Home Random Page


CATEGORIES:

BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism






WIERSZE RÓŻNE

Trwoga człowieka bliskiego śmierci.

Gospodarz jest bardzo zatroskany o swój dom, bo wiatr może spowodować jego załamanie. Słyszy jakiś szelest i myśli, że już się zawala. Widzi jak wszystko ginie. Chce uratować jedną skrzynię, w której chował całą nadzieję (myślę, że chodzi o trumnę).

Powietrze i wojna w kraju. (wiersz nawiązuje do wojny domowej rozpętanej przez konfederację barską oraz dwóch epidemii, które zdziesiątkowały ludność Ukrainy; „powietrze” -> zaraza, epidemia)

Podmiot liryczny pyta, skąd na polu wzięło się tyle trupów i dlaczego z lasu dochodzą jęki. Rzeczpospolita zostaje nazwana „krajem smutnym”, w którym zły los dosięga każdego. Pewna kobieta straciła w wyniku wojny trzech synów. Także córkę, żałuje ona, że jej nie chciano zabić. Poeta przywołuje naturalistyczny obraz pola, zasłanego posiekanymi trupami. Udaje się do lasu, okazuje się, że znaleźli tam schronienie ludzie, których dotknęła zaraza. Kraj przemienił się w pustynię, poeta zwraca się do Boga, aby skrócił cierpienia ludzi.

Przeciwko deistom.

Bóg istnieje i Jego działania nie mają końca. On rządzi wszystkimi rzeczami, bez Niego nic się ruszyć nie zdoła, człowiek bez Jego pomocy sam by pobłądził. Skoro poddany musi ciągle dbać o łaskę swego pana, tak natura musi znać i szanować swego Stwórcę. Bez Jego woli nic na ziemi się nie dzieje. Przecież Bóg nie mógłby powierzyć kierowania światem Losowi, ponieważ ten często błądzi. Okręt nie może płynąć bez żeglarza, a pole bez rolnika nie obrodzi, tak i świat musi mieć Gospodarza, który wszystkim zarządza. Pomimo tego, że jest niewidoczny, to cały czas jest między ludźmi i decyduje kto ile będzie żył oraz o tym, jak będzie wyglądało życie każdego: „Tych głębiej martwi, owym przykrość słodzi / Karze i głaszcze Bóg – Gospodarz świata”. Nad wszystkim na ziemi czuwa oko – symbol Opatrzności. Poeta odwołuje się do wyobrażenia Boga jako Zegarmistrza, który puścił w ruch zegar, czyli ziemię. Ważne jest także to, by w życiu kierować się łaską, bo tylko ona pomoże wybąkać się z ciemności świata. Wszystkie cnotliwe czyny, człowiek robi na Bożą chwałę. Pan Bóg codziennie czuwa nad każdym człowiekiem, jest On bardzo troskliwy. Utwór kończy pytanie retoryczne: „jak można wątpić w ingerencję Boga w świat, skoro On wszystkim porusza?”.



Na piorun, blisko uderzający.

Wiersz zaczyna się opisem nadciągającej, złowrogiej chmury, która przynosi ze sobą burzę. Jeden z piorunów zabił pogrążoną w modlitwie kobietę. Przed nim nie ma ucieczki, na darmo zamyka się drzwi, okna. Następnie podmiot liryczny zwraca się do Boga, który zna wszystkie jego grzechy i domyśla się, że Bóg szykuje dla niego większą karę, niż zabicie przez piorun.

Tęskność do kraju. (wiersz powstał w Wiedniu, bo Karpiński usunął się z Podola targanego wojną domową spowodowaną konfederacją barską).

Kiedy poeta odczuwał silną tęsknotę za krajem, to szedł nad brzegi Dunaju, aby rozmyślać nad losem Ojczyzny. Łzy poety to posłańcy, którzy wraz z falami Dunaju mają zanieść smutek poety do raju. Poeta rozpacza nad losem swych przyjaciół, którzy giną na wojnie domowej. Także nieświadomi niczego żeglarze, nagle zaczną płakać i wzbogacą łzy, które płyną do kraju. Poeta zastosował też aluzję do Temidy („Ty, która na twojej szali / Ważysz bezprawność krajową”), która nie patrzy na toczącą się w kraju wojnę. Wiele ludzi zginęło, miasta zostały spustoszone. Poeta zwraca się również do Dusz szlachetnych, które oddały życie za Ojczyznę, aby płakały nad losem Ojczyzny, skoro łzy żyjących nic nie pomagają.

Lament gołębicy.

Gołębica rozpacza z powodu śmierci męża – gołębia. Ona go ostrzegała, żeby nie latał w pobliżu siedziby jastrzębi. Teraz musi pozbierać rozrzucone pióra i uwić sobie z nich gniazdo. Gołębica myśli, że może jastrząb zwabiony jej jękiem, pozbawi ją także życia, aby nie musiała cierpieć. A jeśli tak nie zginie, to będzie musiała połączyć żal z głodem, bo nie ma komu zdobyć pożywienia.

Na obraz tryumfu śmierci.

Śmierć nie osądza nikogo, pozbawia życia władców, jak i ich poddanych: „…jak kwiaty z trawą / wycinasz króle razem z poddanymi”. Królestwo śmierci znajduje się w grobie, jedni ludzie umierają nagle, a drudzy cierpią w chorobie. Karpiński wymienia sławne postaci starożytne, które nie osłoniły się przed śmiercią swą wielkością: Semiramida, Hektor, Aleksander Wielki, Hannibal, Scypion (wódz afrykański), Cezar. Śmierć zbiera także żniwa wśród dzieci. Zostaje ona nazwana mistrzynią wiary, bo dzięki niej kończy się kres ziemskiego życia i rozpoczyna życie wieczne: „Ty mi się stajesz pierwszym darem z kary / otwierając mi wielkie drzwi wieczności”.

Kato o nieśmiertelności duszy.

Poeta zwraca się do Platona, że to prawda, iż dusza nie umiera, porusza nią Bóg i dzięki temu człowiek zdaje sobie sprawę ze znikomości dóbr materialnych. Poeta czuje, że gdy umrze, to zostaną na ziemi kości, które zagradzają drogę do wieczności. Zadaje też szereg pytań retorycznych, które świadczą o wielkiej tajemniczości, którą spowity jest żywot ludzki: „Któżem ja? Dokąd idę? Gdziem jest? Skąd się wziąłem?”. Ważne jest to, jak człowiek objawi swoje istnienie już po śmierci. Poeta czuje się dziełem ręki Stworzyciela, który potępi zatwardziałych grzeszników. Życie ludzkie jest snem, a śmierć – przebudzeniem.

Do. J.W.J. Księdza Adama Naruszewicza B.K.S. – Oddając mu wiersze na „Sumienie”.

Utwór ten jest pochwałą wielkiego talentu literackiego Adama Naruszewicza. Poeta stwierdza, że to właśnie on przywrócił poezji polskiej piękność i chwałę. Po śmierci Kochanowskiego, przez dwa wieki na scenie literackiej panowała pustka, wypełnił ją dopiero Naruszewicz. Cały naród włożył wieniec chwały na skronie tego poety – następcy Kochanowskiego. Poznając twórczość jego, także Karpiński postanowił pisać wiersze. Naruszewicz zostaje określony mianem szczęśliwego, ponieważ tworzenie przychodzi mu bardzo łatwo. Natomiast Karpiński ma trudności, nie jest tak wybitny jak Naruszewicz. Może przy jego boku pisanie przychodziłby mu łatwiej. Karpiński prosi Naruszewicza, aby przyjął jego dobre chęci zabawienia go swoją twórczością.

Sumienie

Nadeszła noc, wszyscy już zasnęli oprócz jednego nieprzyjaciela podmiotu lirycznego, który nigdy go nie odstępuje, nie pozwala mu zasnąć (domyślnie chodzi o sumienie). Dawniej podmiot był człowiekiem bardzo szczęśliwym, chodził w nocy i chwalił Stwórcę, który stworzył gwiazdy. Natomiast dziś, z perspektywy czasu widzi je bardzo blade, łzy zalewają mu oczy. Wstyd mu pokazać się prze firmamentem niebieskim. Szum wody przypomina mu o karze, jaką było zalanie ziemi przez wody potopu. Głos ptaka stał się czymś nie do wytrzymania, tak jakby go za coś karcił. Rozpalanie ognia staje się symbolem nadejścia kary, dni zemsty za niegodziwość. Noc staje się porą trwogi, lęku i podmiot liryczny oczekuje nadejścia poranka – symbolu nadziei. Jednak nawet dzień nie przynosi ulgi, bo wszystko co czyni podmiot liryczny (jedzenie, picie) przesiąknięte jest goryczą, żalem. Sumienie cieszy się, że sprawia ból podmiotowi. Życie przestało mu sprawiać przyjemność, przyroda nie sprawia mu radości: „Smutno mruczą strumyki, ptak żałośnie śpiewa”. Podmiot liryczny nie ma przyjaciół, bo porzucili go w potrzebie. Sumienie nie oszczędza każdego, kto postąpił niesprawiedliwie, zszedł z drogi prawdy. Podmiot za wszelką cenę chce uciec od sumienia, pragnie się zamknąć w sobie. Uważa, że serce przyniesie mu ukojenie, dozna od niego pocieszenia. Pragnie zostawić za sobą troski i narzekanie. Ale okazuje się, że sumienie opanowało i jego serce. Ostatnia nadzieja została zaprzepaszczona. Podmiot wymawia sercu, że dbał o nie bardzo, a ono tak postąpiło. Serce odpowiada, że nic nie jest temu winne. Serce czuło, jak Bóg zagościł w nim, czyli w podmiocie lirycznym. Serce zostało przepełnione wielką radością oraz jasnością. Jednak po pewnym czasie ślady nóg Boga zostały zatarte ( w sensie, że podmiot liryczny zaczął grzeszyć, postępować źle). Serce poszło za zepsutym, grzesznym ciałem, ale usprawiedliwia się, że po to człowiek ma rozum, aby z niego korzystać i powstrzymywać złe skłonności. Podmiot jest bardziej winny od serca, ponieważ to on rządził źle swym ciałem. Następnie zwraca się do Boga, aby w końcu w jego sercu wyrosły róże, czyli żeby zaczął postępować dobrze. Mówi, że jest mu wstyd korzyć się przed dziećmi, chciałby powrócić do Pana.

Pieśń dziada Sokalkiego w Kordonie cesarskim (wiersz ten powstał pod wrażeniem ratyfikowania przez sejm pierwszego rozbioru polski 1773)

Do Rzeczpospolitej przybyła bieda wraz z nieładem, nieporządkiem. Długo nie chciała przekroczyć granicy, bo szanowała wolność, którą zdradziecko zhańbiono. Dawniej król szanował swych poddanych, jadł razem z nimi posiłki, a w czasach, które nastały, poddani jedzą razem z psami pod stołem. Król stracił poważanie: „Głowę kiedyś w kraju drogą / Służka pański trąca nogą!”. Otaczają go sami pochlebcy. Mówią, że teraz żałują dawnej wolności. Utwór nawiązuje do budowy i melodii antycznych pieśń dziadowskich. Były one śpiewane ówcześnie na Ukrainie przez wędrownych dziadów – liryków, a wykonywane przez nich utwory odgrywały niemałą rolę w kształtowaniu się świadomości historycznej, utrwalaniu tradycji wolnościowych. Poeta wyrażał przekonanie, że jedną z przyczyn katastrofy pierwszego rozbioru był „nieład” wprowadzony przez konfederację barską, a także swawola i bezkarność magnatów, dlatego utwór rozpoczyna się słowami: „Śladem bieda przyszła, śladem / Za zbytkami, za nieładem”.

Rocznica imienin zmarłej księżniczki Teresy Czartoryskiej Generałówny ziem polskich, 15 października 1780 w Powązkach obchodzona. Sielanka. (Księżniczka Teresa grzała się przy kominku i zapaliły się na niej lekkie tkaniny. W końcu przygaszono na niej ogień, lecz po kilku dniach zmarła.)

W końcu nadszedł dzień, który zakłócił spokojny los rodziny Czartoryskich. Skończyły się wspólne zabawy, teraz cała rodzina znajduje się w rozpaczy. W dzień imienin księżniczki, jej matka oraz sąsiedzi niosą do jej domu rozmaryny – symbol pamięci o zmarłych. Inni otaczają miejsce wieńcami z cyprysów – symbol żałości. Na wierzbach wiesza się także cytry. Uroda Teresy zostaje porównana do strumienia. Przybyli do domku ludzie pytają ptaki, które zwiedziły tyle krajów, czy nie spotkały gdzie zmarłej, ale one milczą, tylko odpowiada złowróżbne hukanie puszczyka. Najbardziej zrozpaczona jest matka Teresy, która chciałaby ją spotkać jak najprędzej. Nagle zrywa się burza, ale jest ona znakiem kogoś, kto przybywa z zaświatów. Pojawia się Teresa. Napomina swą matkę, że ona musi żyć, dla swego męża, rodziny i dla Boga. Mówi też, że gdyby zmarli mogli, to płakaliby nad złym postępowaniem ludzi na ziemi. Teresa wymienia wszystkie dobra, które spotykają ją w niebie: róża, którą ma na głowie nigdy nie traci swej barwy, nigdy nie psuje jej się zdrowie, ich przyjaźnie są wiecznie trwałe. Teresa napomina matkę, żeby nie płakała, bo jest w niebie szczęśliwa. Łzy ludzi na ziemi będą znieważać szczęście Teresy w niebie. Mówi ona też, że warto być cnotliwym, bo za to spotka nas szczęście wieczne. Teresa i światło zniknęły, sąsiadki trzymały jeszcze wzrok w górze.

Głos zabitego do sądu. (Karpiński wyjechał do Grodna, towarzysząc Czartoryskiemu, który pełnił funkcję marszałka trybunału litewskiego. Wśród licznych rozpraw znalazł się przypadek Fabiana Kaszyca, oskarżonego o zabójstwo bratanka Kazimierza. Kaszyc był pewien uwolnienia, bo przekupił sędziów, ale Karpiński pokazał im ten wiersz i Kaszyc został skazany na uwięzienie).

Poeta używa apostrofy do sędziów, którym dane jest prawo od Boga, aby osądzać ludzi. Podmiotem lirycznym jest niewinnie zabity, który domaga się sprawiedliwości od sędziów. Tam, gdzie przebywa zmarły, panuje wieczna noc. Sędziowie powrócą do swych rodzin, a on żonę pozostawił jak wieczną sierotę. Gdy otworzą się wszystkie groby, to zmarli będą egzekwować sprawiedliwe wyroki sędziów. Jeżeli któryś z nich okaże się przekupny, to wtedy zmarły będzie go cały czas dręczył. Zmiesza on krew swoją z napojami i jadłem, nie będzie pozwalał im zasnąć. Ale sędziowie okażą się uczciwymi ludźmi, aby i oni mogli spać spokojnie, i zmarli mogli mieć godny spoczynek.

[Do mnie, do mnie, chłopczęta] (wiersz stylizowany na piosenkę ludową, wykorzystuje elementy folkloru)

Dziewczyna zalotnie śpiewa, że ma piękne oczy. Każdy, kto dobrze zapłaci, pozyska jej względy. Komu ona podaruje swe serce, to ma się odwzajemnić i ją także obdarować uczuciem. Twierdzi, że nie jest osobą fałszywą. Mówiła jej matka, żeby tak nie okazywała uczuć. Ona chce, żeby ją obdarować pieniędzmi, „bo zła miłość o nędzy”. Jednak pewien Maciek udowodnił jej, że lepsza jest gorąca miłość niż wiele pieniędzy.

Trzeba się kochać (wiersz jest uzupełnieniem i podsumowaniem pisanego w tym samym czasie niewielkiego traktatu prozą „O szczęściu człowieka. List do Rozyny”, w którym miłość jawi się jako wszechpotężne uczucie, ożywiające świat ludzi i zwierząt, a szczęście człowieka wiąże się z miłością spełnioną).

Podmiot liryczny napomina, że należy się kochać, dopóki człowiek jest młody. Po to ma serce i piękność Rozyna, aby ona kochała i żeby ktoś ją kochał. Wszystkie żywe stworzenia zaświadczają o tym, że należy cieszyć się miłością. Często ludzie zakochują się w sobie przez oczy i tak dochodzi do gorącego uczucia. Czasem uczucie miłości dokucza w codziennym życiu: nie śpi się, nie je. Ale to właśnie miłość wprowadza ludzi w pokój. Jest to jedyna pociecha w życiu.

Powrót z Warszawy na wieś. (wiersz autobiograficzny, elegia).

Poeta rozpoczyna opisem swojego domu na wsi, który jest lepiony (tzn. ma lepione ściany), ma niewielkie okna. Szczęśliwy jest ten, kto żyje spokojnie, ma pożywienie z gospodarstwa, a przy sobie wiernych przyjaciół. Karpiński żałuje, że był znanym człowiekiem i porzucił ubogi dom, aby wyruszyć w daleki świat. Stwierdza, że nic nie zyskał pnąc się w progi zamożnych panów. Ojciec przed śmiercią pozostawił go ubogim, mówiąc, że uczciwe życie go wzbogaci. Jeśli już kogoś chwalił, to nigdy bez przyczyny. Nic nie zyskał, nie schlebiając nikomu. Poprzez cnotliwe życie człowiek się wzbogaci. Poeta pragnie żyć w jednej wiosce, mieć jeden wygodny dom, gdzie nikomu nie będzie musiał się usuwać z progu. Nad książkami stracił i zdrowie, i oczy. Odejmował sobie od ust, aby mieć za co wydać swoje wiersze. Nikt nad nim nie sprawował mecenatu, dlatego było mu bardzo ciężko. Pragnie, aby ktoś zabrał od niego książki, bo wtedy mógłby pomagać w pracy bliźniemu. Z jego powrotem na wieś powróciła i jego siostra – Marianna Zańkowska. Była ona bardzo uboga. Myślała, że skoro brat przebywał między zamożnymi ludźmi, to pomoże. Jednak Karpiński sam musi się uporać ze starą lepianką, w której zmuszony jest mieszkać.

 

 


Date: 2016-01-14; view: 837


<== previous page | next page ==>
F) Wiersze późne | The U-turn in Doctrine and Practice
doclecture.net - lectures - 2014-2024 year. Copyright infringement or personal data (0.01 sec.)