Podsunęli rakowi pod nos deskę, a kiedy rak na nią wlazł, zanieśli go ostrożnie na most.
Cała gmina zeszła się nad rzekę, żeby się przyjrzeć, co teraz będzie.
Przechylili deskę nad wodą i — chlup! rak spadł do rzeki.
Ktoś z tłumu krzyknął:
Dobrze mu tak!
Tymczasem rak dał co prędzej nurka na dno. Schował się do jamki i zawołał:
No, nareszcie jestem w domu! Jacy to zacni ludzie, że mnie odnieśli z powrotem do rzeki!
CZWORO PRZYJACIÓŁ
W dalekim, dalekim kraju płynęła rzeka. Nad jednym jej brzegiem stał wysoki, gęsty las. Nad drugim była łączka. Dokoła łączki rosły krzaki i drzewa.
Pośrodku była norka, a w tej norce mieszkała polna mysz z my szatkami.
Mysz bardzo kochała swoje dzieci. Przynosiła im smaczne rzeczy do jedzenia. Wyprowadzała je na spacer. Opowiadała im bajki.
A kiedy wychodziła sama, bez nich, to mówiła:
Teraz posiedźcie grzecznie w norce i nigdzie nie wychodźcie beze mnie, bo jesteście za małe. Mogłoby was coś zjeść.
Nad rzeką, na skraju łączki, mieszkał żółw. Mógł chodzić po ziemi i pływać w wodzie. Grzał się na słońcu, a potem chlup! do wody i pływa. A jak ma dosyć pływania, to wyłazi na brzeg i znów grzeje się na słońcu albo śpi pod krzakiem. Taki to był ten żółw.
Mysz z początku bała się żółwia, ale potem zaprzyjaźniła się z nim. Wieczorem, kiedy pokładła myszątka spać, przychodziła nad rzekę. Żółw wyłaził z wody i zaczynały się wieczorne pogwarki.
Na wysokim drzewie nad łączką mieszkał stary kruk. Widział nieraz, jak mysz i żółw rozmawiali sobie nad rzeką, ale nie słyszał, co mówili. Bardzo był tego ciekaw.
Raz nie wytrzymał z ciekawości i sfrunął na brzeg rzeki. Żółw i mysz przestraszyli się i chciały uciekać, ale kruk powiedział:
Nie uciekajcie, nic złego wam nie zrobię. Chciałbym tylko posłuchać, o czym tak co wieczór rozmawiacie. Nudno mi samemu na drzewie.
No i zaprzyjaźnili się wszyscy troje: mysz, żółw i kruk.
Mysz opowiadała o swoich dzieciach, jakie są śliczne, mięciutkie i sprytne. Żółw opowiadał, co się dzieje w rzece, jakie są tam żaby, ryby, rośliny.
A kruk opowiadał, co widział na świecie. Miał duże, mocne skrzydła, latał daleko i wszystkiemu z góry się przyglądał, więc miał najwięcej do opowiadania.
Wiecie co — powiedział kiedyś — wybierzmy się na wycieczkę. Tam za łączką jest strumień, co wpada do naszej rzeki. Dalej są duże pastwiska i pola. Za nimi mieszkają ludzie. Mają swoje nory i gniazda, zupełnie inne niż nasze i dużo większe. Chcecie, to was zaprowadzę.
Mysz zawołała:
Ach nie, nie chcę! Nie mogę odejść tak daleko od moich myszątek.
Żółw powiedział:
Nie chcę zbliżać się do ludzi. Nie umiem prędko biegać i mogliby mnie złapać. Słyszałem od mojego ojca, a ojciec słyszał od swojego ojca i ten od swojego, że niektórzy ludzie gotują z nas zupę.
Więc nie poszli na wycieczkę. Mysz i żółw zostali na łączce, a kruk dalej latał sam. Wieczorem wracał do nich i opowiadali sobie, co im się zdarzyło przez cały dzień.
Pewnego wieczora siedzieli sobie jak zwykle wszyscy troje nad rzeką. Wtem usłyszeli trzask gałęzi i tętent po drugiej stronie rzeki, w lesie. Patrzą, aż tu wielki zwierz wypada z lasu, rzuca się do wody i płynie do nich.
Mysz uciekła do norki. Kruk załopotał skrzydliskami i co prędzej odfrunął na drzewo. Żółw dał nurka do wody, schował się w sitowiu i wyglądał ostrożnie, co będzie dalej.
Tymczasem przez rzekę płynęła sarenka. Dopłynęła, wyszła na brzeg i zaczęła się rozglądać. Patrzy, a tam siedzi żółw.