Home Random Page


CATEGORIES:

BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism






Wyczyść mnie, wyczyść mnie, wyczyść mnie!

Staruszka tak go wypucowała szmatkami, że błyszczał jeszcze piękniej niż za poprzednim razem. Kociołek zawołał:

Skoczę! Skoczę! Skoczę!

Dokąd skoczysz, kochany kociołku?

Skoczę do bogatego gospodarza i przyniosę, czego wam potrzeba.

Przesadził próg i hop! hop! hop! pobiegł skrajem gościńca.

U gospodarza po całym podwórzu rozlegały się miarowe uderzenia cepów, to parobcy młócili pszenicę na klepisku. Sam gospodarz wysypiał się jeszcze pod pierzyną, ale oni zdążyli już namłócić tyle zboża, że nie mieli gdzie go zsypywać.

Kociołek wskoczył cichutko i stanął pod ścianą stodoły. Wydął się, napęczniał i zrobił się wielki jak piec.

Patrzaj no — zawołał jeden z parobków — ślepi byliśmy, czy co, żeśmy tego kotła nie widzieli? Martwimy się, gdzie sypać, a tu stoi kocioł wielki jak byk i czeka.

Nasypali do kotła pszenicy po brzegi i zabrali się z powrotem do młocki. Kocioł mruknął sam do siebie:

Skoczę, skoczę, skoczę...

Wyskoczył ze stodoły za plecami młocarzy i pobiegł do chaty biedaków.

Staruszkowie czekali na powrót kociołka i spodziewali się czegoś dobrego. Ale kiedy wtoczyło się na ich podwórko olbrzymie kotlisko, aż im dech zaparło z wrażenia. Staruszek wspiął się na palce, zajrzał do środka i zawołał:

Pełen pszenicy, najdorodniejszej pszenicy! To chyba nasz gospodarz przypomniał sobie, że nam nie wypłacił ordynarii i przysyła ją teraz.

Jego żona śmiała się z radości. Wiedziała, że przez całą zimę nie zaznają głodu.

Kiedy go opróżnili, kociołek zrobił się znowu mały i grzecznie wskoczył na półkę.

Parobcy bali się gospodarza, więc mu się nie przyznali, że tajemniczy kocioł wyniósł część pszenicy.

Na trzeci dzień rano staruszka już nie czekała, aż kociołek poprosi, żeby go wyczyściła. Zaledwie wstała, tarła go szmatkami poty, aż zabłysnął jak księżyc w pełni.

Kociołek zawołał wesoło:

Skoczę! Skoczę! Skoczę!

Dokąd skoczysz, kochany kociołku?

Skoczę do bogatego gospodarza i przyniosę, czego wam potrzeba.

Przesadził próg i pobiegł tak prędko, że zakurzyło się za nim na gościńcu.



Gospodarz był sam w swojej izbie. Zamknął drzwi na zasuwę, ale zapomniał zamknąć dokładnie okno i zostawił je uchylone. Siedział na ławie i liczył swoje pieniądze.

Tylu złodziei kręci się po świecie, lepiej złoto zakopać nocą nic nikomu nie mówiąc, nawet żonie, bo rozgada. Ale w czym zakopać? Póki było pod łóżkiem, mogłem je trzymać w skrzynce zamkniętej na kłódkę, ale w ziemi skrzynka zgnije".

Tymczasem kociołek uchylił okno szerzej, wskoczył cicho do izby i stanął na ławie obok gospodarza. Kiedy ten go spostrzegł, zdziwił się bardzo. ,,Skąd on się tu wziął?", zastanawiał się. „Ja takiego kociołka nie miałem. Ale to nic, że nie mój. Wezmę go sobie, bo mi się przyda".

Podczas gdy gospodarz sypał do niego złote monety, kociołek ani drgnął. Ale kiedy poczuł, że jest pełny po brzegi, brzęknął pieniędzmi i zawołał:

Skoczę! Skoczę! Skoczę!

W mig wyskoczył przez okno i uciekł.

Zanim grubas zdążył wybiec za nim przez drzwi dookoła domu, po kociołku z pieniędzmi nie zostało ani śladu.

Kociołek wysypał złoto staruszce do fartucha, aż ugięła się pod ciężarem, a sam zawrócił co prędzej na podwórze gospodarza. Ukrył się za studnią i czekał, co będzie.

Tymczasem bogacz czerwony i wściekły biegał po podwórzu i krzyczał:


Date: 2016-01-03; view: 786


<== previous page | next page ==>
Idzie, idzie, aż tu spotyka wędrownego handlarza z workiem na plecach. | Gdzie kociołek? Gdzie uciekł ten przeklęty kociołek?
doclecture.net - lectures - 2014-2024 year. Copyright infringement or personal data (0.007 sec.)