój Kościół. Zbawiaj i uświęcaj nas wszystkich.

Stacja X- Jezus z szat obnażony
Gdy przyszli na miejsce zwane Golgotą, to znaczy Miejscem Czaszki, dali Mu pić wino zaprawione goryczą. Skosztował, ale nie chciał pić. Gdy Go ukrzyżowali, rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy. I siedząc, tam Go pilnowali.

Jezus zostaje obnażony ze swych szat. Ubranie wskazuje na pozycję społeczną człowieka. Daje mu miejsce w społeczeństwie, czyni go kimś. Bycie publicznie obnażonym oznacza, że Jezus jest już nikim, jest nikim innym jak zepchniętym na margines, wzgardzonym przez wszystkich. Moment odarcia z szat przypomina nam także wygnanie z raju: boska wspaniałość zmarniała w człowieku, który teraz nagi, wystawiony na widok publiczny, obnażony - wstydzi się. Jezus w ten sposób jeszcze raz przyjmuje na siebie sytuację upadłego człowieka. Jezus obnażony przypomina nam fakt, że wszyscy utraciliśmy "pierwotną szatę" boskiej wspaniałości. Pod krzyżem żołnierze rzucają los o Jego szatę. Mówi o tym cytat z Psalmu 22, oddając słowa, które Jezus skieruje do uczniów z Emaus: wszystko dokonało się według Pisma. Tutaj nie ma miejsca na zwykły zbieg okoliczności. Wszystko, co się dzieje zawarte jest w Słowie Bożym i wsparte Boskim planem. Pan doświadcza wszystkich stadiów i stopni ludzkiego zatracenia, a każdy z tych stopni, w swej goryczy, jest krokiem ku odkupieniu. To właśnie w ten sposób przynosi On do domu zagubioną owieczkę. Pamiętajmy też, co mówi Jan o owym przedmiocie losów, którym była tunika Jezusa: "cała tkana od góry do dołu". Możemy uznać to za nawiązanie do szaty najwyższego kapłana, utkanej z jednej nici, bez szwów. Ten Ukrzyżowany jest bowiem prawdziwym Najwyższym Kapłanem

Modlitwa: Panie Jezu, zostałeś obnażony ze swych szat, wystawiony na wyszydzenie, wygnany ze społeczności. Wziąłeś na siebie hańbę Adama uzdrawiając go. Wziąłeś na siebie cierpienia i potrzeby ubogich, tych, którzy są wygnańcami świata. Ale właśnie w ten sposób wypełniasz słowo proroków. Właśnie tak nadajesz znaczenie temu, co wydaje się pozbawione znaczenia. Właśnie w ten sposób pozwalasz nam uznać, że Twój Ojciec dzierży w dłoniach Ciebie, nas i świat. Daj nam do głębi uszanować człowieka we wszystkich fazach jego istnienia i we wszystkich sytuacjach, w których go spotykamy. Daj nam szatę światłości Twej łaski.

Stacja XI - Jezus przybity do krzyża
A nad głową Jego umieścili napis z podaniem Jego winy: «To jest Jezus, Król Żydowski». Wtedy też ukrzyżowano z Nim dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej stronie.
Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go i potrząsali głowami, mówiąc: «Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!» Podobnie arcykapłani z uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc, powtarzali: «Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego.

Jezus zostaje przybity do krzyża. Całun Turyński pozwala nam mieć pewne wyobrażenie o niewiarygodnym okrucieństwie tej procedury. Jezus nie przyjmuje podawanego mu napoju odurzającego. Świadomie bierze na siebie cały ból krzyżowania. Całe Jego ciało jest umęczone; spełniły się słowa Psalmu 22: "Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu...; Jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony... Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści" (Iz 53, 3n). Zatrzymajmy się przed tym obrazem bólu, naprzeciw cierpiącego Syna Bożego. Patrzmy na Niego w chwilach pychy i rozkoszy, tak byśmy nauczyli się szanować ograniczenia i widzieć powierzchowność wszystkich rzeczy materialnych. Patrzmy na Niego w chwilach nieszczęść i trwogi, aby uznać, że właśnie dzięki temu jesteśmy blisko Boga. Starajmy się rozpoznać Jego Oblicze w tych, którymi wolelibyśmy wzgardzić. Przed skazanym Panem, który nie chciał użyć swej władzy by zstąpić z krzyża, ale raczej zniósł cierpienie krzyża aż do końca, może rozbłysnąć jeszcze jedna myśl. Ignacy Antiocheński - sam uwięziony z powodu wiary w Pana - chwalił chrześcijan Smyrny za ich niezłomną wiarę: powiada, że byli jakby przygwożdżeni z ciałem i krwią do krzyża Pana Jezusa Chrystusa. Pozwólmy się przygwoździć do niego, nie ulegając żadnej pokusie, która mogłaby nas oderwać, ani nie ustępując drwinom, które chciałyby do tego doprowadzić.

Modlitwa: Panie Jezus Chryste, pozwoliłeś się przybić do krzyża przyjmując straszliwe okrucieństwo tego bólu, zniszczenie Twego ciała i Twej godności. Pozwoliłeś się przybić. Cierpiałeś nie szukając ucieczek ani kompromisów. Pomóż nam nie uciekać od tego, do czego jesteśmy wezwani. Pomóż nam przywiązać się ściśle do Ciebie. Pozwól nam zdemaskować tę fałszywą wolność, która chce nas oddalić od Ciebie. Pomóż nam przyjąć Twą związaną wolność i szukać w ścisłej więzi z Tobą prawdziwej wolności.

Stacja XII - Jezus umiera na krzyżu
Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eli, Eli, lema sabachthani?», to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili: «On Eliasza woła». Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, napełnił ją octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić. Lecz inni mówili: «Poczekaj! Zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, aby Go wybawić». A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha.

Nad krzyżem Jezusa napisano w dwóch językach ówczesnego świata, po grecku i łacinie oraz w języku narodu wybranego, po hebrajsku, kim jest: Król Żydowski, przyrzeczony Syn Dawida. Piłat, niesprawiedliwy sędzia, stał się niechcący prorokiem. Wobec światowej opinii publicznej zostaje ogłoszona królewskość Jezusa. Sam Jezus nie zaakceptował tytułu Mesjasza, gdyż przypisywano mu błędne, ludzkie rozumienie zbawienia i władzy. Ale teraz ten tytuł może widnieć nad krzyżem. On naprawdę jest Królem świata. Teraz jest naprawdę "wywyższony," w swym uniżeniu wznosi się. Teraz w radykalny sposób spełnił nakaz miłości, złożył ofiarę z samego siebie. Właśnie tak stał się objawieniem samego Boga, Boga miłości. Teraz wiemy, kim jest Bóg. Teraz wiemy, na czym polega prawdziwa królewskość. Jezus mówi: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił"? Bierze na siebie grzechy całego cierpiącego Izraela, całą cierpiącą ludzkość, dramat nieobecności Boga. Sprawia, że Bóg objawia się właśnie tam, gdzie wydaje się być definitywnie pokonany i nieobecny. Gdy Syn Boży umiera, świat spowijają ciemności. Ziemia drży, a pod krzyżem bierze początek Kościół złożony z pogan. Rzymski setnik pojmuje, że Jezus jest Synem Bożym. Z krzyża triumfuje wciąż na nowo.

Modlitwa: Panie Jezus Chryste, w godzinie Twojej śmierci słońce się zaćmiło. Wciąż na nowo jesteś przybijany do krzyża. Właśnie w tej godzinie dziejów przeżywamy nieobecność Boga. Ze względu na niezmierne cierpienie i ludzką przewrotność Oblicze Boże, Twoje Oblicze, wydaje się zasłonięte, nierozpoznawalne. Ale właśnie na krzyżu dałeś się poznać. To dlatego, że jesteś tym, kto cierpi i kocha, jesteś wywyższony. Właśnie stamtąd zatriumfowałeś. Pomóż nam rozpoznać Twe Oblicze w tej godzinie ciemności i zamętu. Pomóż nam uwierzyć w Ciebie i iść za Tobą właśnie w godzinie ciemności i braku. Ukaż się na nowo światu w tej godzinie. Spraw, by Twe zbawienie się objawiło.

Stacja XIII - Jezus zdjęty z krzyża
Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: «Prawdziwie, Ten był Synem Bożym». Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu.

Martwe Ciało Pana Jezusa. Ciało bez życia. Tego, który jeszcze przed chwilą był z nami – nie ma Go pośród żyjących. Zostało spojrzenie które nadawało nowy sens sprawą dnia codziennego. Zamilkł tak dobrze znany głos. Do tego co zostało powiedziane – już niczego nie można dodać, o nic zapytać, już się nie usłyszy upragnionej odpowiedzi. Czasu którego się poskąpiło na czuwanie z Nim – już nie można oddać. Już nic nie można uczynić. Nic dobrego, ani złego. Wszystko się wypełniło. Ciało Syna zdjęte z krzyża, skrwawione i umęczone, złożono w ramionach Matki, by odpoczął – jak wtedy, gdy usłyszała słowa Symeona; Twoją duszę przeniknie miecz, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu.
Teraz utraciła wszystko, aby wszystko odzyskać – stając się Matką Kościoła, Chwalebnego Ciała Chrystusa.

Modlitwa: Panie, zszedłeś w ciemności śmierci. Jednak dobre ręce przejmują Twe ciało i spowijają w czyste płótno (Mt 27, 59). Wiara nie całkiem umarła, słońce nie całkiem zaszło. Ileż razy wydaje się, że śpisz. Jakże łatwo my, ludzie, oddalamy się i mówimy do siebie "Bóg umarł". Spraw, abyśmy w godzinie ciemności uznali, że Ty jednak tam jesteś. Nie zostawiaj nas samych, gdy zaczynamy tracić ducha. Pomóż nam nie zostawiać Cię samego. Daj nam wierność, która oprze się zagubieniu. Daj miłość, która przyjmie Cię w chwili największej Twej potrzeby, na wzór Twojej Matki, co przyjęła Cię na nowo w swe łono. Pomóż nam, pomóż ubogim i bogatym, prostaczkom i uczonym, widzieć mimo lęków i uprzedzeń. Daj ofiarować Ci nasze możliwości, serca i czas, byśmy w ten sposób przygotowali ogród, w którym wzejdzie zmartwychwstanie.

Stacja XIV - Jezus złożony do grobu
Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno i złożył w swoim nowym grobie, który kazał wykuć w skale. Przed wejściem do grobu zatoczył duży kamień i odszedł. Lecz Maria Magdalena i druga Maria pozostały tam, siedząc naprzeciw grobu.

Jezus zhańbiony i znieważony zostaje pogrzebany z należną czcią w nowym grobie. Jeszcze chwila a zwycięzca śmierci i piekła zacznie żyć w Zmartwychwstaniu. Jezus jest pszenicznym ziarnem, które obumiera. Z obumarłego ziarna pszenicy bierze początek wielkie rozmnożenie chleba, które trwa aż do skończenia świata. On jest chlebem życia, zdolnym w przeobfity sposób zaspokoić głód całej ludzkości i dać jej życiowy pokarm - przedwieczne Słowo Boga, które dla nas stało się ciałem i chlebem poprzez krzyż i zmartwychwstanie. Nad pogrzebem Jezusa jaśnieje tajemnica Eucharystii.

Modlitwa: Panie Jezu Chryste, w złożeniu do grobu swą śmierć uczyniłeś pszenicznym ziarnem. Stałeś się obumarłym ziarnem pszenicy, które wydaje owoc z biegiem czasu, aż po wieczność. Od grobu po wszystkie czasy jaśnieje obietnica ziarna pszenicy. Opada niczym prawdziwa manna, chleb życia, w którym nam dajesz samego siebie. Przedwieczne Słowo, poprzez Wcielenie i Śmierć, stało się słowem bliskim. Dajesz się naszym dłoniom i sercom, aby Twe słowo wzrastało w nas i przynosiło owoc. Dajesz siebie przez obumieranie ziarna pszenicy, abyśmy także my nie bali się stracić życia, by je odnaleźć; abyśmy także my zaufali obietnicy pszenicznego ziarna. Pomóż nam coraz bardziej miłować twą eucharystyczną tajemnicę i czcić ją - żyć naprawdę Tobą, Chlebie z Nieba. Pomóż nam stawać się Twą wonią, aby w tym świecie wyczuwało się ślady Twego życia. Jak ziarno pszeniczne wschodzi z ziemi w postaci łodygi i kłosa, tak również Ty nie mogłeś pozostać w grobie: grób jest pusty, ponieważ On, Ojciec, "nie pozostawił Cię w Otchłani, ani Twe ciało nie uległo rozkładowi" (por. Dz 2, 31; Ps 16,10 LXX). Nie, Ty nie doświadczyłeś rozkładu. Zmartwychwstałeś czyniąc miejsce dla ciała przemienionego w Sercu Boga. Dozwól nam radować się tą nadzieją i nieść ją radośnie w świat. Uczyń nas świadkami Twego zmartwychwstania.

 


Date: 2016-01-14; view: 569


<== previous page | next page ==>
Niepotrzebne zwierzenia | PRZYBICIE DO KRZYŻA
doclecture.net - lectures - 2014-2024 year. Copyright infringement or personal data (0.021 sec.)