Home Random Page


CATEGORIES:

BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism






Przerażony Dzięcioł rozłożył chusteczkę pod paprocią, zaczaił się i czekał.

Nagle wszystko ucichło. Cały las jakby zamarł, a na jednej z łodyg paproci zapłonęła prześliczna gwiazdka.

Dzięcioł ukląkł i ostrożnie potrząsnął paprocią. Gwiazdka zamigotała, ale nie spadła. Potrząsnął drugi raz — spadła na listek, stoczyła się po nim jak iskra i zawisła na krawędzi. Potrząsnął trzeci raz — gwiazdka spadła na jego chustkę.

Chłopak chwycił chustkę za wszystkie cztery rogi, zawinął ją prędko i schował w zanadrze.

Wtedy coś dziwnego zaczęło z nim się dziać, jakby mu spadła z oczu zasłona, jakby mu się one otworzyły na wszystkie tajemnice przyrody.

Rozumiał już teraz, co wyje wilk i co skrzeczą żaby, rozumiał nawet szum wichru i migotanie gwiazd na dalekim niebie. Czuł w sobie jakąś moc niezwykłą. Wiedział, że odtąd może przemienić się, w co zechce: w skałę, w roślinę czy w zwierzę, a nawet w innego człowieka. Czuł, że będzie mógł rzucać czary także na innych ludzi.

Potrafił teraz wypatrzyć wszystko, co zaryglowano w skrzyniach czy zamurowano, czy zakopano w ziemi. Nie przeszkadzały mu w tym nawet ciemności nocne.

Poszedł natychmiast w głąb lasu. Bez trudu odnalazł to miejsce, gdzie był zakopany skarb. Nie bał się już teraz płomyka, który nad nim tańczył, tylko śmiało uderzył rydlem w ziemię.

Wtem ziemia zadrżała jak żywa, a w jej głębi coś jęknęło głucho, jakby chciało ostrzec Dzięcioła: „Nie rób tego, chłopcze!"

On nie zważał na nic. Odrzucił ziemię i drugi raz uderzył łopatą. Wtedy cały las zagrzmiał straszliwym rykiem, piskiem i wyciem, jakby odezwały się naraz wszystkie zwierzęta leśne.

Dzięcioł zadrżał i włosy zjeżyły mu się na głowie. Ale uderzył łopatą po raz trzeci.

Wtedy usłyszał tętent tysięcy kopyt, rżenie i kwik koni, dudnienie wozów, trzaskanie biczów i okrzyki:

Z drogi, bo cię przejedziemy!

Ale Dzięcioł nie zapomniał, co mu powiedziała czarownica, i kopał dalej, choć serce zamierało w nim ze strachu.

Syczały na niego węże i oplatały mu się dookoła ramion. Smoki szczerzyły zęby i ziały ogniem z paszcz. Olbrzymy jak dęby groziły mu maczugami. Ale Dzięcioł, oblewając się potem, kopał poty, aż łopata szczęknęła o coś twardego.



Buchnął płomień i zgasł. Księżyc wyjrzał zza chmur. W lesie zrobiła się taka cisza, jakby nie było przed chwilą tych wszystkich strachów i hałasów.

W promieniach księżyca błysnęła w dole pokrywa ogromnego kotła. Dzięcioł zeskoczył w głąb dołu. Kocioł był szczelnie zalutowany. Dzięcioł musiał rozbić go toporem.

A wtedy błysnęły mu złote dukaty.

Czerpał pełnymi garściami i nasypał do worka tych pieniędzy, ile tylko mógł udźwignąć. Potem zasypał dół ziemią dla niepoznaki, bo chciał wrócić kiedyś po resztę skarbu.

Zarzucił z trudem ciężki swój worek na plecy i ruszył ku domowi nie oglądając się za siebie.

Ledwo wyszedł z lasu, usłyszał za sobą tętent koni i okrzyki:

Apać złodzieja! Chwytać go!

Przerażony Dzięcioł co prędzej zamienił worek ze złotem w pieniek, a siebie samego w muchomora. Pokrzykując przebiegli obok niego dzicy jeźdźcy na koniach czarnych jak sadze i pognali dalej, błyskając szablami.

Wtedy pieniek stał się znowu workiem, a muchomor człowiekiem. Dzięcioł chwycił worek i powlókł się dalej co sił.

Już doszedł do połowy drogi, kiedy usłyszał za sobą tętent i wrzask nowej pogoni, a strzały z łuków zaczęły ze świstem szyć krzaki.


Date: 2016-01-03; view: 658


<== previous page | next page ==>
A ile byście mi dali za moją duszę? — zapytał Dzięcioł rozłakomiony. | Mamy go! — krzyczeli goniący. — Mierz dobrze, nie żałuj! Zabijemy go i stratujemy!
doclecture.net - lectures - 2014-2024 year. Copyright infringement or personal data (0.009 sec.)