Home Random Page


CATEGORIES:

BiologyChemistryConstructionCultureEcologyEconomyElectronicsFinanceGeographyHistoryInformaticsLawMathematicsMechanicsMedicineOtherPedagogyPhilosophyPhysicsPolicyPsychologySociologySportTourism






Ktoś ty, starcze? — spytał go Lech.

Jestem Zorian, wieszcz Światowida. Dzięki ci, kneziu, żeś uszanował święte uroczysko i nie splamił go krwią.

Niewiele do tego brakowało, gdyż ja i dwaj bracia moi, Czech i Ruś, w ostatniej dopiero chwili spostrzegliśmy posąg Światowida. Ale gdzież jest chram twój?

Zorian podszedł do starego dębu, wspiął się na płaski głaz leżący u jego podnóża otworzył wąskie drzwi wycięte w pniu.

Oto cały chram Światowida i mieszkanie moje.

Lech, Czech i Ruś zajrzeli ciekawie do środka. W głębi wypróchniałego dębu znajdowała się niewielka kolista izba o średnicy około ośmiu łokci, a w niej mały sto sosnowy i szeroka ława okryta skórą niedźwiedzia. U góry, przez otwór w dziupli sączyła się smuga jesiennego słońca.

Drzewiej, za życia rodzica mego — prawił starzec — wkoło Światowida rósł cztery ogromne dęby, a w nich były cztery takie oto świetlice dla kapłanów. Ale pewnego lecia rozgniewany na ludzi bóg Pochwist zesłał na ziemię burzę wielką i wicher straszliwy w kształcie ogromnej trąby. Padły wówczas na ziemię trzy najstarsze, wypróchniale już dęby, a na ich miejsce rodzic mój zasadził trzy nowe latorośle. Pamiętam dobrze te czasy, bom pomagał mu jako mały otrok przy sadzeniu tych młodych dębów. A potem przyszła wielka zaraza i zostałem sam jeden na świecie. Odtąd żyję samotnie w tym dębie i jak rodzic mój służę Światowidowi.

Więc sam tu mieszkasz, Zorianie, w tej puszczy ogromnej?

Sam jeden, kneziu, jeno o pół mili stąd, nad rozlewiskami Warty, znajduje się siedliszcze bobrowników twoich, którzy mi czasem ryby przynoszą.

Powiedz mi jeszcze, Zorianie, czy często widujesz tego ogromnego rogala który dziś schronił się tutaj pod opiekę Światowida?

Starzec uśmiechnął się pogodnie.

Trzy lecia temu, w czasie lutej zimy, uratowałem go płonącą żagwią od zgrai wilków, które go tu wedle dębu osaczyły. Od tej pory zagląda często na uroczysko, a bobrownicy, którzy go widują nad brzegiem Warty u wodopoju, zwą go nie inaczej, jeno rogalem Światowida.

Zadumał się Lech przez chwilę nad słowami starca, a pogładziwszy sumiastego
wąsa, zwrócił się do jednego z młodszych wojów, którzy stali w pobok niego:



Ciborze, druhu mój luby! Prosiłeś mnie kilkakroć o dziedzinę dla rodu swego. Nadaję więc tobie i potomkom twoim całą tę rozległą puszczę aż po brzegi Warty. Wybierz sobie z drużyny mojej dziesięciu wojów, a z włości moich otrzymasz dwudziestu niewolnych i wszystko, co potrzebne do zagospodarowania się. A na pamiątkę łowów dzisiejszych i spotkanego tu rogala, którego strzec odtąd będziesz jak źrenicy oka, nazwiesz grodek swój Rogalinem.

Niech żyje kneź Lech i jego wierny druh Ścibor!—wykrzyknęli chórem wojowie.

A Ścibor klęknął przed kneziem i wyciągnąwszy miecz przed siebie ozwał się z powagą:

Dziękuję ci, kneziu, za hojną darowiznę. Będę ci służył wiernie z całym rodem swoim i strzegł tej ziemi przed wrogiem, póki tchu stanie w mych piersiach, a miecza w tej oto dłoni.

Lech podał dłoń Sciborowi i uściskawszy go serdecznie, zwrócił się następnie do starca:

A tobie, Zorianie, oddaję całą tę polanę, na której wpodle dębu każę jeszcze tej jesieni zbudować gontynę, byś mógł w niej godnie służyć Światowidowi i nowym mieszkańcom tej puszczy.

Starzec pochylił się głęboko przed mówiącym:


Date: 2015-12-11; view: 653


<== previous page | next page ==>
O CZYM SZUMIĄ ROGALIŃSKIE DĘBY | Oby Bóg odpłacił ci, kneziu, za hojność twego serca.
doclecture.net - lectures - 2014-2024 year. Copyright infringement or personal data (0.007 sec.)