Home Random Page


CATEGORIES:

BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism






Spocznijcie tymczasem na ławie w cieniu lipy - rzekł do przybyszów - i ugaście pragnienie, zanim niewiasta moja nić przyrządzi jadła.

Tu zaklaskał w dłonie. Z chaty wyszła dorodna niewiasta z dzbanem glinianym i trzema takimiż kubkami. Za spódnicą jej krył się siedmioletni otrok w długiej lnianej płótniance przepasanej krajką, z jasnymi włosami opadającymi poniżej ramion.

Oto niewiasta moja, Rzepka, a ten oto otrok to syn mój, któremu jutro chcę wyprawić, obyczajem przodków, postrzyżyny.

Napełnił kubki złocistym płynem i podał wędrowcom.

To miód, który sam syciłem ze swej pasieki. Za wasze zdrowie, mili goście.

Podróżni wychylili kubki chwaląc smak i zapach napoju, a potem starszy z nich rzekł:

Quot;Cieszcie się zaiste, iżeśmy przybyli, a może nasze przybycie przyniesie wam obfitość dobra wszelakiego, a z potomstwa zaszczyt i Sławę".

- Bóg by to dał - odrzekł skłoniwszy się Piast, po czym jął rozpowiadać o przygotowaniach do jutrzejszej uroczystości:

Quot;Mam ci ja beczułkę dobrze sfermentowanego piwa, które przygotowałem na postrzyżyny jedynego syna, jakiego mam, lecz cóż znaczy taka odrobina? Wypijcie je, jeśli wola". Utuczyłem też - ciągnął dalej-niewielkiego prosiaka, by goście moi nie wyszli głodni z postrzyżyn. Boję się wszelako, czy starczy tego wszystkiego dla gości, bo w zwyczaju moim jest podejmować każdego, kto jeno ma dobrą wolę i serce ochotne przyjść do mnie.

Gdy wędrowcy weszli do chaty, starszy z nich rzeki:

Pokój niech będzie domowi temu i niechaj wszelka łaska boska spłynie na jego mieszkańców. Nie troszczcie się o jadło. Ptakowie polni nie sieją, nie orzą, a Pan niebieski karmi je i odziewa.-Po czym spytał: - Gdzie macie piwo dla gości jutrzejszych?

Piast wskazał na niewielki antałek stojący u progu.

Natoczcie piwa we wszystkie naczynia próżne, jakie macie w domu swoim.

Dziwił się niepomiernie Piast i żona jego, Rzepka, bo oto napełniono piwem wszystkie dzbany gliniane, jakie były w chacie i dwanaście wielkich stągwi kamiennych, a beczułka była pełna i nic z niej piwa nie ubyło.

Jeszcze większy dziw ogarnął ich, gdy zabili półroczne prosię bo oto rzecz nie do wiary: mięsiwo rosło im wprost w dłoniach i wypełniono nim dziesięć naczyń, zwanych po słowieńsku cebrami.

Piast wzniósł dłonie i oczy ku niebu:

Wiatowidzie, który władasz gromami na niebie, i ty, Lelum-Polelum stojący na Górze Lechickiej, spójrzcie na cud, który się dzieje w ubogiej chacie Piastowej. Oto mam tyle jadła i napoju że mógłbym ugościć cały dwór księcia mojego.



Przybysze uśmiechnęli się dobrodusznie.

To nagroda za gościnność twoją, Piaście-oraczu. A jako dobrem za złe płacić należy, radzimy ci, byś zaprosił na jutrzejszą uroczystość księcia Popielą, który odpędził nas dzisiaj od bram grodu swojego.

Ucieszył się ogromnie Piast na te słowa, bo były to jego najtajniejsze myśli, skryte w głębinie serca, których jednak dla wielkiego ubóstwa swego nie śmiał nawet wypowiedzieć.

Quot;Po cóż zwlekać? Za radą więc i zachętą gości pan, ich książę i jego wszyscy współbiesiadnicy zaproszeni zostali przez kmiotka Piasta, a książę zaproszony, wcale nie uważał sobie za ujmę zajść do swojego wieśniaka. Jeszcze bowiem księstwo polskie nie było tak wielkie, ani też książę kraju nie wynosił się jeszcze taką pychą i dumą, i nie występował tak okazale, otoczony tak licznym orszakiem wasali. .Skoro więc urządzono zwyczajową ucztę i pod dostatkiem przyrządzono wszystkiego, goście owi postrzygli chłopca i nadali mu imię Siemowita - na wróżbę przyszłych losów".

A nieznani wędrowcy, pożegnawszy po uczcie wszystkich biesiadników, błogosławili raz jeszcze Piastowej zagrodzie i podążyli w dalszą podróż. Skąd przybyli i dokąd się udali? - tego nie dowiedział się nikt ani wówczas, ani później.

Tylko gościom Piastowym, którzy spoglądali za odchodzącymi, zdało się, że wokół głów wędrowców błyszczały złociste aureole, a u ramion wyrosły im wielkie białe skrzydła. Były to jednak zapewne szerokie kryzy słomianych kapeluszy i białe poły płóciennych płaszczy powiewające na wietrze.

Dziwili się wszyscy zaproszeni, a wśród nich i sam książę Popiel, skąd u ubogiego kmiecia Piasta taka obfitość jadła i napoju? Bo chociaż ucztujących była pełna świetlica i pełen dziedziniec przed chatą, to jednak nikomu nie zabrakło ni chleba, ni mięsiwa, ani też piwa czy miodu.


Date: 2015-12-11; view: 627


<== previous page | next page ==>
W czasie ostatniej okupacji wojennej pałac rogaliński stał się siedzibą Hitlerjugend. | Dziękowali więc ubogiemu oraczowi za gościnność i wróżyli wielką przyszłości postrzyżonemu Siemowitowi.
doclecture.net - lectures - 2014-2024 year. Copyright infringement or personal data (0.006 sec.)