Home Random Page


CATEGORIES:

BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism






W czasie ostatniej okupacji wojennej pałac rogaliński stał się siedzibą Hitlerjugend.

Obecnie w pałacu rogalińskim jest muzeum kultury polskiej, a prastare dęby należą do żywych pomników tysiąclecia państwa polskiego.

Znają więc dęby rogalińskie całe dzieje narodu swego i jego tysiącletnią baśń ludową, a kto by chciał ją żywą usłyszeć, niech spocznie w pogodną noc świętojańską u stóp Lecha, Czecha i Rusa i wsłucha się pilnie w szum ich konarów i liści.

O PIAŚCIE ORACZU I CUDOWNYCH WĘDROWCACH

Był skwarny, lipcowy dzień. Na drodze wiodącej do gniezdnieńskiego grodu ruch panował niezwykły. Gromadki wojów przybranych w lekkie, odświętne stroje, na pięknych, ognistych rumakach raz po raz wjeżdżały na most zwodzony. Dudniły podkowy końskie i rozlegały się wesołe pozdrowienia. Czasami za pocztami wojów pomykały strojne kolasy z niewiastami i służbą.

Było wielkie święto, bo oto książę Popiel, prawnuk Lecha, założyciela Gniezdna, obchodził uroczyście postrzyżyny swego syna, któremu nadano imię rodzica: Popiel. Niebawem cały gród książęcy rozbrzmiewał wesołym gwarem ucztujących i śpiewem przy wtórze kozła i klaskaniu w dłonie.

Słońce tymczasem minęło już południe i skwar był nie do zniesienia, gdy na gościńcu gnieźnieńskim ukazało się dwóch pieszych wędrowców. Mieli na głowach słomiane kapelusze o szerokich kryzach, białe płócienne płaszcze spięte na lewym ramieniu i długie zakrzywione laski w dłoniach. Na stopach zamiast skórzni widniały lipowe sandały wiązane rzemieniem. Musieli być już mocno zmęczeni, bo z trudem pięli się na wzgórze zamkowe i raz po raz ocierali połą płaszcza pot z czoła. Gdy stanęli przed bramą grodu, straż książęca skrzyżowała halabardy zagradzając im drogę.

Oznajmijcie księciu - rzekł starszy z podróżnych - że jesteśmy wędrowcami z dalekich stron i prosimy o gościnę.

Jeden ze straży pobiegł do dworca i za chwilę wrócił z odpowiedzią.

Pan nasz, książę Popiel, kazał oznajmić, iż obchodzi teraz uroczyste postrzyżyny syna swego i żadnych nie proszonych na dziś gości nie przyjmuje. A jeśli będziecie się upierać, polecił nam wyszczuć was psami.

Cudzoziemcami jesteśmy - odrzekł młodszy z przybyszów - ale znamy zwyczaje tego ludu. Dotąd nikt nam nie odmówił gościny, czyni to dopiero wasz książę.



Nie szemrajcie na księcia i uchodźcie co żywo - odparł groźnie dowódca straży - za wysokie tu dla was progi.

Oburzeni nieludzkością księcia Popielą wędrowcy zawrócili bez słowa i skierowali się na podgrodzie. Spotkawszy po drodze ubogą zagrodę kmiecą, skłonili się gospodarzowi stojącemu w podle swojej pasieki.

Z dala idziemy i strudzeni jesteśmy drogą, a czeladź grodowa z rozkazu księcia odpędziła nas od bram miasta. Przyjmijcie nas, gospodzinie, pod dach chaty swojej.

Gość w dom, Bóg w dom - odrzekł kłaniając się nisko gospodarz. - Wejdźcie i spocznijcie po trudach podróży, a cokolwiek mam z jadła w chacie swojej, podzielę się z wami.

Była to zagroda ubogiego, ale wolnego kmiecia, Piasta. Gospodarz był mężem w sile wieku, o niskiej, krępej posturze, odziany w lnianą siermięgę. Spod płowych, przyciętych wedle zwyczaju tuż nad czołem włosów spoglądały uważnie, lecz pogodnie szaroniebieskie oczy.


Date: 2015-12-11; view: 603


<== previous page | next page ==>
Oby Bóg odpłacił ci, kneziu, za hojność twego serca. | Spocznijcie tymczasem na ławie w cieniu lipy - rzekł do przybyszów - i ugaście pragnienie, zanim niewiasta moja nić przyrządzi jadła.
doclecture.net - lectures - 2014-2024 year. Copyright infringement or personal data (0.007 sec.)